Przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO to w wymiarze regionalnym byłby przewrót kopernikański - ocenił w "Faktach po Faktach" Adam Balcer, politolog z Kolegium Europy Wschodniej. W ocenie byłego Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Mieczysława Cieniucha, obydwa państwa "wiedzą o nieprzewidywalności polityki rosyjskiej", a inwazja Rosji na Ukrainę utwierdziła w nich to przekonanie.
Prezydent Finlandii Sauli Niinisto złożył w czwartek wspólnie z premier kraju Sanną Marin deklarację w sprawie gotowości państwa do wstąpienia do NATO. Wkrótce o ewentualnej przyszłości w Sojuszu zdecydują również władze Szwecji, w której w piątek przedstawiono specjalny raport rządu i opozycji dotyczący nowej strategii bezpieczeństwa kraju.
Do sprawy odnieśli się goście sobotnich "Faktów po Faktach" - generał Mieczysław Cieniuch, były ambasador RP w Turcji i były Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, oraz Adam Balcer, politolog z Kolegium Europy Wschodniej.
Finlandia i Szwecja w NATO "to byłby przewrót kopernikański"
Zdaniem Adama Balcera przystąpienie obydwu państwo do NATO, to "w wymiarze regionalnym byłby przewrót kopernikański". - Z perspektywy układu sił na Morzu Bałtyckim członkostwo tych dwóch krajów, ze względu na ich położenie, potencjał militarny i chęć rozwijania tego potencjału, to wszystko powoduje, że dla nas, dla Polski, dla krajów bałtyckich to byłoby bardzo pozytywne wydarzenie i bardzo by wzmocniło nasze bezpieczeństwo i wzmocniło pozycję NATO w regionie – powiedział.
Gość TVN24 zauważył, że zarówno Szwecja, jak i Finlandia to państwa o dużym potencjale militarnym, który po wejściu do Sojuszu prawdopodobnie byłby rozwijany. - Po wejściu [do NATO-red.] Szwedzi zwiększą nakłady na obronność, bo w tym momencie one wynoszą 1,3 procent PKB. Szwedzi słyną z tego, że przestrzegają umów, więc zakładam, że będą trzymali się tego, że powinno to być 2 procent – zaznaczył Balcer.
Obydwa kraje "wiedzą o nieprzewidywalności polityki rosyjskiej"
Generał Cieniuch zauważył, że "historia Finlandii jest dosyć bogata w konfrontację rosyjsko-fińską". - Ta neutralność [Finlandii – red.] została troszeczkę wymuszona jako wynik II wojny światowej. Finlandia bardzo dobrze rozumie politykę rosyjską, rozumie zagrożenia, jakie ze strony Rosji płyną – powiedział.
- Obydwa kraje mają bardzo wysoką pozycję na arenie międzynarodowej jako państwa neutralne, ale zarówno jedni, jak i drudzy wiedzą o nieprzewidywalności polityki rosyjskiej i czują się z tego powodu mocno zagrożone. Zdarzenia w Ukrainie ich jeszcze bardziej o tym przekonują – dodał.
Generał podkreślił, że do momentu przystąpienia państw do Sojuszu prawdopodobnie otrzymają one gwarancje bezpieczeństwa. - Sam proces przystąpienia do Sojuszu oczywiście może być dosyć długi - mam na myśli miesiące - i w tym okresie te państwa będą mogły się liczyć z jakimś zwiększonym zagrożeniem ze strony Federacji Rosyjskiej - mówił gość TVN24.
Zaznaczył jednak, że "te państwa słyną z tego, ze mają dobrze zdefiniowaną politykę zagraniczną". - Niełatwo podejmują decyzje, ale też niełatwo się z podjętej decyzji wycofują - dodał.
Gen. Cieniuch o wojnie w Ukrainie: ten konflikt może potrwać jeszcze kilka miesięcy
Generał Cieniuch odniósł się także do sytuacji frontowej w Ukrainie. Według niego, "ten konflikt może potrwać jeszcze kilka miesięcy, a takim wyznacznikiem czasu będą zasoby, które obydwie strony mogą do tego konfliktu zaangażować". - Jeżeli chodzi o Ukrainę, to ona ma lepszy dostęp do zasobów, szczególnie, że otrzymuje pomoc od państw zachodnich - podkreślił.
- Rosja zawsze miała kłopoty z logistyką, ale w tym konflikcie ta logistyka jest szczególnie narażona. Ponieważ zasoby rosyjskie się kończą, a produkcja przemysłu ze względu na sankcje jest utrudniona, należy liczyć się z tym, że za kilka miesięcy pozycja rosyjska znacznie osłabnie, a pozycja ukraińska ulegnie wzmocnieniu. Wtedy nastąpią warunki, żeby rozpocząć rozmowy na temat zawieszenia broni – tłumaczył gość TVN24.
Jak dodał, "te rozmowy dla Ukrainy nie będą korzystne i ona będzie wstrzymywała się z rozpoczęciem tych rozmów, szczególnie wtedy, gdy będzie miała dobrą sytuację na froncie". - W interesie Ukrainy jest doprowadzenia tego konfliktu do ostatecznego zwycięstwa. Jak każda wojna, i ten konflikt kończy się zero-jedynkowo – albo przegrana, albo wygrana. Wszelkie zawieszenia broni, przerwania ognia i innego rodzaju rozmowy to tylko odłożenie konfliktu na jakiś czas - dodał.
Balcer: sytuacja na Kremlu zależy od przebiegu działań zbrojnych
- Jakbyśmy posłuchali tego, co Rosjanie mówili w pierwszych dniach po ataku, to nie wyszły te plany. Z punktu widzenia sztuki wojennej to było jakieś awanturnictwo ten desant w Hostomelu, potem próba opanowania Kijowa. To wszystko się nie udało – powiedział Adam Balcer.
Pytany o to, czy w związku z niepowodzeniami na froncie możliwy jest pucz przeciwko Władimirowi Putinowi, rozmówca zwrócił uwagę, że "nie mamy dobrego dostępu do wiedzy na temat tego, co dzieje się na Kremlu". - Słyszymy, że ze względu na niepowodzenia pozycja Putina mogła się wzmocnić, ponieważ [dochodzi do –red.] aresztowań, ludzie tracą stanowiska albo są spychani na margines - powiedział.
- Druga opcja jest taka, że jego pozycja słabnie i coraz więcej ludzi z jego najbliższego otoczenia zdaje sobie sprawę, że jest obciążeniem i nawet można z niego zrobić kozła ofiarnego, by podtrzymać reżim. Ale to będzie zależało w największym stopniu od przebiegu działań zbrojnych - zaznaczył. Dodał jednak, że "kolejny plan, czyli jakaś operacja na wielką skalę otoczenia wojsk ukraińskich, zdobycia odwodów donieckiego i ługańskiego, może wyjścia z Chersonia na kierunku odeskim, to wszystko na razie nie wychodzi stronie rosyjskiej".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images / Bloomberg