Wicepremier Jacek Sasin zapytany o system inwigilacji Pegasus odpowiada, że nie wie, czy go zakupiono, czy nie, ale równocześnie stwierdza, że "uczciwi obywatele mogą być spokojni". To, że CBA mogło kupić ten izraelski system elektronicznego szpiegowania ujawnił magazyn "Czarno na białym". Nikt w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym zakupu nie potwierdza, ale i temu nie zaprzecza. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Pegasus to system totalnej inwigilacji każdego i o każdej porze. Budzi przerażenie, bo może się znajdować poza jakąkolwiek kontrolą.
Pewne informacje wskazują na to, że jest w rękach Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Wicepremier Jacek Sasin zapytany przez Monikę Olejnik w "Kropce nad i" o stosowanie systemu Pegasus odpowiedział, że "jak ktoś nie ma nic do ukrycia, to się nie ma czego obawiać".
– Jak postępuje uczciwie, nie popełnia przestępstw, nie ma się czego obawiać – dodał, mówiąc o polskich obywatelach.
Jacek Sasin podkreślił, że nie wie, czy faktycznie system Pegasus został zakupiony.
Profesor Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy zwrócił uwagę w rozmowie z TOK FM na brak potwierdzenia, że CBA faktycznie dysponuje systemem Pegasus. – Zaprzeczenia też nie ma, więc jakieś prawdopodobieństwo jest – przyznał.
Słowa doradcy prezydenta Jacek Sasin skomentował, stwierdzając, że "widocznie profesor Zybertowicz ma wiedzę większą niż on", a po chwili dodał, że jeżeli Pegasus jest w Polsce to "przestępcy rzeczywiście mogą się bać".
"Możliwość niekontrolowanego podsłuchiwania rozmów”
O tym, że kupiono nowoczesny system do inwigilacji w Polsce świadczy faktura na ponad 30 milionów złotych, pod którą widnieje podpis szefa CBA, a na którą natrafiła Najwyższa Izba Kontroli. Pieniądze pochodziły z funduszu pomocy ofiarom przestępstw, czyli de facto z Ministerstwa Sprawiedliwości i wedle raportu NIK, nie miały prawa trafić do miejsca, do którego trafiły.
- CBA jest instytucją dofinansowaną przez państwo i nie może korzystać z takich dotacji celowych – ocenia Grzegorz Furgo z Platformy Obywatelskiej.
System próbuje wziąć pod lupę zespół śledczy Platformy Obywatelskiej. Na posiedzenie zaprosił byłego szefa służby kontrwywiadu wojskowego. Pułkownik Grzegorz Reszka podkreślił, że "służby nie miały do tej pory możliwości swobodnego podsłuchu".
- Wraz z zakupem tej platformy, służby uzyskały możliwość niekontrolowanego podsłuchiwania naszych rozmów – stwierdził generał, mówiąc o możliwym działaniu Pegasusa w Polsce.
System Pegasus nie tylko podsłuchuje rozmowy, ale czyta SMS-y, maile, ma wgląd do naszych zdjęć, a nawet - przez wbudowany w telefonie mikrofon i kamerę - może nas podsłuchiwać i obserwować.
Ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa Adam Haertle wyjaśnił, że "kiedy użyjemy jakichś narzędzi, żeby wykryć Pegasusa na telefonie, to on obserwuje, czy ktoś nie próbuje właśnie zacząć go szukać". – Jak tylko widzi pierwszy ślad takich poszukiwań, natychmiast się usuwa i zaciera ślady swojej obecności – dodał.
Zakup pod lupą NIK
Najwyższa Izba Kontroli jeszcze jesienią 2018 roku złożyła zawiadomienie o złamaniu dyscypliny finansów publicznych, ale resort odrzucił doniesienie. Prezes NIK odwołał się od decyzji do głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych w ministerstwie finansów.
- Minister sprawiedliwości do spraw funduszu niezgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym przekazał pieniądze, a z kolei szef CBA niezgodnie z obowiązującym prawem przyjął tę kwotę – stwierdził Marek Bieńkowski z NIK.
Zażalenie trafiło do ministerstwa pod koniec 2018 roku i do tej pory nie zostało rozpatrzone.
Robert Zieliński, dziennikarz portalu tvn24.pl zauważył, że minister finansów znajduje się między młotem a kowadłem. – Między potężnym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, a ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Kamińskim – mówi. – Każda jego odpowiedź będzie zła i politycznie niebezpieczna – dodaje.
"Możliwość rejestracji jest wszechogarniająca"
Nie wiadomo, czy o zakupie Pegasusa - jeżeli ten nastąpił - wiedział i czy wydał na niego zgodę premier Mateusz Morawiecki. Sprawa już stała się polityczna. Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej ocenił, że obecna władza "ma totalnego hopla na temat podsłuchów". – Teczki, podsłuchy, stacje, które umożliwiają podsłuchiwanie. To wszystko widzieliśmy – wyliczał.
- Jedzie pani na lotnisko, też panią monitorują kamery. Jedzie pani na dworzec, to samo. Jedzie pani na rowerze na skrzyżowaniu, tak samo. W zasadzie możliwość rejestracji dźwięku i obrazu jest wszechogarniająca – tłumaczy z kolei Jan Maria Jackowski z Prawa i Sprawiedliwości.
Pegasus może być podwójnym problemem. System powstał poza granicami Polski i istnieje realne zagrożenie, że dane pozyskane np. przez CBA trafią do innych krajów.
Autor: asty/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24