Kontakt TVN24 pęka w szwach od materiałów zarejestrowanych przez zbulwersowanych pasażerów pociągów PKP Interregio i TLK w ostatnich dniach. Wielu internautów długie godziny musiało spędzić w potężnym tłoku, w nieogrzewanym wagonie.
Zdecydowanie najwięcej doniesień na nieludzkie warunki przewożenia pasażerów dotyczy pociągów trasy Warszawa - Kraków.
"Prezes powinien pozazdrościć pasażerom"
"Ponad pięć godzin na stojąco, a z tego co wiem - wsiadłem do najluźniejszego przedziału... Takiej przyjemności prezes Przewozów Regionalnych powinien zazdrościć swoim klientom - szkoła przerwania najwyższych lotów - napisałem na Kontakt TVN24 internauta Piotr z Warszawy. Podobnie jak tysiące innych, z sylwestrowej zabawy postanowił wrócić pociągiem Interregio.
"Co tak zimno? Ogrzewanie nie działa (nie licząc przedziału dla konduktora, gdzie gorące powietrze wręcz uderzyło mnie w twarz, kiedy wysiadałem z pociągu)" - napisał natomiast Zbigniew, który z Krakowa do Białegostoku wracał pociągiem TLK spółki PKP Intercity.
"Syberia"
"To co odstawia PKP, to istna paranoja" - skomentował Krzysiek. On z kolei jechał w przeciwnym do najbardziej zatłoczonych połączeń kierunku. "Wyjeżdżając z Krakowa do Zakopanego zakupiłem w IC bilet "podróżnika" dla dwóch osób 130 zł, z nadzieją, że po krótkim pobycie w Zakopanem odwiedzę jeszcze rodzinę w innej miejscowości" - relacjonuje Krzysiek. "Po upojnych chwilach w Zakopanem, szczęśliwy, zmarznięty i mokry chcę wrócić. A tu niespodzianka" - pisze internauta. "Okazuje się, że na ten bilet jest tylko jedno połączenie i to o godz. 19!!! Więc kupuję kolejny bilet, jakiś taki tańszy na najbliższy pociąg dla dwóch osób. No i powrót: gorzej niż bydło na rzeź, w środku przez 4 godziny - Syberia" - ciągnie dalej. "Cztery godziny w lodówce, nie miałem termometru, ale temperatura poniżej 10 stopni, wiało w kuszetce" - dodał.
Drogo, a nie lepiej
Okazuje się, że wbrew przekonaniu pasażerów tańszych pociągów, także w tych drogich sytuacja nie była komfortowa. Nasz zastrzegający sobie anonimowość czytelnik przysłał film, na którym widać śnieg wpadający na korytarz i rozklekotane pokrywy szafek, w których schowane jest aparatura obsługi składu kolejowego. Jaki to pociąg? "To ekskluzywny Warszawa - Berlin" - donosi nasz internauta. "W pociągu oprócz niezabezpieczonych urządzeń, do których każdy miał dostęp, zepsutych drzwi między przedziałami, przez które wiało lodowate powietrze i brudnej toalety, nie działało światło w niektórych przedziałach, przez całą drogę w przedziale panowała ciemność" - opisuje internauta.
Co na to kolej?
O sytuację panującą w pociągach TVN24 zapytała przedstawicieli obu głównych przewoźników.
- Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, pociąg wyjeżdżający ze stacji początkowej, na przykład z Krakowa - powinien być ogrzany i sprawny - bije się w pierś rzecznik Przewozów Regionalnych Piotr Olszewski. I dodaje: - Obiecujemy się poprawić. Humor nie opuszcza natomiast przedstawicieli PKP Intercity. Zapytany o zasypane śniegiem toalety, które w pociągach znajdują się w przejściach między wagonami, rzecznik Paweł Ney odpowiedział: - Ktoś palił papieroska - tego nie należy robić w toalecie - nie zamknął okna, stąd prawdopodobnie śnieg. Poinformował też, że jego spółka starała się walczyć z tłokiem w pociągach i na najgorętszy okres uruchomiła 34 nowe pociągi jeżdżące w góry. - W tym okresie można by uruchomić jeszcze więcej pociągów, a i tak byłoby za mało. Rzuciliśmy na tory cały nasz tabor, jednak przy tylu pasażerach, podróżujących w tym samym czasie, tłoku trudno uniknąć - wyjaśnił Ney.
Źródło: Kontakt TVN24, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24