Ostry spór dwóch członków PO przy okazji dyskusji na temat związków partnerskich. W programie "Piaskiem po oczach" w TVN24 John Godson i Radomir Szumełda - który przyznał niedawno, że jest gejem - nie byli w stanie zgodzić się, czy "różnorodność poglądów" w PO to jej słabość, czy siła. - Dla mnie nie do przyjęcia jest to, że państwo w imię swojej doktrynalnej ideologii próbujecie urządzać moje życie - zwracał się Szumełda do posłów Platformy. - Czy ktoś zabrania panu żyć z parnterem tak, jak pan chce? - pytał z kolei Godson.
Radomir Szumełda i John Godson to reprezentanci skrajnych "skrzydeł" Platformy Obywatelskiej - działacz PO z Trójmiasta to przedstawiciel skrzydła liberalnego, poseł konserwatywnego. I właśnie o tę różnorodność partii goście Konrada Piaseckiego byli pytani. Czy jest jej wartością, czy słabością?
Zła różnorodność?
- Fakt, że w PO jest różnorodność, to nie jest problem. To raczej siła i śmiem twierdzić, że to dlatego Platforma wygrała drugi raz z rzędu wybory. (...) To ogromna wartość, którą w mądry soposób trzeba zarządać - wskazywał Godson, przeciwnik instytucjonalizacji związków partnerskich w Polsce.
Inne zdanie na temat tej "różnorodności" miał Szumełda. - Ona jest wartością, ale tylko wtedy, gdy wszystkie wektory są skierowane w stronę centrum, a nie gdy któryś odchyla się w skrajne prawo - wskazywał. A tak jest jego zdaniem właśnie w sprawie ustawy o związkach partnerskich.
Godson po raz kolejny powtórzył, że opowiada się kategorycznie przeciw powstaniu "instytucji paramałżeńskiej pod nazwą związki partnerskie".
- Chciałbym żebyście państwo, jako posłowie, reprezentowali wszystkich Polaków i pochylali się nawet nad takimi problemami, których nie rozumiecie - odpowiadał mu Szumełda. Jak dodał, "nie podoba mu się retoryka" członków PO, w której opowiadając się przeciwko związkom partnerskim, zasłaniają się "źle pojętym konserwatyzmem".
"Europa idzie ku zatraceniu". "Wręcz przeciwnie"
Poseł PO przypomniał, że według sondaży większość Polaków jest przeciwna legalizowaniu związków partnerskich, małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci. - Zgadzam się więc, że my reprezentujemy obywateli - podkreślał Godson.
Ale Szumełda nie dawał za wygraną: - Dojrzałość demokracji polega również na tym, że docenia się i mówi się w imieniu mniejszości i ja bym wolał żebyśmy korzystali z doświadczeń bardziej dojrzałych od naszej demokracji.
Akurat w kwestii związków partnerskich poseł Godson czerpać z "bardziej dojrzałych demokracji" raczej nie zamierza. - Cieszę się i jest dumny, że żyję w Polsce - kraju, który jest ostoją tradycyjnej wartości rodziny - podkreślił. W jego ocenie to Europa zmierza w złym kierunku. - Idzie na manowce, na zatracenie. (...) Apeluję do Europejczyków: wróćcie do fundamentów - nawoływał poseł.
- Jakoś Francja, Anglia, kraje skandynawskie czy Holandia się nie zawalają. Nie widzę by pod tym "ciężarem złego" miały się zawalić. Wręcz przeciwnie - odpowiadał działacz PO. - To jest degradacja - nie dał się przekonać Godson.
"Ja panu nie zabraniam"
Członkowie tej samej partii nie byli też w stanie dojść ostatecznie do porozumienia, czy wielość głosów, które wychodzą z PO w sprawie związków partnerskich, jest wartością samą w sobie. - Dla mnie to wielka wartość być w ugrupowaniu, gdzie z miłą chęcią słucha się kolegów i koleżanek, choćby pana Radomira. To jest dobre - powtarzał Godson. Zapewnił, że "nie przeszkadza mu" homoseksualizm innych osób.
- Dla mnie jednak nie do przyjęcia jest, że państwo w imię jakiejś swojej doktrynalnej ideologii próbujecie urządzać moje życie. (...) Nie powinien pan wkraczać w sferę mojej wolności, a wy to robicie - zwracał się do posła Szumełda. - Przecież niech pan robi to, co chce. Ja panu tego nie zabraniam - odpowiadał Godson. - Ja chcę być obywatelem równej kategorii, a nie obywatelem drugiej kategorii - bronił swoich argumentów trójmiejski działacz Platformy.
Autor: ŁOs\mtom / Źródło: TVN 24