Gen. Skrzypczak: Są niewinni

Generał Skrzypczak tuż po przesłuchaniu w Poznaniu
Generał Skrzypczak tuż po przesłuchaniu w Poznaniu
Źródło: PAP
W środę poznańska prokuratura wojskowa przesłuchała dowódcę Wojsk Lądowych, Waldemara Skrzypczaka. Generał stawił się na wezwanie w sprawie ostrzelania przez polskich żołnierzy afgańskiej wioski Nangar Khel. Po wyjściu z prokuratury powiedział tylko: - Nadal uważam, że żołnierze są niewinni.

Po wyjściu generał nie chciał jednak komentować okoliczności przesłuchania w prokuraturze. Powiedział jedynie dziennikarzom, że nadal wierzy w niewinność żołnierzy, którym postawiono zarzuty w tej sprawie.

- Jestem optymistą i wierzę, że wszystko się dobrze skończy. Dopóki nie ma wyroku sądu, wierzę w to, że żołnierze są niewinni" – powiedział gen. Skrzypczak.

Zarzuty dla siedmiu żołnierzy

Do ostrzału wioski Nangar Khel doszło 16 sierpnia ubiegłego roku. Zginęło sześć osób. Dwie następne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety. W związku z ostrzałem wioski prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom. Sześciu z nich zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.

Po ujawnieniu sprawy, gen. Skrzypczak bronił zatrzymanych żołnierzy. Wielokrotnie zapewniał, że wierzy w ich niewinność. Mówił, że w razie przegrania przez nich procesu rozważy odejście z armii.

"Oni nie mogli działać z premedytacją"

Zdaniem dowódcy, ostrzelanie afgańskiej wioski nie było zbrodnią wojenną, bo żołnierze nie mogli działać z premedytacją. Skrzypczak krytykował też sposób zatrzymania żołnierzy i domagał się ich uwolnienia z aresztu.

W śledztwie przesłuchano do tej pory kilkadziesiąt osób. Wśród nich m.in. gen. Marka Tomaszyckiego, który kierował pierwszą zmianą polskiego kontyngentu w Afganistanie. Właśnie wtedy doszło do incydentu.

Śledczy planują też przesłuchanie amerykańskiego dowódcy 4. grupy bojowej w Afganistanie płk. Martina Shuitzera, który deklarował gotowość złożenia zeznań. Termin tego przesłuchania nie jest jeszcze znany.

Eksperyment wyjaśni?

Pod koniec lutego biegli przeprowadzą w Afganistanie eksperyment procesowy, który ma określić stan moździerza i amunicji użytej w trakcie akcji w Nangar Khel.

W środę "Rzeczpospolita" napisała, że dwa tygodnie przed ostrzałem Nangar Khel oficer operacyjny z zespołu bojowego "C", z którego pochodzą aresztowani żołnierze, przekazał przełożonemu meldunek w sprawie wadliwie działającej amunicji.

Amunicja, jakiej używali polscy żołnierze w Afganistanie, była sprawdzana w 2007 roku i zostanie sprawdzona ponownie - zapewnił we wtorek minister obrony Bogdan Klich w TVN24.

Minister powiedział, że otrzymał meldunek dowódcy wojsk lądowych do jego poprzednika "z okresu zaraz po tragicznych wydarzeniach", o tym, że amunicja używana w Afganistanie była sprawdzana na poligonie pod Toruniem i "test nie wypadł źle".

- Odstępstwo od głównej linii strzału mieściło się w granicach normy. Na wszelki wypadek poleciłem dzisiaj powtórzyć ten test, zostanie on powtórzony w przyszłym tygodniu - powiedział Klich.

Źródło: PAP, tvn24.pl

Czytaj także: