To o was będą te wybory - oznajmił, zwracając się do zgromadzonych w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, Szymon Hołownia, lider Polski 2050. Hołownia w czasie sobotniej konwencji oficjalnie zainaugurował prekampanię prezydencką i przedstawił swoją wizję prezydentury.
- To o was będą te wybory, a nie o tym czy innym polityku. Proszę was, żebyście pamiętali, że to są wasze wybory - mówił Szymon Hołownia w czasie sobotniej konwencji. - To wy macie być prezydentem Rzeczypospolitej - dodał marszałek Sejmu.
Hołownia mówił, że "wciąż widzi Polskę, sparaliżowaną tym, że od 19 lat są tacy, którzy próbują nas przekonać, że mamy dwie Polski". - Dwie Polski, straszące się nawzajem, dwie Polski robiące sobie na złość, dwie Polski zajęte tylko sobą nawzajem - stwierdził marszałek Sejmu, dodając, że "to jest świat, który nie mieści mi się w głowie".
- To jest coś, z czym chciałbym dla moich dzieci i dla nas wszystkich skończyć. Nie tak, aby wyeliminować jedną albo drugą stronę, tylko żeby przekonać je, że mogą się zmieścić w jednym kraju - powiedział lider Polski 2050. - To nie jest symetryzm, to jest opowieść o wspólnocie - oznajmił.
- Nie chcę mieć za te kilka miesięcy kolejnego prezydenta "pół Polski". Czas na prezydenta Polski, a nie pół Polski - stwierdził Hołownia.
Kandydat niezależny "od nacisków partyjnych"
Sobotnia konwencja Polski 2050 odbywa się w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Hołownia zapowiedział wcześniej, że będzie kandydatem niezależnym "od nacisków partyjnych, od decyzji szefów partii, ale przede wszystkim niezależnym od polaryzacyjnych sił dzielących od 20 lat nasz kraj na dwie zwaśnione połowy".
Hołownia od dawna też podkreślał, że kampania będzie przede wszystkim o szeroko pojętym bezpieczeństwie. - Kluczowe znaczenie ma silna armia, rozwój nowoczesnych źródeł energii oraz inwestowanie w technologie, które zagwarantują niezawodność i samowystarczalność naszego kraju w obszarze energetyki. To także troska o polskie dzieci, rodziny i seniorów oraz tworzenie warunków, które pozwolą rozwijać nasz kraj w sposób sprzyjający jakości życia - przekonywał.
Wskazywał też, że istotne będą również kwestie dotyczące przyszłości Polaków "na pokolenia, nie na kadencję". - Tworzenie rozwiązań na lata przyświecało mi od zawsze, dlatego zdecydowałem się na ponowny start w wyborach prezydenckich. Idee, które wtedy mi towarzyszyły, pozostały takie same. Nasze DNA wciąż jest mi bliskie i stanowi credo, którym kierowałem się przez ostatnie lata - jako lider ruchu i marszałek Sejmu. Będzie mi towarzyszyć również jako kandydatowi na prezydenta Polski - zapowiadał.
"Jeden z prezydenckich ministrów będzie rezydował na Śląsku"
Hołownia zapowiedział też, że "jeden z prezydenckich ministrów będzie rezydował na Śląsku". - Będzie miał tam swoje biuro. Będzie słuchał tego, czym żyje ten region, który dzisiaj potrzebuje tyle uwagi. Może być tak wspaniałym laboratorium dla transformacji energetycznej - ocenił.
Mówił też, że "raz w miesiącu uruchomimy Belweder na kółkach". - Będzie jeździł po Polsce. Ja będę przynajmniej raz w miesiącu w najmniejszych miejscowościach. Zaczniemy od tak zwanej ściany wschodniej. Od tej Polski, z której ja się wywodzę - przekazał. Podkreślał przy tym, że "prezydent musi się ludziom przestać kojarzyć z arcyksięciem". - Musi być sołtysem Polski - dodał.
Plan stworzenia Rady Gospodarczej
Lider Polski 2050 mówił również, że "ta kampania musi być o gospodarce". - Musi być o tym, co mamy w naszych portfelach, bo to jest fundament naszego bezpieczeństwa - przekonywał.
- Co to znaczy gospodarka? Co może w tym prezydent i to jeszcze w sytuacji, gdy w rządzie nie ma jednego gospodarczego resortu, który zajmuje się rzeczywiście planowaniem gospodarczej polityki - pytał. Według niego, prezydent może pomóc rządowi w tym względzie. Zapowiedział stworzenie Rady Gospodarczej, "która nie będzie tylko i wyłącznie zbiorem gadających głów, ale będzie realnym recenzentem i realnym inicjatorem polityki gospodarczej w Polsce".
- Nie tylko poprzez mechanizm Rady Gabinetowej, którą jako prezydent będę zwoływał, inspirując rząd i pomagając rządowi, ale będę odczekiwał od tej Rady (Gospodarczej - przyp. red.) co roku raportu, diagnozy pacjenta, którym jest polska gospodarka, i jednocześnie propozycji, recepty - oświadczył.
Jednocześnie zapowiedział, że "będzie robił wszystko, żeby doprowadzić do wzrostu stopy inwestycji w Polsce". Bo - jak mówił - "inwestycje są silnikiem gospodarki", a w Polsce obecnie są one jego zdaniem na niskim poziomie.
Hołownia chce wykorzystywać inicjatywę referendalną
Przedstawiając swoją wizję prezydentury, mówił o tym, że jako prezydent po skierowaniu do niego ustawy przez parlament, wykorzysta 21 dni na rozmowę z tymi, "których ustawa ta dotyczy". - Konsultacje społeczne przed ostateczną decyzją, przed ostatecznym podpisem prezydenta - mówił kandydat.
Kolejnym jego planem będzie wykorzystywanie inicjatywy referendalnej, by móc "zapytać o ważną rzecz bezpośrednio u źródła". - Przecież my cały czas psioczymy na klasę polityczną, że nie słucha ludzi i jakoś nie mogą się przebić te rzeczy z zaangażowaniem społecznym - mówił Hołownia.
Zapewnił przy tym, że jako prezydent będzie co roku pytał Senat, czy jest on gotowy, by pomóc zarządzić w Polsce referendum "dobrze przygotowane, z organizacjami społecznymi i z tymi, których ta sprawa dotyczy".
- To nie jest fizyka jądrowa, czego się boicie? Zapytać ludzi o zdanie w najważniejszych dla nich rzeczach - pytał Hołownia. - Ja się nie boję, dlatego będę się co roku, a jak się da, to mam nadzieję pod koniec kadencji i częściej, udawał się z inicjatywą referendalną do Senatu - zapewnił.
"Otworzymy Pałac"
Ocenił też, że "prezydent powinien być dla ludzi, po stronie ludzi i wśród ludzi przez cały czas swojego urzędowania".
Zapowiedział "otwarcie" Pałacu Prezydenckiego dla ludzi, wzorem - jak mówił - otwartego przez niego, jako marszałka, Sejmu.
- Otworzymy Pałac. To nie jest żaden zabytek. Tak, jak mamy teraz 150 tysięcy gości w Sejmie w ciągu tego roku, tak (będzie - red.) pół miliona Polek i Polaków w Pałacu Prezydenckim w czasie najbliższych pięciu lat - powiedział. Według niego nie jest to populizm i symboliczny gest, ponieważ u osób, które odwiedzają Sejm, widzi - jak mówił - łzy wynikające z tego, że jest to dla nich "najważniejszy moment w życiu".
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Adam Warżawa