Kryminolog prof. Brunon Hołyst i były policjant Dariusz Loranty zgodnie podkreślali, że sprawa Kajetana P. jest szczególnym przypadkiem w polskiej kryminalistyce. Prof. Hołyst zauważył, że podejrzany o okrutne zabójstwo "chyba był owładnięty obsesją dokonania takiego czynu jak zabójstwo". Loranty podkreślił, że kierunek ucieczki Kajetana P. jest zaskakujący i nietypowy.
Prof. Hołyst zwrócił uwagę, że cała sprawa zbrodni dokonanej przez Kajetana P. jest interesująca z punktu widzenia kryminalistyki - ze względu na sposób dokonania przestępstwa; kryminologii - gdyż zastanawiające są motywy przestępstwa oraz z punktu wiktimologcznego. Hołyst stawia pytanie o relację pomiędzy ofiarą a przestępcą.
Hołyst dodał, że zastanawiający jest również fakt, że przy swoim zapleczu intelektualnym, wykształceniu oraz "pewnej wrażliwości", Kajetan P. zainteresowany był kanibalizmem. Zdaniem kryminologa podejrzany "chyba był owładnięty jakąś obsesją dokonania takiego czynu jak zabójstwo". - Być może, żył w jakimś fikcyjnym, obsesyjnym świecie i chciał sprawdzić, jak to wygląda w rzeczywistym świecie i dlatego dopuścił się tej zbrodni - przypuszczał prof. Hołyst.
"Typowy kryminalista ucieka w swoje środowisko"
- To jest inny typ przestępcy, niż taki klasyczny, znany z mediów kryminalista - mówił były policjant, Dariusz Loranty, który wyjaśniał, że typowy, przeciętny kryminalista "ucieka w swoje środowisko, swoich odpowiedników, tylko w kraju, w którym czuje się bezpiecznie".
- Zwykły kryminalista uciekałby do kraju, gdzie jest duża liczba Polaków, żeby się wtopić - wyjaśniał Loranty. - Ten, z powodu swojego intelektu, wiedzy, zdolności językowych, spokojnie wszedłby w każde środowisko w każdym kraju, gdzie jest duży przepływ ludzi i nie wzbudzałby żadnego podejrzenia - dodał były policjant.
Były policjant tłumaczy również sposób przemieszczania się Kajetana P., który nie uciekał z wykorzystaniem linii lotniczych, gdzie sprawdzane są dokumenty. - Wsiada w autobus w Warszawie, jedzie do Niemiec, stamtąd spokojnie podróżuje do Włoch. Tam lokalną linią przemieszcza się do miasta, które mu odpowiada i spokojnie sobie żyje, nie zwracając na siebie uwagi - wyjaśnia Loranty.
Loranty przypuszcza również, że podejrzany o okrutne zabójstwo "mógł mieć grono osób podzielających jego dziwne, czy też chore zainteresowania, nie do końca wspólnotę przestępczą, u której mógłby się schować i później odwołać". - Proszę pamiętać, że w przestrzeni internetowej istnieją pewne fascynacje dziwnymi zachowaniami. Ci ludzie, nawzajem, za pomocą systemu anonimowości, wymieniają się kontaktami - dodał Loranty.
Autor: tmw\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Interpol