- Ja publicznie poparłem ideę referendum w chwili, gdy był pomysł i inicjatywa. Po ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce z udziałem PiS, zmieniłem zdanie - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 były wicepremier Roman Giertych.
Giertych skomentował w ten sposób kampanię PiS, które nawołuje do pójścia na referendum. Uruchomiło też kampanię referendalną od hasłem "W jak Warszawa".
Trudny wybór
Były minister edukacji tak opisał konflikt pomiędzy partiami w Warszawie i uzasadnił zmianę zdania ws. udziału w referendum:
- To jest trochę sytuacja takiego pasażera, który przychodzi na przystanek i widzi autobus. Tam siedzi kierowca, trochę nieudolny, leniwy, czasem popluje przy wydawaniu pieniędzy, czasem nie wyda wszystkiego i człowiek ma już dosyć. Chce, żeby coś się zmieniło - powiedział Giertych.
I dodał: - Nagle widzi, że przyjeżdża drugi autobus, ten który ma być w zastępstwie i nagle się okazuje, że kierowca to znany wariat, nawet z literką W. Może ta literka W, która zdobi plakaty PiS ma takie podświadome przesłanie do obywateli. Jeśli człowiek ma wybór pomiędzy wariatem a leniuchem, zawsze wybierze nieudolnego, bo wariat może zabić, a nieudolny najwyżej nie dojedzie na czas - stwierdził.
Zaznaczył, że "W" w haśle kampanii PiS "w sposób oczywisty kojarzy się z Powstaniem Warszawskim.
Sposób premiera
Roman Giertych skomentował też krótko fakt, że do udziału w referendum zniechęca premier Donald Tusk. Jego zdaniem takie "chwyty" się w polityce stosuje.
- Donald Tusk podjął taką decyzję, uważa, że łatwiej będzie mu w tej sposób przekonać warszawiaków. Czy to była dobra decyzja polityczna? Jeśli chodzi o doświadczenie polityczne, to nie ma drugiego takiego w Polsce. Donald Tusk to cwaniak pierwszej wody - ocenił Giertych.
13 października w Warszawie odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Inicjatywę zapoczątkowaną przez szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, burmistrza Ursynowa Piotra Guziała poparły m.in.: PiS, Ruch Palikota i Solidarna Polska.
"To zbrodnia"
Roman Giertych skomentował też sprawę polskich księży pedofilów. Jego zdaniem winni księża powinni odpowiadać za swoje czyny, jak zwykli obywatele, którzy popełniają przestępstwo.
- Mnie w tej sprawie bulwersuje to, że są znani przedstawiciele kleru, którzy publicznie osłabiają rangę tej sprawy. Myślę tu o wypowiedzi ojca Tadeusza Rydzyka, który powiedział, że zarzuty wobec abp. Wesołowskiego to jest atak na Kościół. To nie jest atak na Kościół. Kościół jest święty, ale to nie oznacza, że wszyscy jego przedstawiciele mają ten charakter świętości. Nie można zasłaniać się jak parawanem świętością Kościoła przed odpowiedzialnością za zbrodnie - powiedział Giertych.
- Dla mnie kwestia pedofilii to jest jedna z najbardziej odrażających i ohydnych zbrodni. Jako konserwatysta nie miałbym wątpliwości - gdyby najwyższy wymiar kary (kara śmierci - red.) istniał w Polsce, czy w innych krajach, to byłbym za stosowaniem właśnie w takich zbrodniach - ocenił.
Autor: mn//gak / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24