Gronkiewicz-Waltz: elektorat nie jest zadowolony, że w PO nie trzymamy się razem

Hanna Gronkiewicz-Waltz była gościem "Faktów po Faktach"
Hanna Gronkiewicz-Waltz była gościem "Faktów po Faktach"
Źródło: TVN 24

- To od strony wizerunkowej są złe decyzje - powiedziała w "Faktach po Faktach" prezydent Warszawy i wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz, komentując wyrzucenie z partii trzech posłów. Zastrzegała, że w czasie podejmowania tej decyzji była na urlopie.

Gronkiewicz-Waltz przekonywała, że mimo wykluczenia z PO trzech posłów - Michała Kamińskiego, Jacka Protasiewicza i Stanisława Huskowskiego - w tej chwili nie ma zagrożenia, iż dojdzie rozpadu partii. Zwracała jednak uwagę na to, że decyzje są złe "od strony wizerunkowej". - Elektorat, mogę powiedzieć z urlopu, nie jest zadowolony, że nie trzymamy się razem - stwierdziła. Jej zdaniem podawane uzasadnienie tych rozwiązań "nie przebiło się" do wyborców Platformy.

"Niesiołowski wyrażał niezadowolenie, że przewodniczącym został Schetyna"

Nawiązując do zarzutów postawionych w liście otwartym przez posła Huskowskiego, wiceszefowa PO wyraziła wątpliwość, jakoby Grzegorz Schetyna wspierał koalicję PO-PiS na Dolnym Śląsku i dogadywał się z PiS.

Skomentowała też słowa posła Stefana Niesiołowskiego, który opowiedział się po stronie wykluczonych posłów. - Niesiołowski od początku wyrażał swoje niezadowolenie, że przewodniczącym został Grzegorz Schetyna - powiedziała. Oceniła przy tym, że jako zasłużony w okresie komunizmu, Niesiołowski ma "większe prawa". - To trochę jak z tym uczniem, który ma same piątki i zanim postawi mu nauczyciel dwóję, to jednak próbuje mu dać szansę - stwierdziła.

Czy Kamiński był w PO?

Odpowiedziała też na pytanie, czy poseł Kamiński w ogóle był w partii PO. - Na ten temat są dwie interpretacje. Jedna taka, że zarząd krajowy nigdy jego obecności nie akceptował, tylko akceptował, że jest obecny na liście, I wtedy według mnie nie był w partii - powiedziała. - Inni twierdzą, że samo zgłoszenie akcesu do Platformy wystarczy - dodała.

Gronkiewicz-Waltz zaznaczyła, że wyrzucenie kogoś, kto nie należy do partii byłoby nieformalne i niezgodne ze statutem. - Nie pamiętam zarządu, na którym byśmy akceptowali jego włączenie do partii, poza tym, że był na listach - stwierdziła.

"Już nie będzie żadnych hamulców"

Rozmawiając o wizycie papieża w Polsce podczas Światowych Dni Młodzieży, Gronkiewicz-Waltz stwierdziła, że skoro wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński nawoływał do wstrzymania się od walki do czasu wyjazdu papieża, to teraz, jak wyjedzie papież, to "już nie będzie żadnych hamulców".

- Trudno sobie wyobrazić, co będzie - powiedziała.

"Osoby wybierane w wyborach powszechnych nie muszą mieć wysokich pensji"

Odniosła się też do projektów PiS dot. podwyżek płac dla najważniejszych osób w państwie. Oceniła, że pierwsza dama nie powinna otrzymywać pensji, ale prezydent powinien mieć większą, żeby utrzymać małżonkę.

- Osoby, które są wybierane w wyborach powszechnych nie muszą mieć wysokich pensji. To jest ich decyzja. Muszą mieć pensje godziwe, z których mogą przeżyć, ale podwyższenie o 7 tys. pensji premierowi to jest bardzo dużo - skomentowała projekty podwyżek. - Teraz wszyscy się wycofują, Jarosław Kaczyński głosował za, a okazuje się, że w ogóle o tym nie wiedział. Wydaje mi się, że to bardzo niefortunne - dodała.

Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24

Czytaj także: