Adam Hofman stwierdził w "Kropce nad i", że obrazem tego, jak prowadzone jest śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej, jest zdjęcie premiera Donalda Tuska razem z Władimirem Putinem, rzekomo pochodzące z kwietnia 2010 roku. - Ten obraz mówi więcej niż tysiąc słów - przekonywał w TVN24 rzecznik PiS, prezentując zdjęcie, które jesienią ub. roku umieścił na okładce tygodnik "W sieci".
Przypomnijmy: tygodnik opublikował na okładce fotografię, na której widać uśmiechniętego i zaciskającego pięści Donalda Tuska w towarzystwie - również uśmiechniętego - Władimira Putina. Opatrzono ją podpisem: "Nieznane zdjęcie - 10.04.2010". Po tej publikacji wybuchła burza. M.in. ówczesny rzecznik rządu Paweł Graś kwestionował autentyczność fotografii i żądał okazania oryginału. - Proszę nie oczekiwać, że kiedykolwiek ujawnimy takie szczegóły - odpowiadał Jacek Karnowski, naczelny "W sieci".
W "Kropce nad i" Adam Hofman posłużył się tym samym zdjęciem, by skomentować najnowsze doniesienia ws. ekspertyz dotyczących sprawy ewentualnego wybuchu, bądź obecności materiałów wybuchowych na wraku Tu-154M.
"Wartość dowodowo średnia"
W środę Prokuratura wojskowa potwierdziła, że 31 marca otrzymała z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KGP uzupełniającą ekspertyzę fizykochemiczną, dotyczącą prezydenckiego Tu-154. O tym, co z niej wynika nie chcą mówić. - Dajemy sobie siedem dni na poinformowanie opinii publicznej o szczegółach - powiedział tvn24.pl rzecznik NPW ppłk. Janusz Wójcik. Według "Gazety Wyborczej" opinia potwierdza, że w tupolewie nie doszło do wybuchu.
- Śledztwo, w którym do tej pory wrak jest w Rosji i te próbki, po dwóch latach od katastrofy pobrane, a potem po pół roku przywiezione do Polski (...) umówmy się, mają wartość dowodowo średnią. Albo nawet bardzo średnią - stwierdził Adam Hofman w TVN24.
Co więcej, jak przekonywał, jeśli to jest ta sama prokuratura, która wcześniej m.in. pomyliła ciała ofiar, to "wiara w to, co ona twierdzi jest nikła". - A po naszej stronie zerowa - powiedział Hofman. Jak przekonywał, nie ma żadnych dowodów, żeby wykluczyć zamach w Smoleńsku. - I nie ma żadnych podstaw, żeby to śledztwo bez wszystkich dowodów zakończyć - stwierdził rzecznik PiS w "Kropce nad i".
Zdjęcie najlepszym obrazem
Hofman stwierdził, że obrazem tego, jak prowadzone jest śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej jest zdjęcie premiera Donalda Tuska razem z Władimirem Putinem, z kwietnia 2010 roku.
- To jest zdjęcie jednego pana, który w tej chwili przez niektórych polityków partii rządowej nazywany jest współczesnym Hitlerem, mówię o Władimirze Putinie i Donalda Tuska. Taka poza dość specyficzna panów. Ja nie wywodzę z tego zdjęcia, jako materiału dowodowego żadnych wniosków. Za to, to zdjęcie jest takim jasnym widocznym przykładem tego, jak potoczyło się to śledztwo - ocenił.
Jak wyliczał rzecznik, chodzi m.in. o "oddany" Rosjanom wrak oraz śledztwo i "prokuraturę, która popełnia błędy". - Po czymś takim, co się stało, w normalnym demokratycznym kraju, Donald Tusk podałby się do dymisji - mówił Hofman. - Mieliśmy premiera, który ufał Putinowi, zapraszał go na przechadzki po molo w Sopocie; przyjacielska, familiarna atmosfera - mówił Hofman. Dodał, że już wtedy byli ludzie, politycy PiS, którzy mówili, że Putin jest zdolny do strasznych rzeczy. - Jak wjechały czołgi na Krym, to nagle wszyscy (mówią): o jaki ten Putin straszny - stwierdził rzecznik PiS.
"Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to zaszło tak daleko"
- Nawet my, zdając sobie sprawę, że polski rząd i konflikt z polskim prezydentem jest bardzo daleko posunięty i Donald Tusk zrobi wszystko, żeby dokuczyć Lechowi Kaczyńskiemu, to nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to doszło tak daleko. Że on (Donald Tusk-red.) jest w stanie grać z rosyjską ambasadą na rozdzielenie wizyt, z Władimirem Putinem dogadywać się tylko po to, by pan prezydent Lech Kaczyński gorzej wypadł, żeby był oddzielnie - wyliczał Hofman. Rzecznik PiS stwierdził, że w sprawie Smoleńska kłamał nie tylko Donald Tusk, ale także minister Miller i minister Klich. - Dopiero teraz, jak Putin jest już oficjalnie zły i można o tym mówić, dopiero teraz dowiadujemy się od ministra Klicha, że Rosjanie próbowali nas ograć, prowadzili jakąś grę. No brawo, eureka. Niesamowite odkrycie - mówił w "Kropce nad i" Adam Hofman.
"Putin był zdolny do wysadzania swoich obywateli"
Pytany o to, czy PiS uważa, że skoro Putin najechał na Krym, to był w stanie zamordować prezydenta Kaczyńskiego, stwierdził: - Putin był zdolny do wysadzania swoich obywateli, by uzasadnić wojnę w Czeczenii. Putin był zdolny do mordowania obywateli swojego kraju za granicami swojego kraju, np. na terytorium Wielkiej Brytanii - przekonywał Hofman.
- To naprawdę nie jest wielka wiedza polityczna ani politologiczna, żeby wiedzieć, do czego jest zdolna jest obecna władza rosyjska - dodał.
Ustawa o wyjaśnieniu katastrofy
Adam Hofman odniósł się też do wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział w środę, że "potrzebna jest ustawa o wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej, która by przewidywała pewne, nawet bardzo daleko idące, możliwości".
- Sprawa jest całkowicie porównywalna z atakiem w Nowym Jorku i Waszyngtonie, z tym słynnym atakiem (z września 2001 roku). Oni wtedy zastosowali pewne nadzwyczajne metody i te nadzwyczajne metody powinny także tutaj być zastosowane - oświadczył Kaczyński. - Ustawa jest potrzebna i powinna dać podstawy do intensywnego, bardzo zdecydowanego śledztwa. Wtedy, jeżeli to śledztwo orzeknie, że wybuchu nie było, to się oczywiście z tym zgodzę - podkreślił lider PiS.
- Skoro zwykle środki, związane z działalnością prokuratury się nie sprawdzają, to przecież nie jak po World Trade Center, nie Patriot Act, ale żeby to śledztwo potraktować poważnie trzeba nadać temu rangę ustawy. Trzeba zbadać to, co było przed, zbadać samą katastrofę i zbadać to, co było po - komentował w "Kropce nad i" Adam Hofman.
Autor: kde//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24