PiS chce wykorzystać swych ludzi w telewizji publicznej, aby uniemożliwić opozycji wykupienie płatnych reklam w czasie kampanii - twierdzi Roman Giertych. TVP zaprzecza.
W wywiadzie dla tygodnika "Newsweek" Roman Giertych powiedział, że PiS szykuje przed wyborami "Operację telewizja". - W momencie startu kampanii cała opozycja zostanie odcięta od możliwości zakupu płatnych reklam. Po prostu wcześniej zostanie zarezerwowany czas antenowy. A jedyną partią, która zdąży reklamy wykupić, będzie PiS - stwierdził były minister edukacji. Tę operację ma według niego umożliwić Andrzej Urbański, czyli mianowany z nadania PiS prezes TVP.
- Prezes Telewizji Polskiej jest stałym gościem u premiera przy każdym kryzysie. Gdy była sprawa Blidy, byłem świadkiem, jak premier przez telefon ochrzaniał Urbańskiego, że relacje w TVP są niekorzystne dla rządu. Rezultat był taki, że były ogromne naciski na "Wiadomości" - twierdzi Giertych.
Były wicepremier dodał, że niektórych dziennikarzy do zatrudnienia "Wiadomościach" Kaczyński wskazywał osobiście.
Niemal od razu na słowa lidera LPR zareagowała telewizja. Rzeczniczka TVP Aneta Wrona powiedziała, że jest nadal wolny czas antenowy dla każdej partii. - PiS zarezerwował czas antenowy na blisko miesięczną kampanię między 21 sierpnia a połową września, jednak to tylko fragment czasu antenowego, więc każde inne ugrupowanie polityczne może nadal wykupić czas antenowy na swoją kampanię - stwierdziła.
Źródło: Newsweek, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24