"Jak się kampania propagandowa Tuskowi sypie, to jest jak dziecko we mgle"

Brudziński twierdzi, że działania Tuska to propaganda, Miller "rozumie intencje premiera"
Brudziński twierdzi, że działania Tuska to propaganda, Miller "rozumie intencje premiera"
Źródło: tvn24
Rozumiem intencje premiera, ale tego nie akceptuję, bo prawdopodobnie została naruszona ustawa o Biurze Ochrony Rządu - powiedział w "Radiu Zet" szef SLD Leszek Miller, komentując to, że Donald Tusk wydał polecenie, by BOR nie sprawdzało tysięcy osób, które odwiedziły jego siedzibę. W opinii Joachima Brudzińskiego z PiS to, co zrobił szef rządu, było podyktowane względami wizerunkowymi. - Jak mu się kampania propagandowa sypie, to jest jak dziecko we mgle - powiedział Brudziński.

Według Millera, prawdopodobnie doszło do naruszenia ustawy o BOR, gdyż obiekt chroniony musi być obiektem chronionym. W Dniu Dziecka Kancelaria Premiera Rady Ministrów zaprosiła rodziców wraz z pociechami na dzień otwarty. Chętnych było ponad 11 tysięcy - tyle ludzi weszło na rządowy teren. Część z nich - 1,2 tys. - zwiedziła siedzibę prezesa Rady Ministrów.

"Rzeczpospolita" ustaliła, że grupa ta weszła bez jakiejkolwiek kontroli ze strony BOR, choć samo Biuro było do tego przygotowane - było specjalne stanowisko wyposażone w urządzenia m.in. do kontroli pirotechnicznej. Sprawdzania zaniechano na wyraźne polecenie premiera Donalda Tuska.

"Gdyby nie ochrona, Kaczyński by nie żył"

- BOR stał się instytucją, która nie jest w stanie na jedno tupnięcie nogą - o czym donosi dzisiejsza Rzeczpospolita - wywiązywać się ze swoich ustawowych obowiązków. Trzeba sobie odpowiedzieć jasno: dzisiejsza ekipa i dzisiejszy premier kieruje się tylko i wyłącznie względami wizerunkowymi. Jak mu się ta kampania wizerunkowa i propagandowa sypie, to jest jak dziecko we mgle - stwierdził z kolei Brudziński.

Polityk PiS, wytykając BOR niekompetencję, zaznaczył, że PiS nie zrezygnuje z własnej ochrony dla Kaczyńskiego, nie chciałby bowiem, aby sprawował ją BOR.

- BOR rozpaczliwie (...) reagowało wtedy, kiedy Cyba - były działacz Platformy Obywatelskiej, zastrzelił naszego kolegę a drugiemu poderżnął gardło (w łódzkim biurze PiS - red.). Wtedy Cyba zeznał na policji, że gdyby nie ochrona Jarosława Kaczyńskiego, to by go zastrzelił na Krakowskim Przedmieściu. Wtedy obudził się Janicki (ówczesny szef BOR - red.) - stwierdził Brudziński. - Gdyby nie ta ochrona, to Jarosław Kaczyński by nie żył - dodał, odnosząc się do tego, że PiS wydało ponad 1 mln zł na ochronę prezesa PiS.Zapowiedział, że jeśli Platforma z pomocą Solidarnej Polski i Ruchu Palikota zlikwiduje finansowanie partii politycznych z budżetu państwa, to pieniądze na ochronę prezesa PiS i tak się znajdą. - My z własnych składek, ja jako Joachim Brudziński, wyłożę własne pieniądze, a Jarosława Kaczyńskiego będziemy chronić - zadeklarował. Podkreślił, że jest przeciwny likwidacji finansowania partii z budżetu, bo osłabi to PiS w konfrontacji z PO.

- Jestem w stanie sobie wyobrazić, że z różnego rodzaju rajów podatkowych wpłyną miliony złotych na kampanię wyborczą tych, którzy zrobią wszystko, żeby PiS nie doszedł do władzy - stwierdził.I dodał: - Parlamentarzyści, radni wpłacając swoje własne, prywatne pieniądze i dzieląc się nimi np. z ofiarami katastrofy smoleńskiej, byli wściekle zaatakowani parę tygodni temu przez tych, którzy korzystają z wpłat takich donatorów albo później biegają za publiczne pieniądze po boiskach i paląc cygara, i popijając wina za 700 zł za butelkę.

Nawiązał w ten sposób do informacji, że PiS, ze składek swoich parlamentarzystów, opłacało pomoc prawną do rodzin katastrofy smoleńskiej.

"Gra promocyja PiS"

Miller, odnosząc się do finansowania partii z budżetu państwa, stwierdził, że jeżeli partie otrzymują pieniądze z budżetu państwa, to powinny one iść tylko na "działalność kształceniową, promocyjną, i rozwijającą wiedzę o mechanizmach demokratycznych", a nie np. na ochronę polityków.

Jego zdaniem, Kaczyński w ogóle nie potrzebuje ochrony. - W Polsce jest już kilku byłych premierów i żaden nie ma żadnej ochrony - zaznaczył.

Dodał, że w jego opinii, zapewnienie ochrony Kaczyńskiemu, to próba sugerowania opinii publicznej o jakiś mitycznych zagrożeniach. - O tym, że ten człowiek jest narażony na prześladowania, że wszyscy chcą go atakować, i to jest fragment gry promocyjnej, którą PiS prowadzi - ocenił Miller.

Autor: MAC/iga / Źródło: Radio ZET, RMF FM, tvn24.pl

Czytaj także: