Zdjęcia własne i dzieci, numer telefonu, datę urodzenia i adres – takie informacje beztrosko udostępniamy w sieci obcym osobom. Udowodnił to eksperyment „Dziennika Gazety Prawnej”, w którym fikcyjna osoba bez większych problemów zdobyła znajomych – oraz dostęp do ich prywatnych danych - na Facebooku i Naszej Klasie.
Po zmianach polityki prywatności, które wprowadził Facebook, można udostępnić prywatne dane nie tylko znajomym czy nawet użytkownikom portalu, ale wszystkim użytkownikom internetu. Portal tvn24.pl ostrzegał, że jeśli ktoś nie wczytał się w nowe zasady i machinalnie kliknął "ok" akceptując je, mógł o tym nawet nie wiedzieć.
Wystarczy fałszywe konto
Polscy internauci nie pamiętają o podstawowych zasadach bezpieczeństwa w sieci i ochoczo dzielą się prywatnymi informacjami na swój temat. Wystarczy założyć fałszywe konto na portalu społecznościowym i zaprosić do grona znajomych, by poznać sekrety rodzinne, numer telefonu komórkowego, czasem nawet adres.
„DzGP” założył na Naszej Klasie i Facebooku założył profil 26-letniego Marka Bojara o twarzy młodego mężczyzny w ciemnych okularach. Informacje, które udostępnił fikcyjny Marek, były dość skąpe: mieszka w Warszawie, studiował na UW i pracuje. Zaproszenie do znajomości wysłał do 100 osób na każdym portalu. Po dwóch tygodniach eksperymentu Marek zebrał 24 przyjaciół na Naszej Klasie i 35 na Facebooku. Część pytała „skąd się znamy”, ale wielu bez pytania przyjmowało go do swojego grona.
Marek zna telefon i adres
Z Markiem podzielili się swoimi: datami urodzin (30 osób), adresem mailowym (35 osób), numerem telefonu komórkowego (5 osób) i domowego (3 osoby), pełnym adresem domowym (2 osoby), zdjęciami dzieci, mieszkań i samochodów (10 osób), a nawet zdjęciem siebie samego zażywającego narkotyki (2 osoby).
- To przerażający obraz ludzkiej bezmyślności. Ludzie zupełnie nie zdają sobie sprawy, że w taki sposób otwierają furtkę dla wirtualnych i realnych przestępców. Podawanie swojej daty urodzenia, miejsca zamieszkania i zdjęcia to, by ktoś się pod nich podszył, choćby na infolinii banku i wydobył w ten sposób jeszcze więcej informacji - ocenia w rozmowie z gazetą Zbigniew Engel, specjalista od bezpieczeństwa sieciowego z zajmującej się informatyką śledczą firmy Mediarecovery.
Sygnał: przyjedź i okradnij mnie
Podobnego zdania jest Paweł Odor z Kroll On Truck (innej firmy zajmującej się bezpieczeństwem sieciowym). - Nawet już samo zdjęcie samochodu czy domu w połączeniu z nazwiskiem i ogólnym adresem zamieszkania i informacją, że wyjeżdża się na Sylwestra to wyraźny sygnał: przyjedź i okradnij mnie - mówi.
Jego spostrzeżenia potwierdza sondaż przeprowadzony przez firmę IMAS na zlecenie Polskich Badań Internetu. 9 na 10 polskich internautów publikuje w sieci informacje o swojej dacie urodzenia, dwie trzecie swoje zdjęcie, a jedna trzecia prywatny numer telefonu.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl