- Rozumiem, że nauczyciele chcieliby, żeby ich sytuacja poprawiła się od razu, bardzo skokowo. My mówimy - chcielibyśmy, ale nie możemy - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin, odnosząc się do strajku nauczycieli. - Proponujemy okrągły stół z nauczycielami, jak najszybciej - dodał.
8 kwietnia rozpoczął się bezterminowy strajk w szkołach i przedszkolach w całej Polsce. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych nie osiągnęły porozumienia z rządem w sprawie postulatów nauczycieli. Porozumienie ze stroną rządową podpisała jedynie oświatowa Solidarność. Według danych ZNP, we wtorek rano strajk trwał w ponad 74 proc. placówek w Polsce.
"Działaczom przyświeca zupełnie inny cel - cel polityczny"
O sytuacji nauczycieli mówił w "Kropce nad i" w TVN24 przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. Pytany był, dlaczego jego zdaniem nauczyciele strajkują. - Myślę, że w zdecydowanej większości nauczyciele oczekują poprawy swojego losu - odpowiedział.
- Robię tutaj zdecydowaną różnicę między kierownictwem Związku Nauczycielstwa Polskiego, a tymi szeregowymi nauczycielami, którzy pracują w szkole, a nie są działaczami, bo działaczom przyświeca zupełnie inny cel - cel polityczny - stwierdził.
- Mówię dzisiaj strajkującym nauczycielom: chcemy podwyższać ich pensję, jesteśmy zdeterminowani żeby to robić (...) w następnych latach chcemy podnosić pensje nauczycieli według tego planu, o którym mówiła pani premier Szydło - przekonywał Sasin.
"Zakończymy ten strajk, ten strajk jest niepotrzebny"
- Ja rozumiem, że nauczyciele chcieliby, żeby ich sytuacja poprawiła się od razu, bardzo skokowo. My mówimy - chcielibyśmy, ale nie możemy - wskazywał. I dodał: nie mamy takich możliwości finansowych, żeby tak duże podwyżki, jakie są oczekiwane, od razu zrealizować.
- Zapraszamy (nauczycieli - red.) do rozmów, proponujemy okrągły stół z nauczycielami - mówił. Na pytanie, kiedy taki okrągły stół mógłby się odbyć, odpowiedział: jak najszybciej.
- Zakończymy ten strajk, ten strajk jest niepotrzebny - apelował Sasin.
O okrągłym stole z nauczycielami mówił także we wtorek w telewizji państwowej premier Mateusz Morawiecki. - Zaraz po świętach chciałbym, żeby nastąpiła w formule okrągłego stołu ogólnonarodowa debata o systemie oświaty - oświadczył szef rządu. Jak zaznaczył, chciałby, aby wzięli w niej udział związkowcy, ale też nauczyciele, pedagodzy, wychowawcy, a także rodzice.
Broniarz: propozycja premiera to typowa gra na zwłokę
Do tej propozycji odniósł się prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
"Propozycja premiera Mateusza Morawieckiego to typowa gra na zwłokę. Problem mamy tu i teraz. Ale i tak cieszy mnie, ze nie wybrał Świąt Bożego Narodzenia" - napisał na Twitterze.
Propozycja premiera MM to typowa gra na zwłokę. Problem mamy tu i teraz. Ale i tak cieszy mnie, ze nie wybrał Swiąt Bozego Narodzenia.
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) 9 kwietnia 2019
"PiS absolutnie nie ma myślenia propaństwowego"
W drugiej części "Kropki nad i" gościem była była minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska. Jej zdaniem do strajku nauczycieli doprowadziły trzy rzeczy: szybki wzrost płacy minimalnej i średniego wynagrodzenia w Polsce, sprzeciw nauczycieli wobec "skandalicznej i bezsensownej reformy, jaką zafundował im MEN" oraz fakt, że w styczniu, gdy głosowano nad nową ustawą budżetową, władze nie znalazły pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli.
- Mijają dwa, trzy tygodnie i nagle okazuje się, że ma być kolejne 40 miliardów (złotych) dedykowane innym rzeczom - powiedziała. - Mnie nauczyciele mówią tak: to przelało czarę, to był ten moment, kiedy powiedzieliśmy: dosyć - podkreśliła.
Zdaniem Kluzik-Rostkowskiej "pierwsze czerwone, ostrzegawcze światło dla rządu powinno zapalić się w grudniu ubiegłego roku, kiedy były pierwsze strajki poszczególnych nauczycieli". - Do tamtego strajku przystąpili nauczyciele, którzy nie byli w żadnym związku zawodowym - podkreśliła.
- Problem polega na tym, że PiS absolutnie nie ma myślenia propaństwowego, PiS myśli wyłącznie swoim partyjnym interesem - stwierdziła w TVN24. - PiS płaci budżetowe pieniądze wyłącznie tym grupom, od których później oczekuje rewanżu pod postacią zagłosowania (na PiS - red.) w wyborach - oceniła.
Jej zdaniem "PiS uznał, że nauczyciele to jest taka grupa, która nie leży w ich zainteresowaniu". - I to jest jedyny powód, dla którego wśród tych 40 miliardów zaplanowanych na różne wydatki nie znalazły się pieniądze dla nauczycieli - zaznaczyła Kluzik-Rostkowska.
Autor: mjz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24