Gen. Philip Breedlove jako naczelny dowódca sił NATO w Europie dostarczał wojskowych argumentów za wysuniętą obecnością na wschodniej flance – powiedział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch, który uczestniczył w środę w spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z Breedlove'em.
Philip M. Breedlove, emerytowany czterogwiazdkowy generał amerykańskich sił powietrznych, był do marca naczelnym dowódcą sojuszniczych sił w Europie (SACEUR), stał też na czele dowództwa sił amerykańskich w Europie.
Soloch podkreślił, że gen. Breedlove, którego przyjął prezydent Duda, "był osobiście bardzo zaangażowany w działania na rzecz takich, a nie innych rezultatów szczytu NATO".
- Decyzje były podejmowane na szczeblu politycznym, natomiast on, jako naczelny dowódca sił sojuszniczych w Europie i wojsk amerykańskich na kontynencie, dostarczał wojskowych argumentów za podjęciem decyzji o wysuniętej obecności – powiedział szef BBN.
- Stało się tak, że mamy wysuniętą sojuszniczą obecność w postaci czterech batalionów oraz amerykańskiej brygady – dodał, nawiązując do ustaleń dotyczących wzmocnienia północno-wschodnich i południowo-wschodnich obrzeży sojuszu.
Działania "poniżej progu wojny"
Soloch podkreślił, że Breedlove "był osobiście bardzo zaangażowany, inspirował myślenie w tym kierunku, by wyjść poza ustalenia szczytu w Walii, które mówiły o zapewnieniu sobie możliwości szybkiego przerzutu sił i reagowania – to koncepcja szpicy, która została podważona przez rosyjską strategię utrudniania dostępu, głównie przez budowę sił rakietowych, na co zwracały uwagę szczególnie czynniki wojskowe". - Wojskowi – dodał szef BBN - jako fachowcy, korzystając z informacji służb wywiadowczych, dostarczali argumentów, że fizyczna obecność sił NATO jako odstraszanie jest niezwykle istotna.
Soloch podkreślił, że prezydent rozmawiał w styczniu br. z Breedlovem w czasie wizyty w Mons, a wcześniej kontaktował się z nim jako prezydent elekt.
Relacjonując spotkanie szef BBN powiedział, że Breedlove zwracał także uwagę na rosyjskie działania mające charakter podprogowy – poniżej progu wojny.
- Chodzi o wywieranie presji na państwa, przy zatrzymaniu się poniżej progu podjęcia przez te państwa decyzji o obronie militarnej. Transformacja, która dokonuje się w NATO, musi uwzględniać te czynniki. Chodzi o cyberwojnę, o działania propagandowe, ale też działania podprogowe polegające na demonstracji wojskowej, która wymusza określone reakcje ze strony państwa poddawanego takiej presji – dodał Soloch.
Według niego "NATO musi mieć swoją odpowiedź, która musi być bardziej zniuansowana niż tylko prosty artykuł 5 (o wspólnej obronie w razie ataku na jednego z sojuszników – red.) i normalne reagowanie militarne, ponieważ Rosjanie są mistrzami w nieprzekraczaniu tej czerwonej linii, za którą się rozpoczyna konflikt zbrojny, a uzyskiwaniu efektów, jakby ten konflikt zbrojny miał miejsce – np. przez zastraszanie potencjalnych ofiar – dodał Soloch.
Autor: ts\mtom / Źródło: PAP