Gen. Koziej: Nie poddawać się emocjom, wychodzić z Afganistanu

Gen. Koziej o polskiej misji w Afganistanie
Gen. Koziej o polskiej misji w Afganistanie
Źródło: TVN24

Zabicie pięciu polskich żołnierzy w Afganistanie nie będzie miało wpływu na strategię stopniowego wycofywania Polaków z Afganistanu - ocenił w TVN24 szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej. Przyznał jednocześnie, że naszym błędem było przejęcie strefy Ghazni, bo nie mamy odpowiedniej ilości sił, by zapewnić w niej bezpieczeństwo.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Zdaniem gen. Kozieja, nie należy uciekać z Afganistanu, ale z niego wychodzić (Polska ma zakończyć misję w 2012 r.). - Spokojnie, planowo, konsekwentnie. Tak, jak przyjęliśmy to w strategii narodowej, jak i w strategii sojuszniczej i to teraz jest najważniejsze - powiedział Koziej.

I dodał: - Nie należy poddawać się emocjom pod wpływem tego typu akcji ani też nie przedłużać (misji - red.).

Wojna z wyboru

Gen. Koziej podkreślił, że takie zdarzenia, jak to środowe, kiedy zginęło pięciu polskich żołnierzy, to nieuchronny aspekt wojny i nie da się go uniknąć. - Stałe ryzyko zagrożenia życia to cecha wojny, a w Afganistanie jesteśmy na wojnie - powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że ryzyko dotyczy nie tylko żołnierzy, "ale również państwa jako całości, tym bardziej, że wojna w Afganistanie jest naszą wojną z wyboru, w imię wyższych celów".

Pytany, czy w ogóle trzeba było wysyłać polskich żołnierzy do Afganistanu, odpowiedział: - Potrzebna była odwetowa operacja interwencyjna w odpowiedzi na atak z 2001 r. na Stany Zjednoczone. To nie ulega wątpliwości.

W opinii szefa BBN, trzeba było podjąć próbę rozbicia Al-Kaidy i jej baz na terenie Afganistanu. - Pierwotne cele operacji zostały osiągnięte w ciągu pierwszych dwóch, trzech lat - ocenił gen. Koziej. - Wtedy już należało kończyć operację i wychodzić (z Afganistanu - red.) - dodał.

Jego zdaniem, próba zbudowania w Afganistanie państwa "na modłę zachodnią", tworzenie sobie tam sojusznika w walce z terroryzmem, który będzie partnersko współpracował, to była - jak się okazało - "mrzonka".

"Żołnierze dostrzegają rozbieżności"

Błędem było też - jak zaznaczył gen. Koziej - przejęcie przez Polskę odpowiedzialności za strefę Ghazni, bo nie posiadamy odpowiedniej ilości sił, by zapewnić w niej bezpieczeństwo. - Cele z możliwościami nie zostały zbilansowane - ocenił gen. Koziej.

Zdaniem szefa BBN, militarne próby zwyciężenia w Afganistanie Talibów nie mają szans powodzenia. - Żołnierze to dostrzegają, widzą rozbieżności między swoimi możliwościami a stawianymi im zadaniami - powiedział generał, zaznaczając jednocześnie, że walka żołnierzy i tak ma sens, bo chodzi przecież o walkę z terroryzmem i nasze bezpieczeństwo.

W środę w ataku na polsko-amerykański konwój zginęło pięciu polskich żołnierzy: st. kapral Piotr Ciesielski, st. szeregowy Łukasz Krawiec, st. szer. Marcin Szczurowski, st. szer. Marek Tomala i szer. Krystian Banach. Dla większości była to pierwsza misja za granicą. Wszyscy służyli w 20. Bartoszyckiej Brygadzie Zmechanizowanej. Najmłodszy miał 22, a najstarszy 33 lata.

Źródło: tvn24

Czytaj także: