„Moherowa koalicja” kontra “niespotykanie agresywna opozycja”, zaskakujące wyznania, pojedynki słowne i wątki zoologiczne – dwa lata piątej kadencji Sejmu obfitowały w wydarzenia. Jakkolwiek by je oceniać, nudno nie było. Przedstawiamy subiektywny wybór najzabawniejszych momentów.
Zwierzęta
Szeroko rozumiane wątki zoologiczne to twórczy wkład tego Sejmu do polskiej polityki. Na początku, ze zrozumiałych względów, dominowały kaczki. Nie wszystkim się to podobało. Na przykład senator Stefan Niesiołowski lekceważąco stwierdził: - Pan Bóg tak stworzył kurczaki, że są inteligentniejsze od kaczek. Podobno kaczki są dość tępe.
Latem tego roku na scenę polityczną wkroczył natomiast LiS. Według zapowiedzi Romana Giertycha i Andrzeja Leppera, drapieżnik ów miał pogonić kaczkom takiego kota, że się szybko nie pozbierają. Jednak Jarosław Kaczyński się nie przejął. - Drapieżne kaczory potrafią porwać lisa, unieść go w powietrze i później los lisa jest ciężki – ostrzegł.
Nie można zapomnieć także o psie, a konkretnie - suce. Saba, pupilka marszałka Ludwika Dorna, stała się zwierzęciem bardzo politycznym po tym, jak została przyprowadzona do Sejmu. Opozycja z Romanem Giertychem na czele była oburzona.
Wizerunek
Od zupełnie innej strony pokazali się wyborcom posłanka Sandra Lewandowska i poseł Janusz Maksymiuk (oboje Samoobrona) na egipskich plażach. Na opublikowanych przez tabloidy zdjęciach zobaczyliśmy parlamentarzystów w strojach, oględnie mówiąc, bardzo odbiegających od sejmowych garniturów i garsonek.
Z kolei posłanka Joanna Senyszyn (SLD) w swoim wizerunku chce zmienić charakterystyczny głos. Pracuje nad tym intensywnie i ma już rezultaty. Jak twierdzi.
Kobieta - mówi się - zmienną jest, ale największą zmianę w tej kadencji zafundował sobie senator Krzysztof Putra (PiS). Zgolił swoje słynne sarmackie wąsy. Jednak nowy image chyba mu się nie spodobał – szybko zapuścił je z powrotem i znów może je podkręcać niczym pan Skrzetuski.
Skoro już jesteśmy przy Sienkiewiczu, nową twarz pokazał wicepremier Przemysław Edgar Gosiewski. Nieoczekiwanie zdradził, że jego przodek – hetman Gosiewski – to pierwowzór Andrzeja Kmicica. Czyli praktycznie Kmicic prawie był pradziadem wicepremiera. Nie brakowało komentarzy, że to jemu Gosiewski zawdzięcza ułańską fantazję i obrotność, którą udowodnił na przykład doprowadzając do powstania słynnego peronu we Włoszczowej.
Homoseksualizm
Żadnego coming-outu w tej kadencji nie było, tym niemniej wątek odmiennych od większości preferencji seksualnych pojawiał się dość często. Wypowiadał się na ten temat na przykład Wojciech Wierzejski (LPR): - Każdy policjant poświadczy, że homoseksualiści to krąg niemal w stu procentach pokrywający się ze środowiskiem pedofilskim - przekonywał. Nie zrażały go statystyki, które żadnej takiej relacji nie potwierdzały. - To fakt, na który nie potrzeba żadnych badań – stwierdził.
Jednak prawdziwą sensację i ogólnonarodowe dyskusje wywołała dopiero kwestia preferencji seksualnych… Teletubisia Tinky Winky. Rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska zaniepokoiła się, że rzeczony Teletubiś nosi czerwoną torebkę, mimo że jest chłopcem. Jej zdaniem mogło to świadczyć o skrywanej pod torebką propagandzie homoseksualnej, przed którą należy chronić najmłodszych. Komentarze były gorące, emocje tonował Janusz Maksymiuk (Samoobrona): - A może to jest jakiś grzeczny wnuczek, który potrzymał babci torebkę? – sugerował.
Inwektywy
Jednak nie zawsze było tak spokojnie. Relacje koalicja-opozycja, koalicja-koalicja, a także politycy-media iskrzyły cały czas. Chamy, warchoły, mali ludzie, ZOMO, paranoicy, przestępcy, zboczone kobiety, postkomuniści, lumpeninteligencja, wykształciuchy, ścierwojady, układ – tymi zwrotami przerzucali się politycy tej kadencji.
Katarzyna Wężyk
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24