"Co tego dnia miałeś/miałaś na sobie?" - tak zatytułowana jest wystawa, którą można teraz zobaczyć w Belgii. Jej twórcy walczą z bardzo szkodliwym mitem, jakoby winę za gwałt ponosił nie sprawca lecz ofiara i jej "prowokujący strój". Tymczasem smutne statystyki pokazują, że taki pogląd w krajach europejskich cały czas ma się dobrze. Materiał magazynu "Polska i Świat".
"W co byłaś ubrana tego dnia?" - takie pytanie często słyszą ofiary gwałtu. Taki jest również tytuł wystawy, którą można zobaczyć w Belgii. To pytanie sugerujące, że winę za gwałt mogłaby ponosić ofiara i strój, który zdecydowała się włożyć.
"Miałam wtedy sześć lat"
- Pytanie o ubrania przez policjantów podczas przyjmowania zgłoszeń to jest ciągle codzienność kobiet - wyjaśnia Agata Czarnecka z portalu Polityka.pl.
Organizatorzy wystawy chcą tymczasem pokazać, że strój nigdy nie jest usprawiedliwieniem gwałtu. Zebrali ubrania podobne do tych, które ofiary miały na sobie w momencie napaści. Każde z nich ma indywidualną, straszną historią.
"Sukienka. Kilka miesięcy później mama stanęła przed moją szafą i zmartwiła się, że już nie noszę swoich sukienek. Miałam wtedy sześć lat" - to jedna z przejmujących opowieści, z którymi można zapoznać się na wystawie. "Strój kąpielowy. Byłam na kajakach nad rzeką cały dzień. Świetnie się bawiłam. Weszli do namiotu, kiedy się przebierałam" - można przeczytać przy innym eksponacie. - Osoby, które mają duże potrzeby seksualne prowokuje wszystko. W związku z tym, żeby nie wiem, jak ta kobieta była ubrana, to jest problem - tłumaczy prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej dr Jerzy Pobocha.
"Sama tego chciała"
Jednak mit o tym, że kobiety same ponoszą winę za to, że na nie napadnięto nadal ma się dobrze. - Mówią: "sama się prosiła", "sama tego chciała". Tego typu wystawa otwiera oczy - argumentuje Agata Czarnecka. Z badań Komisji Europejskiej wynika, że 15 procent Belgów uważa iż wyzywający strój ofiary może być usprawiedliwieniem napaści seksualnej. Podobnego zdania jest co czwarty Rumun, co piąty Węgier i Maltańczyk oraz co dziesiąty Polak. - W ten sposób chcą usprawiedliwić ewentualnie swoje zachowanie, bo tutaj nie tylko chodzi o gwałt, ale też o różne zaczepki kobiet, dotykanie ich - tłumaczy dr Pobocha.
"Poradnik dla kobiet"
Tymczasem jeszcze trzy lata temu na stronie internetowej lubińskiej policji wisiał "poradnik dla kobiet" a w nim zdania takie jak: "Często wygląd zewnętrzny stanowi jedną z głównych przyczyn zaczepek ze strony mężczyzn", czy "Pamiętaj, że twój prowokujący wygląd wielu mężczyzn potraktuje jako zaproszenie do krótkiej i owocnej znajomości". - Puka do nas ktoś, sąsiad, znajomy, kolega, uchylamy drzwi i to oznacza, że on ma prawo wtargnąć z bejsbolem, zdemolować nam mieszkanie? To jest oczywiste, że nie - w taki sposób absurdalność takiego sposobu myślenia obrazuje Katarzyna Bratkowska ze stowarzyszenia "Same o sobie".
- Sprawca, który wszedł przez górne okno do pokoju kobiety twierdzi, że on dlatego tam wszedł, bo zabłądził - kwituje dr Pobocha.
"Najbardziej erotyczna kolekcja"
Pokazać, że dla gwałtu nie ma żadnego usprawiedliwienia postanowili aktywiści z Belgii i Kansas, gdzie po raz pierwszy zaistniała ta ważna wystawa. Podczas londyńskiego tygodnia mody aktywiści zaprosili na "najbardziej erotyczną, niepokorną, wyzywającą kolekcję, jaką kiedykolwiek stworzono" - była to kolekcja złożona ze zwykłych ubrań, takich jak te, które kobiety miały na sobie, gdy zostały zaatakowane i zgwałcone.
Autor: azb/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24