Amerykański reporter Julien Bryan w Warszawie spędził niemal cały wrzesień 1939 roku. Filmował, fotografował i opisywał życie i śmierć w ogarniętym wojną mieście. Choć dzięki jego relacjom o okrucieństwie Niemców usłyszała cała Ameryka, dziś w Polsce mało kto o nim pamięta.
Brayan przybył do Warszawy ostatnim pociągiem, który po drodze z Rumunii był wielokrotnie bombardowany przez Niemców. Od ówczesnego prezydenta stolicy Stefana Starzyńskiego dostał samochód z kierowcą i tłumaczem. Jako jedyny zagraniczny dziennikarz rejestrował życie codzienne mieszkańców oblężonego miasta i coraz większe zniszczenia. W sumie powstało kilka godzin nagrań filmowych i 700 zdjęć. "Przez dwa tygodnie w oblężonym mieście filmowałem walkę i agonię ludzi. Horror nowoczesnej wojny" - relacjonował Bryan.
80 milionów widzów
Zdążył także wystąpić w polskim radiu z dramatycznym apelem do rządu Stanów Zjednoczonych o natychmiastową interwencję. Bezskutecznie, ale jego artykuły, zdjęcia i film stały się dowodem okrucieństwa Niemców, którzy wbrew zapewnieniom Hitlera, nie skupiali się wyłącznie na atakowaniu celów wojskowych. Samą tylko kronikę oblężonej Warszawy w pierwszych miesiącach wojny obejrzało 80 milionów ludzi.
Źródło: tvn24