Uważamy, że przeprosiny poseł Joanny Lichockiej sprawę kończą - stwierdził w "Faktach po Faktach" zastępca rzecznika prasowego Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. Zdaniem posłanki Lewicy Joanny Senyszyn "przeprosiny niczego nie zmieniają". - To było pokazanie tego środkowego palca wszystkim Polakom - oceniła.
W czwartek wieczorem Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu o odrzucenie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy abonamentowej, która zakłada rekompensatę w wysokości 1,95 miliarda złotych w 2020 roku dla telewizji publicznej i Polskiego Radia. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata, w czasie której głos zabrała m.in. sprawozdawczyni stanowiska Komisji Kultury i Środków Przekazu, posłanka PiS Joanna Lichocka.
Później, już siedząc w sejmowej ławie, Lichocka wykonała gest, który - zdaniem opozycji - był pokazaniem środkowego palca. Posłanka przekonywała, że jedynie potarła palcem oko. Dzień później przeprosiła osoby urażone tym "niezamierzonym" - jak twierdziła - gestem.
Fogiel: przeprosiny sprawę kończą
- Uważamy, że przeprosiny sprawę kończą. Raczej stoimy na stanowisku, że trzeba pamiętać przy tego rodzaju krytyce o belce we własnym oku, bo to nie my rozpoczęliśmy destrukcję debaty publicznej, to nie my mówiliśmy pogardliwie o wyborcach drugiej strony per "moherowe berety" - argumentował w sobotnich "Faktach po Faktach" zastępca rzecznika prasowego PiS Radosław Fogiel.
Przypomniał, że posłanka Lichocka wyraziła gotowość do stawienia się przed sejmową komisją etyki. Wnioski w tej sprawie złożyły kluby Lewicy i Koalicji Obywatelskiej.
Senyszyn: komisja etyki najwyżej może pogrozić palcem i to nie środkowym
- To jest przerażające, że PiS ma wielkie pretensje, jeżeli się trzyma szalik z napisem "Konstytucja" na sali sejmowej i za to jest kara dwa tysiące złotych dla posła, tak jakby szalik z Konstytucją obrażał powagę Sejmu. Natomiast tutaj nie słyszymy na razie (o karze - red.) - zauważyła posłanka Lewicy Joanna Senyszyn.
Jej zdaniem kary za takie zachowanie, jakie zaprezentowała poseł Lichocka, "powinny być dotkliwe". - Poselska komisja etyki najwyżej może pogrozić palcem. I to nie środkowym, tylko wskazującym i właściwie nic nie może zrobić - przekonywała Senyszyn. Jej zdaniem "gest posłanki Lichockiej był gestem satysfakcji". - "Pokazaliśmy wam, gdzie was mamy". To tak dokładnie brzmiało i tak to Polacy odebrali - stwierdziła.
- Nie mówmy tutaj o żadnych przeprosinach, przecież na początku posłanka Lichocka szła w zaparte, że a to właśnie odgarniała włosy, a to swędziało ją oko - przypomniała Senyszyn. Według niej przeprosiny były najprawdopodobniej wymuszone przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. - Było widać jego minę - dodała.
Zdaniem Senyszyn "przeprosiny niczego nie zmieniają". - Poseł czy posłanka nie może się w Sejmie w ten sposób zachowywać. To jest po prostu skandaliczne. To było pokazanie tego środkowego palca wszystkim Polakom - oceniła.
Fogiel o "skrajnym populizmie i cynizmie" opozycji
- To nie był wybór: albo dofinansowanie onkologii, albo TVP, bo tam nie było takiej alternatywy. Po drugie, używanie tego argumentu jest skrajnym populizmem i cynizmem, jest graniem emocjami osób chorych - ocenił Radosław Fogiel, odnosząc się do czwartkowego głosowania w Sejmie.
- Oczywiście, że był taki wybór, czy dać dwa miliardy na telewizję, czy na onkologię, ponieważ taka poprawka była zgłoszona - odpowiedziała Senyszyn.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24