Myślę, że głębokość protestu zagranicznego okazała się mocniejsza, niż przypuszczano - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Leszek Miller, były premier i były przewodniczący SLD. - Teraz ambicją przedstawicieli rządu powinno być tylko to, żeby nie pogłębiać trudności, nie wywoływać kolejnych konfliktów - dodał.
We wtorek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska poinformowała, że polska delegacja rządowa pod przewodnictwem wiceministra spraw zagranicznych Bartosza Cichockiego spotka się w czwartek w Izraelu ze swoim odpowiednikiem w celu podjęcia dialogu. Spotkanie i rozmowa mają dotyczyć wywołującej sprzeciw ze strony Izraela oraz międzynarodowe kontrowersje nowelizacji ustawy o IPN.
"Nasi rządzący mówią do elektoratu w Polsce"
Pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, jak ocenia szanse na porozumienie w sprawie ustawy o IPN, Leszek Miller odpowiedział, że "będzie bardzo trudno".
- Dlatego że nieszczęściem polskiej polityki zagranicznej tak, jak ona jest dzisiaj uprawiana, jest to, że nasi rządzący, [przebywając - red.] w Brukseli, w Monachium czy w Berlinie, oni mówią do elektoratu w Polsce. To znaczy, jeśli występują, to nie mówią do swoich partnerów zagranicznych, tylko mówią do suwerena we Wrocławiu, Wałbrzychu, Olsztynie, Warszawie. Zagranica tego po prostu nie rozumie - ocenił były premier
Jego zdaniem ustawa o IPN była skierowana "głównie na użytek wewnętrzny". - Chodziło o to, żeby pokazać, że my, Polacy, składaliśmy się w czasie II wojny światowej tylko i wyłącznie z bohaterów i nie będziemy sobie pozwalać na żadną krytykę [pod naszym adresem - red.]. A przecież wszyscy wiemy, że tak nie było - podkreślał Miller.
Nasza tożsamość narodowa - jak dodał - "jest złożona zarówno z tego, co było bohaterskie, jak i z tego, co było nikczemne, bo bohaterstwo i nikczemność to jest kwestia indywidualna".
- Nie ma narodów tylko złożonych z bohaterów - zaznaczył były premier.
Pytany, czy - według niego - ta sprawa wymknęła się Prawu i Sprawiedliwości spod kontroli, odparł: - Nie wymknęła się [spod kontroli - red,] na użytek wewnętrzny, bo PiS nic nie stracił. Natomiast myślę, że głębokość protestu zagranicznego okazała się mocniejsza, niż to w kraju przypuszczano.
"Morawiecki dodał oliwy do ognia"
Zdaniem byłego premiera "oliwy do ognia dodał premier Morawiecki, który wystąpił w Monachium". - Gdzie do jednego worka wrzucił sprawców Holokaustu: żydowskich, polskich, niemieckich i tak dalej. A potem jeszcze zamiast pojechać do [byłego obozu koncentracyjnego w - red.] Dachau i złożyć hołd 150 tysiącom obywateli różnych narodowości maltretowanym [w czasie wojny - red.], pojechał złożyć kwiaty pod Brygadą Świętokrzyską [na grobach jej żołnierzy - red.], która dla Żydów jest po prostu jedyną formacją polską, która w imieniu państwa polskiego mordowała Żydów - zaznaczył Miller.
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się w ten sposób do Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, gdzie premier Mateusz Morawiecki, odpowiadając na pytanie jednego z dziennikarzy o nowelę ustawy o IPN, mówił: - Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy.
W czasie wizyty w Niemczech premier Mateusz Morawiecki złożył również kwiaty i zapalił znicze przy grobach żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych oraz przed pomnikiem poświęconym robotnikom przymusowym różnych narodowości nieopodal Monachium.
- Teraz ambicją przedstawicieli rządu powinno być tylko to, żeby nie pogłębiać trudności, to znaczy nie wywoływać kolejnych konfliktów - ocenił Miller.
- Dla młodego pokolenia w Izraelu to jest potworny paradoks. Otóż Niemcy kojarzą się z najnowszym modelem mercedesa, a Polacy z Holokaustem. Polska ziemia to jedno wielkie żydowskie cmentarzysko i tak ta młodzież, która tu przyjeżdża, to traktuje i z takimi wrażeniami wyjeżdża - podkreślił były premier.
Nowelizacja ustawy o IPN
Napięcie między Polską a Izraelem wywołała przyjęta przez Sejm 26 stycznia - dzień przed Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu - nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. 6 lutego prezydent Andrzej Duda podpisał ją i skierował do Trybunału Konstytucyjnego.
Ustawa przewiduje, że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Nowela wywołała krytykę między innymi ze strony Izraela i USA. Zgodnie z ustaleniami, które zapadły podczas rozmowy telefonicznej szefa polskiego rządu z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, został powołany zespół do spraw dialogu prawno-historycznego z Izraelem.
Autor: kb//now//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24