- To jest wielki sukces - mówiła o frekwencji na sobotnich manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji przeciwko zmianom w ustawie medialnej reżyserka Agnieszka Holland w "Faktach po Faktach". Dodała, że jej zdaniem dryfujemy obecnie w stronę autorytaryzmu.
Pod hasłem "Wolne Media" w wielu miastach w całym kraju odbyły się w sobotę manifestacje Komitetu Obrony Demokracji. Uczestnicy protestowali przeciwko dokonanym ostatnio zmianom w ustawie o radiofonii i telewizji, a w konsekwencji tego w zarządach TVP i Polskiego Radia.
- Nie jest tak, czego przeciwieństwo podkreśla oficjalna propaganda, że przychodzą tam ludzie, którzy bronią swojego koryta, swoich interesów - stwierdziła Holland, która była na manifestacji w Warszawie. - Bronią swoich interesów w patriotycznym sensie - dodała.
"Dryfujemy w kierunku autorytaryzmu"
Zdaniem reżyserki początkowe zaangażowanie w demonstracje nie opadnie między innymi dlatego, że istnieje silna opozycja parlamentarna. - Jedną z chorób polskiego życia politycznego jest podkreślanie, że politycy są czymś gorszym od narodu - powiedziała. - Jako obywatele mają prawo, a czasem obowiązek demonstrować poza parlamentem swoje poglądy, czy swoje zaniepokojenie - dodała. Wyjaśniła, że powinni tak czynić również dlatego, że "w parlamencie są skutecznie kneblowani". Zaznaczyła, że nie uważa, że KOD powinien się łączyć z jakąkolwiek partią polityczną.
- To, co jest najważniejsze w tym, że KOD powstał to to, że jest to lekcja obywatelstwa - stwierdziła reżyserka. - PiS nam zafundował przyspieszoną lekcję demokracji i świadomości obywatelskiej. To jest nie do przecenienia - dodała.
Holland zaznaczyła, że jedną z zalet KOD jest wielostronność tego ruchu. - Łączy ich przywiązanie do wolnej Polski, która jest krajem demokracji liberalnej, państwem prawa, zmierzającym w stronę Zachodu - stwierdziła. - To, co PiS podziela najgłębiej, to wartości, które reprezentuje Putin - dodała. Jej zdaniem "dryfujemy w kierunku autorytaryzmu".
"Media publiczne powinny być wiarygodne"
Wspomniała też o zmianach w telewizji publicznej, której prezesem został Jacek Kurski. - Jest to pewien rodzaj prowokacji. Niezależnie od tego jak inteligentnym jest człowiekiem, jest ostentacyjnie, bezczelnie i brutalnie komisarzem politycznym - oceniła wybór Kurskiego na to stanowisko. Stwierdziła też, że "jeden z większych grzechów polskiej demokracji to to, że nie udało się stworzyć mediów publicznych, które byłyby naprawdę niezależne". - Media publiczne powinny być takim miejscem, które dla większości jest wiarygodne - dodała.
- To nie było tak, że PO przejęła media publiczne. Przez 4 lata nadal rządziła nimi koalicja PiS, LPR, Samoobrona, potem we współpracy z SLD - przypomniała Holland. - Tusk media publiczne olewał - stwierdziła.
Mówiła też o zmianach w telewizji pod względem prezentowania kultury. - Nie chodzi mi o to kto z nazwiska jest dyrektorem anteny, ale o co mu chodzi, to znaczy - jakie treści on próbuje tworzyć. Jeśli to ma być propaganda jednej, ideologicznej wizji polskiej kultury, która ma być taką przaśno-patriotyczno-katolicko-nacjonalistyczną wizją, to byłoby bardzo źle, bo polska kultura jest znacznie bogatsza i ten nurt nie jest w niej najsilniejszy. Jest nadzieja, że młodzi ludzie z "Frondy", którzy objęli teraz TVP Kultura, nie okażą się hunwejbinami, którzy będą wprowadzać rewolucję kulturalną. Być może zrobią jakąś dobrą robotę - powiedziała reżyserka.
Autor: mart/tr / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24