W Radomiu w sobotę doszło do starcia między narodowcami i działaczami Komitetu Obrony Demokracji . Na zdjęciach, którymi dysponuje prokuratura, widać jak leżącego mężczyznę kopią między innymi osoby w koszulkach Młodzieży Wszechpolskiej. - Takich incydentów jest coraz więcej - mówi Krzysztof Łoziński, lider KOD. Sprawę bada policja.
Policja wydała w tej sprawie oświadczenie.
Oświadczenie policji
"Komenda Miejsca Policji w Radomiu z własnej inicjatywy, z urzędu prowadzi czynności mające na celu wyjaśnienie i ustalenie przebiegu zdarzenia, do którego doszło w sobotę na jednej z ulic Radomia. Zdarzenie to zostało uwiecznione na zdjęciach upublicznionych w niektórych mediach. Czynności podjęto, mimo iż do chwili obecnej nikt nie złożył w tej sprawie oficjalnego zawiadomienia" - czytamy w oświadczeniu.
Prawdopodobnie cały zebrany materiał zostanie przekazany prokuraturze i to prokuratura będzie rozstrzygała, czy w tej sprawie doszło do przestępstwa.
Jak poinformował reporter TVN24 Arkadiusz Wierzuk, działacze KOD złożyli już zawiadomienie w sprawie pobicia. W mediach społecznościowych krytykowali brak interwencji ze strony policji.
Kopanie leżącego na nagraniach
Na nagraniach widać, jak najpierw osoby między innymi w koszulkach Młodzieży Wszechpolskiej podchodzą pod scenę Komitetu Obrony Demokracji (jednocześnie odbywały się manifestacje KOD i Młodzieży Wszechpolskiej w związku z rocznicą radomskiego czerwca). Pod sceną dochodzi do szarpaniny. Kolejne zdjęcia pokazują, jak osoby ubrane w koszulki Młodzieży Wszechpolskiej biją działacza KOD, a potem kopią leżącego. Na nagraniach widać też, że zareagowała straż KODu i między stronami doszło do starcia.
Zdaniem KOD w sprawie na miejscu nie interweniowała policja. Straż miejska miała przyjechać dopiero później.
- Takich incydentów jest coraz więcej - mówi Krzysztof Łoziński, lider KOD. - Władze dzisiejszego państwa zachęcają, szczują. Zaczynając od kłamstwa Kaczyńskiego, że KOD to są komuniści. Podczas kiedy około 70 procent członków KOD to są ludzie, którzy należeli do pierwszej Solidarności - dodaje. - Ci młodzi ludzie, narodowcy, są po prostu regularnie okłamywani, że mają do czynienia z komunistami. To jest pierwszy element szczucia. Drugi element szczucia to są wypowiedzi Mariusza Błaszczaka po zeszłorocznym incydencie pod katedrą gdańską, kiedy nazwał ludzi pobitych prowokatorami, czyli stanął po stronie tych, którzy bili - stwierdza Łoziński.
Zdaniem członka (i byłego lidera) KOD Mateusza Kijowskiego, narodowcy "cały czas obserwowali" działaczy jego organizacji. - Ich dowódcy z pewnej odległości pilnowali nas, pilnowali co się dzieje, dawali sygnały dosyć wyraziste. Z całą pewnością było to przygotowane i zaplanowane - powiedział.
- Nie jest mi nic wiadomo o żadnych aktach agresji z naszej strony. Byli ludzie, którzy się bronili. Rzeczywiście było tak, że jak komuś zabrali krótkofalówkę to biegł, próbował ją odzyskać i w końcu się to udało - stwierdził Kijowski.
Młodzież Wszechpolska: udzielaliśmy pomocy działaczowi
Rzecznik Młodzieży Wszechpolskiej twierdzi, że to działacze KOD zachowywali się niewłaściwie i przedstawiciele jego organizacji musieli się bronić.
W oświadczeniu organizacji czytamy, że jak co roku "radomskie środowisko narodowe postanowiło uczcić ofiary brutalnej pacyfikacji protestów robotniczych w Radomiu w czerwcu '76". "Po czasie otrzymaliśmy informację od mieszkańców, że swoje zgromadzenie tego dnia organizuje Komitet Obrony Demokracji. Tragedię w Radomiu do własnych celów politycznych próbowała wykorzystać organizacja, w której szeregach nie brakuje ludzi poprzedniego systemu, w tym bandytów z SB oraz ZOMO" - dodano.
"Uznając to zgromadzenie za naplucie w twarz radomskim robotnikom, nasi działacze udali się na miejsce pikiety organizowanej przez KOD, aby wyrazić swoje krytyczne stanowisko wobec tego typu działań. Wszechpolacy spotkali się z obelgami ze strony KODowców, ale pozostali jeszcze na miejscu by przypomnieć, jakich ludzi 'obrońcy demokracji' popierają i honorują" - napisano w oświadczeniu.
Jak argumentuje Młodzież Wszechpolska, działacze organizacji mieli zauważyć, że "za ich plecami pozostał jeden z kontrmanifestantów, który był przetrzymywany przez działaczy KOD". "Wówczas udzielili mu pomocy w wyniku której doszło do szarpaniny i wymiany ciosów obu grup - zwolenników i przeciwników KOD" - czytamy w stanowisku organizacji. "Dzięki tej interwencji wspomniany kolega wraz z pozostałymi narodowcami wrócił tego dnia do domu" - dodano.
Na Facebooku swoje oświadczenie zamieścił również KOD.
Prezydent Radomia, Radosław Witkowski, wyraził zaniepokojenie w związku z incydentem. "W związku z wczorajszym skandalicznym zajściem na radomskim deptaku, zażądałem dzisiaj od komendanta straży miejskiej raportu z podjętych działań. Jednocześnie, zaniepokojony brakiem skutecznej reakcji policji, zwróciłem się do komendanta miejskiego o lepsze zabezpieczenie dzisiejszych uroczystości" - napisał na swoim profilu na Facebooku.
Autor: mart/sk / Źródło: TVN 24