Ile warte są słowa polityków? Po tragedii w kopalni. "Nie da się spojrzeć w oczy"

Politycy obiecują poprawę bezpieczeństwa w kopalniach, na deklaracjach się jednak kończy
Politycy obiecują poprawę bezpieczeństwa w kopalniach, na deklaracjach się jednak kończy
Źródło: tvn24
- Trzeba zamknąć niebezpieczne kopalnie i złamać zmowę milczenia załogi oraz przełożonych w kwestii bezpieczeństwa - stwierdził w "Faktach po Faktach" były wiceminister gospodarki w rządzie PiS Paweł Poncyljusz, w reakcji na poniedziałkowy wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła. - Gdybyśmy sprywatyzowali górnictwo, tych problemów by nie było - ocenił z kolei wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz z PO.
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

W reakcji na wypadki w kopalniach, kolejni premierzy: Leszek Miller, Jarosław Kaczyński, Donald Tusk i Ewa Kopacz obiecywali poprawę bezpieczeństwa w pracy pod ziemią.

Na deklaracjach się jednak skończyło.

Pytany o to wicepremier Tomczykiewicz przyznał, że nie da się spojrzeć w oczy ludziom, którzy stracili swoich najbliższych.

- To dramat i żadna pociecha płynąca za strony ministrów nic tu nie zmieni - powiedział Tomczykiewicz, nawiązując do deklaracji poszczególnych polityków.

Poncyljusz przyznał z kolei, że każdy z polityków byłby hipokrytą, gdyby stwierdził, że zrobił wszystko, aby poprawić bezpieczeństwo w polskich kopalniach.

W jego opinii, już od kliku lat wiadomo, że są kopalnie, które "niosą śmierć" i powinno się je zamknąć, a mimo to do tego nie doszło. Problem jest też, jak wskazał, z zarządzaniem kopalniami.

- Kłopot polega na tym, że od iluś lat, za czasów koalicji PO-PSL, Ministerstwo Gospodarki oddało to wszystko na dół (zarządzanie kopalniami - red.), mówiąc: my nie chcemy mieć problemów, ma być spokój, mają być jakieś wyniki. A potem jak nie ma wypłat, to wszystko i tak wraca na poziom Warszawy - powiedział Poncyljusz.

Dodał, że zawsze uważał, iż w działalność kopalni trzeba mocno ingerować, aby "nie ponosić ryzyka politycznego".

- Musi się znaleźć w Ministerstwie Gospodarki i współczuję tu ministrowi Tomczykiewiczowi, osoba, która powie, że ileś kopalń zamykamy ze względu na bezpieczeństwo - stwierdził Poncyljusz.

Zaznaczył jednocześnie, że problem polega na tym, iż w Polsce nie ma odważnych polityków, którzy zdecydowaliby o zamknięciu niebezpiecznych i nierentownych kopalń.

W jego opinii, trzeba także znaleźć "realnych właścicieli", którzy będą zarządzać pozostałymi kopalniami.

Poncyljusz: Zamknąć niebezpieczne kopalnie

Poncyljusz: Zamknąć niebezpieczne kopalnie

"Wydobycie powinno być zawieszone"

Tomczykiewicz, mówiąc o bezpieczeństwie w kopalniach, stwierdził z kolei, że ostatecznie i tak zawodzi czynnik ludzki.

Ocenił jednocześnie, że wyjściem z sytuacji byłoby zamknięcie niebezpiecznych kopalń, zwłaszcza w sytuacji, kiedy jest nadwyżka węgla.

- W kilku kopalniach, które przynoszą straty, wydobycie powinno być zawieszone - powiedział Tomczykiewicz.

Dodał, że rentowność zazwyczaj idzie w parze z bezpieczeństwem i te kopalnie, które są nieopłacalne, są niebezpieczne.

- Gdybyśmy sprywatyzowali górnictwo, tych problemów by nie było - zaznaczył.

Poncyljusz, odnosząc się do sytuacji w kopalniach, stwierdził, że trzeba złamać zmowę milczenia załogi i przełożonych w sprawie bezpieczeństwa i każdy powinien mieć możliwość złożenia skargi.

Tomczykiewicz: Sprywatyzować górnictwo

Tomczykiewicz: Sprywatyzować górnictwo

Wybuch w kopalni

W poniedziałek wieczorem w należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni Mysłowice-Wesoła doszło najprawdopodobniej do zapalenia metanu.

W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, 29 z nich trafiło do szpitali. W środę nadal 18 górników było w stanie ciężkim, a dwóch w krytycznym.

Autor: MAC/tr/kwoj / Źródło: tvn24

Czytaj także: