Próbuje wmówić się, że pełnomocnicy Geralda Birgfellnera w jakiś sposób działają niezgodnie z zasadami profesjonalizmu i wprowadza się w ten sposób w błąd opinię publiczną. Powiedziałem "dość", nie będzie więcej pan Święczkowski łgał na mój temat - powiedział jeden z pełnomocników Austriaka mecenas Roman Giertych. Odniósł się w ten sposób do czwartkowej wypowiedzi prokuratora krajowego w Sejmie.
Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytania posłów Platformy Obywatelskiej skierowane do premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie działań podjętych przez organy państwowe w celu "wyjaśnienia afery dotyczącej spółki Srebrna".
Tłumaczył, dlaczego tyle razy przesłuchiwano austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, a ani razu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Prokuratura (...) nie jest chłopcem na posyłki ani dla mecenasa Romana Giertycha czy mecenasa Jacka Dubois, ani dla kogokolwiek innego w Polsce. Pani prokurator jest niezależna i będzie prowadziła to postępowanie sprawdzające tak, jak uważa - oświadczył Bogdan Święczkowski. Zarzucał również pełnomocnikom Birgfellnera brak profesjonalizmu i grę na czas.
Giertych żąda przeprosin i 50 tysięcy zadośćuczynienia
Do zarzutów Święczkowskiego odniósł się w rozmowie z TVN24 jeden z pełnomocników Geralda Birgfellnera Roman Giertych.
- Mam dosyć tych łgarstw, które słyszymy każdego dnia, jakoby pan Birgfellnera przedłużał postępowanie albo jego pełnomocnicy. Wczoraj pan Święczkowski mnie wymieniał, że niby mieliśmy przedłużać postępowanie poprzez niedostarczenie tłumaczenia dokumentów. Nie ma takiej procedury, nie ma takich zwyczajów, nie ma takiej praktyki i nie ma takiego prawa, aby osoba, która składa zawiadomienie, miała tłumaczyć dokumenty. Tłumaczenie, które byłoby tłumaczeniem przysięgłym, jak zażądał pan prokurator generalny, minister sprawiedliwości, kosztowałoby nas milion złotych - powiedział Giertych.
- Próbuje wmówić się, że pełnomocnicy w jakiś sposób działają niezgodnie z zasadami profesjonalizmu i wprowadza się w ten sposób w błąd opinię publiczną. Powiedziałem "dość", nie będzie więcej pan Święczkowski łgał na mój temat. Niech zweryfikuje to sąd - mówił.
Jak poinformował, chce, aby prokurator krajowy wpłacił 50 tysięcy zadośćuczynienia na fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, i przeprosin, które zostaną zamieszczone w mediach.
Dodał, że Święczkowski może wpłacić 50 tysięcy złotych przelewem lub zanieść w gotówce. - Z zeznań mojego klienta wiem, że 50 tysięcy mieści się w kopercie - mówił.
- Każde następne łgarstwo prokuratury również będę ścigał - dodał.
Taśmy Kaczyńskiego
Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. Jarosława Kaczyńskiego z Birgfellnerem dotyczącej planów budowy w Warszawie wieżowca przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do tej budowy.
W połowie lutego "Gazeta Wyborcza" podała, że Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tysięcy złotych księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna.
Prokuratura oświadczała z kolei w lutym, że czynności podejmowane przez Birgfellnera i jego adwokatów wskazują na dążenie do nieuzasadnionego wydłużenia czynności, co prowadzi do uniemożliwienia podjęcia przez prokuratora decyzji procesowych.
Jeszcze w lutym mec. Giertych złożył wniosek o wyłączenie prokurator prowadzącej to postępowanie. Uzasadnieniem wniosku - jak przekazywał - były działania podejmowane na przesłuchaniu, które - jak pisał - "były próbą zapisania zeznań, które nie zostały wypowiedziane przez świadka" i "próbą utrwalenia w protokole tak zapisanych zeznań pomimo sprzeciwu świadka i jego pełnomocników". Ostatecznie prokuratura nie uwzględniła wniosku.
Birgfellner już sześć razy zeznawał w warszawskiej prokuraturze okręgowej. Pod koniec marca drugi z pełnomocników austriackiego biznesmena Roman Giertych poinformował o złożeniu zażalenia na bezczynność prokuratury w sprawie złożonego w styczniu zawiadomienia. Termin podjęcia przez prokuraturę decyzji o wszczęciu lub o odmowie wszczęcia postępowania minął na przełomie lutego i marca.
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24