Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza ujawnił w poniedziałek zdjęcia, które mają dokumentować to, co wydarzyło się osiem miesięcy temu w gmachu Komendy Głównej Policji. W połowie grudnia w gabinecie komendanta Jarosława Szymczyka wybuchł granatnik. Brejza zamieścił wspomniane zdjęcia w mediach społecznościowych. Rzecznik Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Ciarka przekazał PAP, że prokuratura ma dostęp do wszystkich materiałów związanych z tą sprawą.
"Ujawniam najbardziej strzeżoną tajemnicę państwa PiS. Te zdjęcia nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego" - napisał Krzysztof Brejza na platformie X (dawniej Twitter). Do wpisu załączył zdjęcia granatnika.
Około godziny 10 senator wystąpił na konferencji prasowej, zorganizowanej przed Komendą Wojewódzką Policji w Bydgoszczy.
- Kilka miesięcy temu ujawniłem państwu szczegóły afery związanej z wiezieniem i odpaleniem przez komendanta pisowskiego granatnika w siedzibie Komendy Głównej Policji. Dziś będzie ciąg dalszy tej opowieści, opowieści o prawdzie, ponieważ władza pisowska, ludzie PiS-u w różny sposób zakłamywali wtedy rzeczywistość - mówił Brejza. - Niektórzy grozili mi nawet pozwem - dodał.
Polityk KO przekazał, że dotarł do zdjęć wykonanych wkrótce po eksplozji. - Są to zdjęcia, które nie miały ujrzeć światła dziennego. Władza pisowska robiła wszystko, żeby nałożyć klauzulę tajemnicy na zdjęcia z gabinetu komendanta Szymczyka - oświadczył Brejza.
"Symbol państwa PiS"
Przypomniał, że komendant Szymczyk wwiózł do Polski granatnik przeciwpancerny. - Ten granatnik został przez niego odpalony w godzinach porannych. Dokonał bardzo dużych zniszczeń i komendant pisowski nie poniósł żadnej odpowiedzialności za ten czyn - oznajmił Brejza.
Zaznaczył, że głowica ładunku "całe szczęście nie była uzbrojona". - Czy normy, standardy państwa PiS to jest państwo, w którym komendanci pisowscy gromadzą sobie broń przeciwpancerną poza jakimkolwiek prawem, poza jakimikolwiek normami, przepisami w swoich gabinetach? - pytał senator.
Podkreslił, że te zdjęcia są "symbolem państwa PiS po ośmiu latach rządu w tej formacji". - Rozkład, nieprzestrzeganie prawa, ale też działalność układu, który chroni sprawców, bo przypomnę, że komendant jest pokrzywdzonym zgodnie z obowiązującym obecnie pisowskim postępowaniem. To jest rzecz kuriozalna - ocenił.
Obiecał, że "nie pozwoli, by ta sprawa została zamieciona pod dywan".
Rzecznik KGP: prokuratura ma dostęp do wszystkich materiałów związanych z wybuchem granatnika
Do sprawy odniósł się w rozmowie z PAP rzecznik Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Ciarka. - Z uwagi na toczące się postępowanie przygotowawcze prowadzone przez prokuraturę, w którym komendant występuje w charakterze pokrzywdzonego, w pełni podporządkowujemy się czynnościom podejmowanym przez prokuratora, który ma dostęp do wszystkich materiałów związanych z tą sprawą - przekazał. - Zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego tylko prokurator może udzielać informacji na temat prowadzonego postępowania, a więc zobowiązani jesteśmy prawnie dochować tajemnicy śledztwa - zaznaczył.
Rzecznik KGP dodał, że prezentowane przez Brejzę zdjęcia "nie wnoszą nic nowego, o czym nie było mowy wcześniej i czego nie przekazywano opinii publicznej". - W wypowiedziach pana senatora padło wiele nieprawdziwych informacji, aby nadać sprawie charakter sensacji, jednak to niezależna prokuratura dysponuje całością materiałów i wszechstronnie dokonuje pełnych ustaleń. Należy poczekać na ustalenia prokuratury - powiedział.
Szczepański: cieszę się tylko, że Szymczyk skierował ten granatnik ku ziemi, a nie skierował go w okno
Poseł Wiesław Szczepański (Nowa Lewica) pytany w Sejmie o sprawę, powiedział: - "Cieszę się tylko, że pan generał skierował ten granatnik ku ziemi, a nie skierował go w okno, bo patrząc na widok zniszczeń, mógłbym powiedzieć: co by się stało, gdyby ten pocisk uzbroił się, a wiemy, uzbraja się po kilku metrach i uderzył naprzeciwko albo w jadący tramwaj czy autobus, albo uderzył w budynek administracji publicznej". - Mielibyśmy wielką tragedię. Tak mamy tylko pokrzywdzonego pana generała - dodał.
Buda: dobrze, że komendant żyje
- Mamy sytuację, w której doszło do nieszczęśliwego wypadku i dzisiaj państwo wracają do tematu jakby tym żyli obywatele i opinia publiczna. Dobrze, że komendant żyje. Dobrze, że komendantowi nic się nie stało czy nic poważnego, a sytuację wszyscy znają - skomentował minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.
- Z tego co wiem, konsekwencje wyciągnęła także strona ukraińska. Wiceminister spraw wewnętrznych, odpowiedzialny z tamtej strony za to co się stało, to znaczy za wręczenie tego "prezentu", został odwołany za stanowiska. Jak rozumiem, w ten sposób strona ukraińska wzięła odpowiedzialność na siebie - mówił europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
- I proszę mnie o dalsze szczegóły nie pytać, bo ja tej sprawy nie badałem. Rozumiem, że ludzie odpowiedzialni za to podjęli taką, a nie inną decyzję - dodał.
Gdy reporterka TVN24 pokazała mu zdjęcia i zapytała, czy go to nie przeraża, powiedział: - "ale odpowiedziałem na to pytanie".
Wybuch w Komendzie Głównej Policji
W połowie grudnia w gmachu Komendy Głównej Policji doszło do eksplozji. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało, że stało się to "w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem komendanta Jarosława Szymczyka. "Eksplodował jeden z prezentów, które komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dn. 11-12 grudnia br., gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej policji i służby do spraw sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb" - informował resort w komunikacie. Komendant trafił do szpitala.
W sprawie toczy się prokuratorskie śledztwo. Komendant ma w nim status pokrzywdzonego. Komendant Szymczyk w telewizji rządowej mówił niedługo po zdarzeniu, że po eksplozji w swoim gabinecie nie zamierza składać wniosku o dymisję. - W moim gabinecie doszło do zdarzenia, które należy dokładnie wyjaśnić, gdyż eksplodował prezent, który otrzymałem podczas spotkania z szefami jednej z najważniejszych służb odpowiedzialnych za wewnętrzne bezpieczeństwo Ukrainy - mówił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Brejza