To jest apel wyartykułowany w trosce o bezpieczeństwo Polek i Polaków, o Polskę - mówił w "Faktach po Faktach" generał Adam Rapacki, były zastępca komendanta głównego policji i były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Odniósł się do apelu generałów i admirałów w stanie spoczynku, między innymi wojska i policji, w związku z protestami po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Ponad 200 generałów i admirałów w stanie spoczynku, w tym wojska i policji, innych służb mundurowych i specjalnych, wystosowało apel w związku z sytuacją społeczną i serią protestów po decyzji w sprawie aborcji podjętej przez Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej.
"Obawiamy się sytuacji, w której ponownie na ulicach polskich miast może dojść do użycia siły i niepotrzebnych ofiar" - piszą autorzy apelu.
"Apel w trosce o bezpieczeństwo Polek i Polaków"
Jednym sygnatariuszy apelu jest generał Adam Rapacki, były zastępca komendanta głównego policji i były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
W poniedziałek w "Faktach po Faktach" powiedział, że "to jest apel wyartykułowany w trosce o bezpieczeństwo Polek i Polaków, o Polskę".
Dodał, że pod apelem podpisali się młodzi generałowie, którzy rozpoczynali służbę po 90. roku, ale również tacy, którzy pamiętają czasy stanu wojennego. - Te wspomnienia, te doświadczenia tych generałów nasuwają pewne skojarzenia, jakbyśmy to już kiedyś przerabiali - powiedział.
- Z jednej strony mamy potężne niezadowolenie społeczne i duże zgromadzenia obywatelskie, radosne, pokojowe, ale czasami mogą się zdarzyć różne incydenty. Z drugiej, zapowiedzi wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo, który nawołuje do powoływania jakichś grup bojowych chroniących kościoły - mówił generał.
Dodał, że za chwilę tego typu eskalacja może przynieść tragiczne skutki.
- My pamiętamy czasy, gdzie przy zgromadzeniach niewielka iskra zapalna, niewielkie zachowanie jakichś prowokatorów powoduje eskalację działań, użycie siły - powiedział generał Rapacki. Ocenił, że "na dzień dzisiejszy służby porządku prawnego, przede wszystkich policja i Żandarmeria Wojskowa zachowują się właściwie". Natomiast, jak dodał, "może za chwile nastąpić eskalacja po stronie służb państwowych".
Generał Rapacki: apel o to, by rządzący usiedli do stołu z protestującymi
Gość TVN24 podkreślił, że apel jest po to, aby "przekonać rządzących do tego, żeby usiedli do stołu z protestującymi, w wszystkimi zainteresowanymi uczestnikami, tak aby w sposób maksymalnie pokojowy rozładować konflikt, który narasta".
Pytany, czy skoro generałowie i admirałowie zwracają się też do obecnych policjantów, to trochę ich w ten sposób buntują przeciw władzy, generał Rapacki odpowiedział, że "absolutnie to nie jest bunt przeciw władzy, tylko przypomnienie, że policja czy wszystkie służby w swoich przysięgach, rotach ślubowań mają jasno określone, że służą narodowi".
Generał mówił, że apel jest również skierowany do osób uczestniczących w zgromadzeniach, aby "nie eskalować, nie atakować policjantów, osób zabezpieczających zgromadzenia, bo to nie są ich wrogowie". - O to, żeby również nie dali się sprowokować do różnych działań - dodał. Wyjaśnił, że mówiąc o prowokatorach, bardziej ma na myśli "skrajnie narodowe i nieodpowiedzialne grupy".
"Rządzenie to nie jest dokuczanie ludziom"
Na uwagę, że nieoficjalnie słyszymy, że niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości uważają za błąd, że policja ich zdaniem bardziej chroni demonstracje przed atakami kiboli i nacjonalistów, zamiast wyłapywać i to od samego początku za łamanie prawa podczas pandemii, generał Rapacki powiedział, że "jak politycy są tacy dzielni, to niech sami wyjdą do protestujących i zaczną rozmawiać".
- Oni są tacy dzielni, kiedy są i chowają się za ochroną policji i innych służb, więc niech tego nie czynią, bo rządzenie to nie jest dokuczanie ludziom. To jest patrzenie, jak pomóc społeczeństwu, jak mądrze pokierować państwem, żeby lepiej i bezpieczniej się żyło wszystkim obywatelom - dodał gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24