Młodzi górnicy w opałach. Nie dość, że do 2015 na emerytury odejdzie wielu ich wykwalifikowanych, mogących się podzielić doświadczonych kolegów, to jeszcze nie mają się z czego uczyć - bo podręczniki do nauki zawodu mają często kilkadziesiąt lat i nie bardzo przystają do obecnej sytuacji.
Opisujący całą sprawę dziennik "Polska" informuje, że najnowszy podręcznik na temat technologii eksploatacji, bezpieczeństwa i pracy w warunkach zagrożeń został wydany w 1993 roku, a inne jeszcze wcześniej, przed przyjściem na świat młodych adeptów górnictwa.
– Przez trzy dekady wiele się w górnictwie zmieniło. Pod względem technologicznym te czasy dzieli przepaść – mówi "Polsce" dr inż. Janusz Makówka z Głównego Instytutu Górnictwa.
Przez trzy dekady wiele się w górnictwie zmieniło. Pod względem technologicznym te czasy dzieli przepaść. dr inż. Janusz Makówka, Główny Instytut Górnictwa
Jak więc łatać dziury w wiedzy i jak uczyć innych? Nauczyciele muszę starać się sami o materiały i znajdować je w internecie, akademickich skryptach czy dokumentach szkoleniowych kopalń.
Wydawnictwo pod ostrzałem
Telefony urywają się też do Wydawnictwo Naukowe "Śląsk", które przez kilkadziesiąt lat wydawało specjalistyczne podręczniki dla górników. Jednak "Śląsk" boi się zainwestować w nowe pozycje.
– Biorąc pod uwagę ministerialne procedury, przygotowanie podręcznika jest ryzykowne. Możemy zainwestować w wydanie 30–40 tys. zł. Później, nawet jeśli otrzyma pozytywną weryfikację recenzentów, i tak nie ma gwarancji, że dostaniemy dofinansowanie z MEN – powiedział dr Dariusz Pohl, zastępca redaktora naczelnego wydawnictwa.
Parlamentarzyści nieobojętni
Górnikom w sukurs przyszli niektórzy politycy. Nieobojętni okazali się śląski parlamentarzysta Wojciech Szarama (PiS) i Marek Krząkała (PO). Do Ministerstwa Edukacji Narodowej trafiła już interpelacja w tej sprawie.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24