Policjanci gliwickiej drogówki są oskarżeni o to, że zgadzali się na łagodniejsze karanie kierowców w zamian za łapówki. Sześciu funkcjonariuszy z długim policyjnym stażem stanie przed sądem. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Prokuratura oskarżyła sześciu policjantów drogówki z Gliwic o popełnienie przestępstw. Funkcjonariusze usłyszeli ponad 80 zarzutów, w tym przyjmowania od kierowców łapówek.
"Policjanci z długim stażem"
Podinspektor Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach przyznaje, że "nikt nie podejrzewał tego na początku". - Byli to policjanci z długim stażem, bo najkrótszy staż to pięć lat – podkreśla. Najbardziej doświadczony policjant oskarżony o złamanie prawa pracował w policji przez 26 lat.
Funkcjonariusze mieli zatrzymywać kierowców jadących za szybko w okolicach węzła Sośnica, gdzie krzyżują się trasy A1 i A4. W zamian za łapówki mieli rezygnować z zatrzymania prawa jazdy albo wlepiać kierowcom niższe mandaty. Wśród dowodów w sprawie są wypłaty pieniędzy z pobliskiego bankomatu.
Rafał Jankowski, który jest przewodniczącym Zarządu Głównego Związku Zawodowego Policjantów, jest przekonany, że to są incydentalne przypadki.
Inni funkcjonariusze mówią o tym, że oskarżeni policjanci to czarne owce, a w dobie komórek, dyktafonów mundurowi boją się brać łapówki.
"Nie można niskimi zarobkami tłumaczyć korupcji"
To nie oznacza, że nikt łapówek nie bierze.
Równolegle do sprawy z Gliwic toczy się inna, dotycząca kilkunastu policjantów z Żor. Mieli brać od kierowców, również pijanych, nawet po trzy tysiące złotych w zamian za nieodbieranie prawa jazdy.
- Policjanci zarabiają za mało, nie można jednak tymi niskimi zarobkami funkcjonariuszy tłumaczyć żadnego przykładu korupcji – podkreśla Rafał Jankowski.
Wśród oskarżonych w sprawie gliwickich funkcjonariuszy jest też Mateusz F., którego policjanci zatrzymali do kontroli. Prowadził ciężarówkę, a w ogóle nie powinien siadać za kierownicą, bo nie miał uprawnień. Według prokuratury dał policjantom 600 złotych łapówki.
Łatwa możliwość dorobienia
Gliwicka policja od dawna próbuje walczyć z korupcją. W 2000 roku policjanci zarabiali miesięcznie około tysiąca złotych na rękę. Propozycja stu złotych łapówki wielu wydawała się łatwą możliwością dorobienia. Miejscowy komendant przyznawał funkcjonariuszom premie za wskazanie osoby, która chciała ich przekupić.
Dziś podinsp. Marek Słomski przekonuje, że "to jest już historia". - My tego rozwiązania teraz nie stosujemy – zapewnia.
Oskarżeni policjanci z Gliwic zostali już wyrzuceni z pracy. Grozi im dziesięć lat więzienia i utrata emerytury. Czterech przyznało się do winy.
Autor: asty//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24