- Egzaminy dla taksówkarzy są tylko w czterech krajach europejskich, w tym Portugalii i Rumunii. W Portugalii zresztą przeprowadzono już deregulację, uwalniając także zawód taksówkarza - przekonywał w programie "Jeden na jeden" w TVN24 minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Według niego, ważniejsza od partykularnych interesów taksówkarzy jest walka z bezrobociem wśród młodych ludzi.
Na początku marca minister sprawiedliwości zapowiedział ułatwienie dostępu do 49 zawodów regulowanych. Deregulacja, choć w różnym stopniu, ma dotyczyć m.in. zawodów prawniczych oraz taksówkarza, co budzi niemało emocji wśród tych grup zawodowych. Taksówkarze zapowiedzieli nawet, że na Euro 2012 zablokują Warszawę w proteście przeciwko zmianom.
- Państwo, które ustępuje przed partykularnymi żądaniami, nigdy nie zbuduje autorytetu i nie zrealizuje zadań, takich jak walka z bezrobociem wśród młodych Polaków - mówił w "Jeden na jeden" Gowin. Minister przekonywał, że w większości krajów europejskich nie ma egzaminu na taksówkarza. Na stwierdzenie, że przeciwko jego propozycji deregulacji jest m.in. Hanna Gronkiewicz-Waltz, odparł: "W PO jest pluralizm w sprawie życia i śmierci (In vitro), tym bardziej jest też w sprawie deregulacji". Jak dodał, "pani prezydent Gronkiewicz-Waltz możne sobie wybrać korporację, która stosuje egzamin i ma wyższe ceny, a ja taką, w której egzaminu nie ma, a ceny są niższe". - Firmy powinny same testować umiejętności swoich pracowników - uważa minister.
Gowin zaznaczył, że jego projekt poparli m.in. Janusz Korwin-Mikke i Sławomir Sierakowski, choć są i tacy, którzy go krytykują, np. politycy SLD, w tym Ryszard Kalisz. - Ja rozumiem, że właściciele czerwonych jaguarów (Ryszard Kalisz-red.) mają trudność ze zrozumieniem położenia młodych absolwentów uczelni, którzy nie mają pracy, bo dostęp do zawodów jest zaryglowany - powiedział Gowin. Przypomniał, że Kalisz jest także przeciwnikiem otwarcia zawodów prawniczych, a otwarcie to przynosi wiele korzyści: wzrost liczby prawników, spadek cen i szerszy zasięg usług prawnych.
"Stanowisko Rosji w sprawie katastrofy niedopuszczalne"
Minister zapowiedział także, że wyjdzie z propozycją większej kontroli parlamentu nad prokuraturą. - Będzie niezależna prokuratura, ale nie ma czegoś takiego jak absolutna niezależność. Dzisiaj też jest pewna zależność: prokurator składa sprawozdanie na ręce premiera i w wyjątkowych sytuacjach może zostać odwołany - zauważył.
Gowin pytany był również o telefon Bronisława Komorowskiego z gratulacjami dla Władimira Putina. Zdaniem ministra, Putin to legalnie wybrany prezydent, który będzie rządził "czy się komuś to podoba, czy nie" - Trzeba uprawiać realną politykę: z jednej strony wysłać list z gratulacjami, z drugiej – uprawiać twardą politykę wobec gazu łupkowego czy sprawy Gazpromu, którą oddano do Trybunału Arbitrażowego - podkreślił.
Według Gowina, nie ma sensu eskalować napięć z Rosją w "sprawach błahych". - Co innego w sprawie katastrofy smoleńskiej i wraku Tu-154. Tu stanowisko strony rosyjskiej jest niedopuszczalne, bo lekceważy wrażliwość i uczucia nie tylko rodzin ofiar, ale milionów Polaków i to ze wszystkich stron sceny politycznej - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24