W jednej chwili stracił dach nad głową i znalazł się na ulicy. Jedyne co zabrał, to ubranie, które miał na sobie, i trzy książki w plecaku. Teraz jego domem jest przyczepa kempingowa przekazana przez dobroczyńcę. 73-letni mieszkaniec podwarszawskiego Otwocka zaufał córce, która go oszukała i zostawiła bez pomocy, a potem uwierzył w obietnice lokalnych urzędników. Materiał "Blisko ludzi" TTV.
Pięć miesięcy temu Andrzej Branicz zastał w swoim mieszkaniu komornika. - Wyszedłem do biblioteki wymienić książki. Wróciłem za godzinę, mieszkanie było puste, rozmontowywali szafki - powiedział w rozmowie z reporterką "Blisko ludzi" TTV.
Bez leków i dokumentów
73-latek mieszkał w lokalu komunalnym, który miała opłacać jego córka. Ta jednak ojca oszukała, od lat nie płaciła i ukrywała to. Dług trafił do sądu, zapadł wyrok: eksmisja. Komornik oprócz domu zajął także wszystkie przedmioty osobiste lokatora: dokumenty, ubrania, leki, a nawet protezę szczęki.
Mężczyzna stracił wszystko i trafił na bruk. Pierwszą noc spędził na dworcu. Tam spotkał go właściciel pobliskiego sklepu Paweł Walo. Przygarnął do domu, pomógł wyrobić dokumenty i złożył wniosek o mieszkanie socjalne. Urzędnicy zaproponowali panu Andrzejowi 10-metrowy pokój bez światła, wody, toalety, mebli. Emeryt nie chciał się tam przenieść. Walo kupił mu przyczepę kempingową, w której pan Andrzej spędził całe lato. Ale zbliża się zima.
"Tylko sobie strzelić w łeb"
Mężczyzny nie stać na wynajęcie mieszkania, bo ma 600 zł emerytury. Pieniądze nie starczają nawet na leki. 73-latek choruje na astmę, przewlekłe zapalenie płuc i zwyrodnienie stawów.
Grzegorz Sitek z urzędu miasta w Otwocku w rozmowie z reporterką TTV wyjaśnił, że miasto nie dysponuje wolnymi lokalami o lepszym standardzie. Poza tym emeryt złożył wniosek o pomoc dopiero pod koniec sierpnia, a na lokale socjalne czeka długa kolejka potrzebujących.
Komornik, która dokonała eksmisji, pozbawiając staruszka dokumentów, leków i przedmiotów osobistych, twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie chciała rozmawiać z reporterką.
- Tylko sobie strzelić w łeb - komentuje Andrzej Branicz.
Po interwencji "Blisko ludzi" TTV przewodniczący rady miasta obiecał, że w ciągu miesiąca znajdzie dla emeryta mieszkanie, w którym ten będzie mógł godnie żyć.
Autor: pk//rzw / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV