Żeby logistycznie wszystko się dotarło i żeby nie popełniać większych błędów, nie jest celowym, żeby jednocześnie wszystkie punkty szczepień, łącznie z tymi najmniejszymi, były uruchamiane w tym samym czasie. Dlatego myślę, że tempo jest dobre – mówił w sobotę w TVN24 profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. - Pamiętajmy też, że odporność stadną uzyskujemy nie tylko poprzez szczepienia. Szczepienie jest tym, co ma przyspieszyć uzyskanie jej – przekonywał.
Europejska Agencja Leków wydała w środę pozytywną opinię w sprawie dopuszczenia do obrotu w Unii Europejskiej szczepionki Moderny. Kilka godzin później zatwierdziła ją Komisja Europejska. Wcześniej do użytku w Unii dopuszczona została szczepionka Pfizera i BioNTechu.
"Odnoszę wrażenie, że to się rozkręca"
Profesor Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych przyznał na antenie TVN24, że to "bardzo dobrze", iż do Polski jest wprowadzana druga szczepionka firmy Moderna, ale zastrzegł, że "dostawy szczepionki Moderny będą na razie dosyć skromne". - Cały czas będziemy bazować na szczepionkach Pfizera – powiedział.
Komentując tempo szczepień w Polsce przypomniał, że na razie nie funkcjonują jeszcze wszystkie punkty szczepień. - Odnoszę wrażenie, że to się rozkręca. Żeby logistycznie wszystko się dotarło i żeby nie popełniać większych błędów, nie jest celowym, żeby jednocześnie wszystkie punkty szczepień, łącznie z tymi najmniejszymi, były uruchamiane w tym samym czasie. Dlatego myślę, że tempo jest dobre. Oczywiście zawsze mogłoby być lepiej – wyjaśnił.
Komentował porównania do Izraela, gdzie szczepienia przebiegają najszybciej na świecie. - Izrael jest państwem zmilitaryzowanym. Gdybyśmy mieli ogłoszony stan wojenny, wówczas moglibyśmy się porównywać, aczkolwiek też to by było niezbyt zasadne, bo czym innym jest nagle ogłoszony stan wojenny, a czym innym permanentny stan mobilizacji – powiedział Flisiak. Dodał, że Polska "nie wygląda najgorzej" na tle innych państw Unii Europejskiej.
- Pamiętajmy też, że odporność stadną uzyskujemy nie tylko poprzez szczepienia. Szczepienie jest tym, co ma przyspieszyć uzyskanie jej. To jest smutne, ale gros odporności społeczeństwa uzyskamy poprzez kontakt z wirusem – stwierdził.
"To, co będzie po wakacjach, zależy od nas"
Ocenił, że jeżeli epidemia będzie szła w tym samym tempie cały czas, to zakłada, że "do wakacji ona w jakiś sposób wyciszy się". - To, co będzie po wakacjach, zależy już od nas. Czy w wakacje zaprzestaniemy szczepień, bo na przykład nie będzie chętnych, czy będziemy je kontynuować pomimo tego, że w raportach nie będzie zachorowań, nie będzie dużo zgonów, będziemy uspokojeni – dodał.
Przypomniał, że przez pierwsze dwa tygodnie po podaniu pierwszej dawki może wystąpić choroba wynikająca z zakażenia przed szczepieniem. - Ta odporność pojawia się już po pierwszej dawce. Ona się ujawnia spadkiem liczby zakażeń już po tych pierwszych dwóch tygodniach, nawet 11-12 dniach od pierwszej dawki i stopniowo narasta, osiągając takie maksimum po podaniu drugiej dawki – wyjaśnił profesor.
Zaznaczył, że "ze zdumieniem słucha pomysłów o możliwości zastosowania jednej dawki bądź odwlekaniu w czasie drugiej dawki i podkreślił, że należy opierać się na wynikach badań". - Dopóki nie będzie wyników jakichś badań, które pozwolą ocenić skuteczność takiego postępowania, będę absolutnie przeciwny – powiedział.
Komentował też plany powrotu dzieci do szkół. - Jesteśmy w takim momencie, kiedy musimy zachowywać się bardzo ostrożnie, jeżeli chodzi o dopuszczenie dzieci do szkół. To jest jak najbardziej pożądane. Wiemy doskonale, czym grozi brak kontaktu z rówieśnikami, konieczność ciągłego przebywania praktycznie w domu. To na pewno musi nastąpić jak najszybciej, ale byłbym ostrożny. Na pewno nie w tym tygodniu. Musimy popatrzeć, co się będzie działo w nadchodzącym tygodniu, jaka będzie dynamika zakażeń – stwierdził. Dodał, że można przemyśleć powrót do koncepcji regionalizacji. - Są bardzo duże różnice, jeśli chodzi o zachorowania w poszczególnych województwach – mówił.
Źródło: TVN24