O raporcie z weryfikacji WSI nie sposób zapomnieć. Andrzej Grajewski, wymieniony przez Antoniego Macierewicza pośród łamiących prawo w służbach, chce się oczyścić z zarzutów. Uzależnia od tego przyjęcie wysokiego stanowiska w specsłużbach, które które proponuje mu koalicja PO-PSL - pisze "Dziennik".
W wywiadzie dla gazety Grajewski mówi, że został wymieniony w raporcie niesłusznie. Aby się oczyścić spotkał się z byłym premierem Jarosławem Kaczyńskim. - Spotkałem się z nim niedawno, miesiąc temu. Rozmowa była serdeczna i długa, trwała trzy godziny - mówi były redaktor "Gościa niedzielnego".
Właśnie to spotkanie zaowocowało wystąpieniem Jarosława Kaczyńskiego w Bielsko Białej, gdzie były premier powiedział, że "Grajewski współpracował z WSI dla dobra Polski". Ta wypowiedź nie spodobała się Antoniemu Macierewiczowi. - Powiedział mnóstwo głupot, pomieszał fakty. Poszedł znacznie dalej niż to, co napisał w raporcie - powiedział Grajewski, który jednak nie ma zamiaru podawać byłego szefa komisji weryfikacyjnej do sądu. - Mnie tylko chodzi o prawdę.
Grajewski zostanie wiceszefem wywiadu?
Skoro miałbym objąć ważne stanowisko we wrażliwej dla państwa sferze, to powinien mieć zaufanie nie tylko koalicji, ale i opozycji. Jarosław Kaczyński powiedział, że mam wolną rękę, jeśli chcę brać posadę w rządzie PO-PSL, to proszę bardzo. Andrzej Grabowski
Kaczyński nie miał co do tej propozycji zastrzeżeń. - Skoro miałbym objąć ważne stanowisko we wrażliwej dla państwa sferze, to powinien mieć zaufanie nie tylko koalicji, ale i opozycji. Jarosław Kaczyński powiedział, że mam wolną rękę, jeśli chcę brać posadę w rządzie PO-PSL, to proszę bardzo - zdradził Grajewski.
Macierewicz sknocił robotę?
Premier Kaczyński publicznie powiedział, że mnie lubi, a więc miałem większe szanse. Problem raportu Macierewicza polega na tym, że wątpliwych przypadków nie wyjaśniono. Zamiast wyjaśnić, umieszczono nazwiska ludzi w hańbiącym dokumencie. Andrzej Grabowski
"Kaczyński mnie lubi" Andrzej Grajewski zwrócił tez uwagę, że jego sytuacja jest lepsza niż innych osób wymienionych w raporcie. - Premier Kaczyński publicznie powiedział, że mnie lubi, a więc miałem większe szanse. Problem raportu Macierewicza polega na tym, że wątpliwych przypadków nie wyjaśniono. Zamiast wyjaśnić, umieszczono nazwiska ludzi w hańbiącym dokumencie - powiedział gazecie.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24