Media wymieniają obecnego ministra spraw zagranicznych, Radosława Sikorskiego jako potencjalnego nowego marszałka Sejmu. Na stanowisku szefa MSZ miałby go zastąpić Jacek Rostowski, były minister finansów.
Witold Waszczykowski (PiS) ostro krytykował w "Faktach po Faktach" jego kandydaturę. Podkreślił, że polska dyplomacja, szczególnie w tym roku, potrzebuje "osoby wiarygodnej, która nie będzie się uczyła tego fachu i która zna ludzi i instrumenty". - To nie może być jakaś przejściowa synekura dla spalonego polityka - powiedział.
- Człowiek, który doprowadził do wzrostu zadłużenia o 300 mld i odszedł m.in.z tego powodu, człowiek, który, przegrał wybory mając sytuację podaną na tacy jako "jedynka", człowiek, który dał się nagrać w kompromitujący sposób, byłby tylko skrajnym obciachem dla dyplomacji - ocenił Waszczykowski.
Krytykował również Radosława Sikorskiego, mówiąc, że to polityk, który "drastycznie" pomylił się w swoich ocenach, co do Rosji, sytuacji w regionie i współpracy z USA. - Trzeba wybrać nowego, który te błędy naprawi - mówił.
Zalewski: to wyłącznie spekulacje
Z kolei Paweł Zalewski (PO) ucinał dywagacje dotyczące przyszłego ministra spraw zagranicznych, mówiąc, że i tak ostateczną decyzję podejmie Ewa Kopacz.
- Dzisiaj mamy wyłącznie spekulacje prasowe. Ten polityk, który wierzy w spekulacje, a nie w rzeczywistość, nie kończy dobrze - stwierdził.
W przeciwieństwie do Waszczykowskiego, chwalił Radosława Sikorskiego jako ministra. Podkreślał, że to on zapoczątkował projekt Partnerstwa Wschodniego i prowadził skuteczną politykę na Wschodzie. Doprowadził też - jak mówił Zalewski - do "rozprężenia" stosunków z Rosją i skutecznie negocjował z Amerykanami warunki dot. umieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce.
Autor: db//plw / Źródło: tvn24