Walka na billboardy w Białymstoku. Najpierw w imieniu lokalnej społeczności LGBT stowarzyszenie Tęczowy Białystok ustawiło plakaty pod hasłem "Białystok dla wszystkich". Niezidentyfikowana "Milcząca większość" odpowiedziała planszami z deklaracją "Białystok przeciwko zgorszeniom". Te ostatnie prezydent miasta Tadeusz Truskolaski (PO) zgłasza do prokuratury, uznając je za "mowę nienawiści".
W Białymstoku pojawiły się plakaty z napisami takimi jak "Białystok przeciwko zgorszeniom", "Zło dobrem zwyciężaj", "Dobro przeciw nienawiści". Słowa "zgorszeniom", "zło" i "nienawiści" zapisano tęczowymi literami. Poniżej podpis: "Milcząca większość".
"Obrzydliwa prowokacja"
Plakaty to prawdopodobnie odpowiedź na akcję stowarzyszenia Tęczowy Białystok, które w ubiegłym miesiącu umieściło w mieście swoje billboardy, z napisami takimi jak "Po burzy zawsze wychodzi tęcza", "Białystok dla wszystkich", "Nasze ciała, nasze prawa", "Miłość przeciw nienawiści", "Jesteśmy u siebie", "Byliśmy, jesteśmy, będziemy" czy "To jest nasz dom".
Jak mówią przedstawiciele stowarzyszenia, nie występowali przeciwko komukolwiek, chcieli natomiast pokazać społeczność LGBT w Białymstoku.
"Demonstracja, która dla naszego miasta jest zwyczajnie szkodliwa"
Gdy pojawiły się plakaty "Milczącej większości", nie spodobały się między innymi prezydentowi Białegostoku. Tadeusz Truskolaski (PO) zapowiedział, że jeszcze w piątek złoży do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Uważam, że to jest element mowy nienawiści skierowanej do konkretnej grupy osób. Dlatego też postanowiłem, że skieruję zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z mową nienawiści i takie pismo dzisiaj do prokuratury z Białegostoku wyjdzie - oświadczył.
- To jest niepotrzebna, dziwna demonstracja, która dla naszego miasta jest zwyczajnie szkodliwa - dodał prezydent.
Jak dotąd nie udało się ustalić, kto kryje się za podpisem "Milcząca większość". W mediach społecznościowych pojawił się natomiast profil o takiej nazwie.
- Jest to obrzydliwa prowokacja. Jest pełna kłamstw i niewątpliwie motywowana homofobią - oceniła Katarzyna Rosińska ze stowarzyszenia Tęczowy Białystok. - Za billboardami stoją najczęściej duże pieniądze, bo to nie jest tania sprawa. Są to na pewno organizacje, które już wcześniej posiadały jakieś fundusze. Jestem pełna wątpliwości co do tego, że są to ruchy obywatelskie, które nagle powstały - dodała.
Źródło: TVN24