Posłowie PO zauważyli, że z sali sejmowej zniknęła jedna z kamer. Podkreślają, że chodzi akurat o to urządzenie, które znajdowało się nad ławami zajmowanymi przez parlamentarzystów PiS. Kancelaria Sejmu wyjaśnia, że kamera została zamontowana chwilowo w innym miejscu i zastępuje kluczowe w realizacji transmisji z obrad urządzenie, które wymagało naprawy.
O "tajemniczym" zniknięciu kamery poinformował w środę na Facebooku poseł PO Artur Dunin. "Dla 'bezpieczeństwa' PiS została zdjęta kamera nad posłami PiSu na sali sejmowej" - napisał. Na dowód zamieścił zdjęcia.
Informacje o braku kamery nie wywołałyby zapewne takich emocji, gdyby nie niedawne głosowanie nad wyborem Zbigniewa Jędrzejewskiego na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. W czasie posiedzenia, które odbyło się 14 kwietnia, posłanka Kukiz'15 Małgorzata Zwiercan oddała głos za klubowego kolegę Kornela Morawieckiego. Zwiercan jeszcze tego samego dnia została wykluczona z klubu, a Morawiecki sam z niego wystąpił.
To jednak nie jedyne wątpliwości, które ma opozycja. Zdaniem PO, głosowanie "na cztery ręce" mogło dotyczyć również posłów PiS. W ich ocenie w ławach poselskich brakowało 19 parlamentarzystów PiS.
PO domaga się od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego udostępnienia nagrań z głosowania. Marszałek nie przychylił się do tej prośby, a nagrania przekazał prokuraturze.
"Czy mają się czego obawiać?"
- Proszę sobie wyobrazić, że kamera, która była zamieszczona dokładnie nad ławami Prawa i Sprawiedliwości kilka tygodni temu chyba zniknęła - komentował w czwartek brak sejmowej kamery Cezary Tomczyk (PO). - Dziwnym trafem ta, która jest nad opozycją, nie (zniknęła - red.). Może chodziło o to, żeby oko wielkiego brata, czyli straży marszałkowskiej, nie dosięgało posłów PiS. A jeżeli tak, to pytanie dlaczego: czy mają się czego obawiać? - zastanawiał się.
Marek Suski (PiS) bagatelizował natomiast sprawę. - Nie mam pojęcia, może poszła w ślad za "Gęsiarką" - żartował. Podkreślił też, że na sali sejmowej jest "mnóstwo kamer", więc brak jednej z nich nie powinien być dotkliwy.
Gdzie się podziała kamera?
Przyczynę zniknięcia urządzenia wyjaśniła w komunikacie Kancelaria Sejmu. Jak tłumaczy, 17 marca 2016 r. zepsuła się głowica kamery nr 5, umieszczonej nad miejscami zajmowanymi przez posłów opozycyjnych klubów i wykorzystywanej do pokazywania miejsc zajmowanych przez członków rządu oraz sąsiadujących z nimi miejsc, z których korzystają parlamentarzyści klubu PiS.
Kancelaria podkreśla, że kamera ta ma kluczowe znaczenie przy realizacji transmisji z sejmowych posiedzeń, więc w jej miejscu zamontowana została głowica z kamery nr 6. To właśnie urządzenie umiejscowione było nad ławami zajmowanymi przez posłów PiS. Kancelaria wyjaśnia, że jest ona używana rzadziej i pokazuje miejsca zajmowane przez przedstawicieli najważniejszych organów państwowych (m.in. prezesa NIK, GIODO, prezesa NBP czy NSA).
W komunikacie zaznaczono dodatkowo, że kamery na sali obrad pokazują obraz "po przekątnej", a nie miejsca pod kamerą.
Kancelaria tłumaczy, że awaria poszczególnych komponentów sejmowych kamer powoduje problemy związane z serwisowaniem oraz częściami zamiennymi. W przypadku uszkodzonej kamery nr 5 jedynym wyjściem było odesłanie jej do Wielkiej Brytanii - twierdzi biuro prasowe. Została tam przekazana 29 marca.
Autor: kg/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24