Wyniki badań i zdjęcia USG, testy ciążowe z dwiema kreskami - wszystko to można kupić w internecie. Po co? Jak ustalili dziennikarze "Blisko Ludzi" TTV, niektóre przedsiębiorcze ciężarne w ten sposób "pomagają" innym kobietom oszukać partnerów i wyłudzić od nich pieniądze.
W internecie bez trudu znaleźć można znaleźć ogłoszenia, w których przedsiębiorcze przyszłe mamy oferują innym kobietom wyniki badań i zdjęcia USG potwierdzające ciążę. W ogłoszeniach wyjaśniają, że ma to służyć "celom dydaktycznym", jednak w rozmowach telefonicznych z potencjalnym nabywcą nie kryją, że ich oferta ma przede wszystkim pomóc innym kobietom... oszukać mężczyzn.
- Badanie i zdjęcie USG wysyłam zawsze tak po 20 złotych. Ja po prostu sprzedaję, tak jak wszystko inne, książki czy inne rzeczy - wyjaśniła w rozmowie z ekipą "Blisko Ludzi" TTV jedna ze sprzedających. Po złożeniu zamówienia telefonicznego, wyniki badania można odebrać już po dwóch godzinach.
W czasie spotkania z dziennikarzami TTV sprzedająca doradzała fachowo, żeby do wyników badania dołączyć karteczkę z fałszywymi danymi klientki. Jak tłumaczyła, taki zabieg zwiększy wiarygodność badań w oczach mężczyzny. - Doczepiasz to do zdjęcia. Bez problemu można to dorobić - wyjaśniła.
Co potem? "Są różne sytuacje losowe"
Trudno namówić kobiety, które sprzedają swoje wyniki badań w internecie na wyznanie, dlaczego to robią. Na rozmowę z ekipą "Blisko Ludzi" TTV zgodziła się 19-letnia Agnieszka, która jest w czwartym miesiącu ciąży. - To był pomysł taty dziecka, z którym obecnie nie jestem - wyjaśniła. Dodała, że nie chciała się na to zgodzić, jednak jej były partner "nie jest chętny do pracy" i był to dla niego łatwy sposób na zarobek. - To on zamieścił mój numer. Dla mnie to jest po prostu sprzedawanie własnego dziecka - dodała.
Kupiony w internecie zestaw badań i zdjęć USG można wzbogacić o wyniki badania moczu czy krwi, a także testy ciążowe z dwiema kreskami. Zdaniem sprzedających, pozwala to oszukiwać mężczyznę nawet przez kilka miesięcy. A co potem? - No wie pani, są różne sytuacje losowe, że tak powiem - doradzała w rozmowie z dziennikarką TTV jedna z ogłaszających się w internecie przyszłych mam. - Może pani na przykład ewentualnie poronić, różne są sytuacje. Proszę poczytać w internecie - zachęcała.
"To jest zachowanie patologiczne"
Sprzedające raczej nie muszą obawiać się kary. - Gdyby było tak, że osoba wiedziałaby, po co ten test jest kupowany, a zwłaszcza gdyby był kupowany po to, by naciągnąć kogoś na określoną kwotę, wtedy można byłoby przypisać przestępstwo oszustwa - wyjaśnił prawnik Piotr Schramm.
Kobiety, które wykorzystują zakupione w internecie wyniki cudzych badań, aby następnie wyłudzić pieniądze np. na fałszywą aborcję, ryzykują znacznie więcej. - Kobieta, która posługuje się takimi danymi, twierdząc, że jest w ciąży i uzyskuje pewne świadczenia, podlega karze, popełnia przestępstwo oszustwa - wytłumaczył Schramm. Psycholog Maria Rotkiel oceniła, że motywy kobiet, które decydują się oszukać w ten sposób swoich partnerów mogą być bardzo różne. - Mogą chcieć przestraszyć mężczyznę, potraktować to jako formę zemsty za jakąś przykrość. Mogą chcieć w ten sposób zmusić do bycia razem. Mogą chcieć w ten sposób wyegzekwować coś dla siebie - wyliczała.
- To jest jednak zachowanie patologiczne, psychopatyczne. Jest to okrutne, dla mężczyzny oznacza to duży stres - dodała Rotkiel.
Autor: kg//rzw / Źródło: "Blisko ludzi" TTV
Źródło zdjęcia głównego: "Blisko ludzi" TTV