Jacek Sutryk ma teraz związane ręce i nie może pokazać, co tak naprawdę jest w papierach - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 poseł Koalicji Obywatelskiej i były prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Według Karnowskiego "mankament prawny" w sprawie Sutryka polega na tym, że postępowanie nie jest jawne.
Prokuratura Krajowa przedstawiła zarzuty kolejnym pięciu osobom w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w uczelni Collegium Humanum, w tym prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi.
Sutryk usłyszał zarzuty dotyczące wręczenia korzyści majątkowej byłemu rektorowi Collegium Humanum za uzyskanie dyplomu tej uczelni, a także posługiwania się tym nielegalnie uzyskanym dokumentem i wyłudzenie 230 tysięcy złotych. Sutryk wrócił do pracy po tym, jak usłyszał zarzuty.
Karnowski: postępowanie powinno być jawne
Jacek Karnowski - poseł Koalicji Obywatelskiej i były wieloletni prezydent Sopotu, który poparł Jacka Sutryka w wyborach samorządowych, mówił w "Rozmowie Piaseckiego", że w sprawie Sutryka jest "jeden mankament". - Jacek Sutryk ma teraz związane ręce i nie może pokazać, co tak naprawdę jest w papierach - mówił Karnowski.
- Myślę, że jeżeli zarzuty dotyczą osoby publicznej, to powinny być one zupełnie jawne, postępowanie powinno być jawne. Tu mamy pewien mankament, że to postępowanie nie było i nie jest jawne. To mankament prawny według mnie - uważa polityk KO.
Przyznał, że nie rozmawiał jeszcze z prezydentem Wrocławia o jego zatrzymaniu. - Trzymam za niego kciuki, tak jak za każdą osobę, która niejednokrotnie niesłusznie została oskarżona. Pamiętajmy, że w Polsce mamy domniemanie niewinności - mówił Karnowski.
Przyznał także, że nie pytał Sutryka wprost o to, jak zdobył dyplom Collegium Humanum. - Przypuszczam, że zdawał, i przypuszczam, że uczciwie studiował - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego".
Sutryk w radach nadzorczych. "Chodziło o naukę i pieniądze"
Poseł KO był też pytany o zaangażowanie Jacka Sutryka w radach nadzorczych spółek w Tychach i Gliwicach. - Niestety to był mechanizm stworzony przez Prawo i Sprawiedliwość, zupełnie chory. (...) Stworzono mechanizm, gdzie wykluczono możliwość zasiadania prezydenta we własnej spółce, tylko wypychano go gdzieś indziej - mówił Karnowski.
Pytany, po co Sutryk zasiadał w radach nadzorczych tych spółek, Karnowski odparł: - W pewnym momencie pensje prezydentów były dość niskie.
- Chodziło o naukę i pieniądze, bo jeżeli ktoś pracuje w spółce, a to można sprawdzić w protokołach, to wtedy także chodzi o pieniądze - dodał.
Karnowski: popieram Trzaskowskiego
Polityk Koalicji Obywatelskiej był też pytany o zbliżające się prawybory, które mają wyłonić kandydata KO na prezydenta. - Znam Rafała Trzaskowskiego od lat i wiem, że to jest osoba, która nie odstawia nogi, która w najtrudniejszych czasach walki o demokrację w Polsce stała na czele samorządowców - powiedział Karnowski. Przyznał, że to właśnie Trzaskowskiego popiera w starciu z Radosławem Sikorski.
Zobacz też: Kiedy prawybory w KO? Jest decyzja
O Sikorskim mówił, że "jest na pewno bardzo sprawnym ministrem spraw zagranicznych". Przypomniał, że "to minister, któremu Donald Tusk powierzył bycie ministrem spraw zagranicznych po raz drugi w swoim rządzie".
Pytany o nastroje, które towarzyszą prawyborom, Karnowski przyznał, że "każde wybory budzą emocje". - Obserwuję te prawybory oczywiście i widzę, że (kandydaci - red.) głównie mówią o swoich zaletach, a nie o przeciwniku. Zarówno jeden, jak i drugi kandydat ma swoje zalety. Jeden i drugi jest wytrawnym politykiem - uważa Karnowski.
Karnowski: stosowanie Pegasusa mogło przynosić niektórym osobiste korzyści
Jacek Karnowski był jednym z przesłuchiwanych przez sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa. Były prezydent Sopotu miał być inwigilowany z wykorzystaniem tego oprogramowania.
Czytaj także: "Kontekst polityczny sam narzuca się jako najważniejszy". Karnowski o inwigilacji Pegasusem
Pytany, czy zaznajomił się z prokuratorskimi materiałami na temat śledztwa w tej sprawie, Karnowski powiedział, że ma na to zgodę i uda się do prokuratury. - Niestety nie będę mógł o tym mówić. (...) Już mam 90 procent pewności, skąd te informacje były. Niestety może to się tyczyć nie tylko czynności politycznych, ale także korzyści osobistych osób, które tego Pegasusa stosowały - powiedział poseł KO.
- Myślę, że znajomy oficerów służb mógł spowodować to, że Pegasus był zakładany. Wiem, że może mnie za to czekać pewna konsekwencja, ale doprowadzę do końca i wyjaśnię (tę sprawę - red.) - mówił Karnowski.
Dopytywany, czy materiały z telefonu Karnowskiego mogły być "sprzedawane na przykład jakimś kontrahentom Sopotu", były prezydent odparł: - Myślę, że taka sytuacja też mogła być.
Źródło: TVN24