Nie powinno się ujawniać notatki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ws. Amber Gold - przyznali zgodnie goście "Faktów po Faktach" w TVN24. - To byłby zły precedens - ocenił Andrzej Barcikowski, b. szef ABW. - Trzymajmy się pewnych standardów ochrony informacji - wtórował mu Piotr Niemczyk, były dyrektor Biura Analiz i Informacji w UOP.
Podczas konferencji prasowej 14 sierpnia szef rządu oświadczył, że odradzając synowi współpracę z prezesem Amber Gold Marcinem P. nie kierował się informacjami z tajnych źródeł na temat parabanku. Premier powiedział wówczas, że nie "uzyskał ze strony służb państwowych żadnych informacji, których celem było ostrzeżenie jego syna". Politycy PiS zarzucają premierowi kłamstwo. Chcą ujawnienia notatki ABW, powołania komisji śledczej. Złożyli także zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera Donalda Tuska.
"ABW działa niejawnie, tak powinno pozostać"
- Odtajnienie jakiejkolwiek notatki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego byłoby złym precedensem, bo potem byłby nacisk na odtajnianie kolejnych notatek - mówił Barcikowski. I choć przyznał, że istnieje prawo, które pozwala na odtajnienie informacji niejawnych, to - jak stwierdził - precedensy rodzą czasami niebezpieczne normy.
- W skrajnej sytuacji można ją odtajnić, tylko w życiu publicznym musi istnieć jakiś rodzaj wzajemnego zaufania - dodał. - ABW jest służbą w dużym stopniu działającą niejawnie, tajnie i tak powinno pozostać - ocenił.
Dlaczego utajniono notatkę?
W podobnym tonie wypowiadał się Niemczyk.- Być może ze względów politycznych, żeby uspokoić atmosferę warto by taką notatkę ujawnić, ale solidaryzuję się z wypowiedzią pana Andrzeja Barcikowskiego. Trzymajmy się pewnych standardów ochrony informacji - apelował. Były dyrektor w UOP powiedział, że w notatce ABW najważniejsze jest to, co jest powodem jej utajnienia. - Myślę, że w pewnym momencie ABW mogła użyć pewnego swojego instrumentarium operacyjnego. W związku z tym, gdybyśmy zaczęli starannie czytać tę notatkę i doczytywać się pewnego jej kontekstu, mogłoby się okazać, że poznajemy pewne elementy kuchni operacyjnej - tłumaczył. Niemczyk zastanawiał się także, czy w ogóle byłaby formalna możliwość odtajnienia notatki. - Są takie informacje, które są chronione w trybie ustawy o informacji niejawnej, których odtajnić nie można, nawet jeżeli jest bardzo silna wola polityczna, albo nawet wyrok sądu - oświadczył. Barcikowski dodał przy tym, że notatka nie mogłaby zostać odtajniona w przypadku, gdyby zawierała dane nt. pracy operacyjnej służb. Barcikowski mówił też, że koniecznie trzeba zbadać, które instytucje zawiodły w związku z Amber Gold. - Nie może być świętych krów, które są poza kontrolą ABW - odparł. Jego zdaniem instytucją, która ponosi "winę" jest Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. - Jeżeli problemem numerem jeden jest oszukanie wielu ludzi, to trzeba zapytać, gdzie był UOKiK - mówił.
"Premier nie mógł nic"
Niemczyk ocenił, że od czasu, gdy premier 24 maja otrzymał notatkę ABW nt. Amber Gold, nie mógł nic zrobić. - Być może mógłby umówić się z prokuratorem generalnym i zapytać, czy dałoby się coś z tym zrobić. Tylko to nie jest żadne formalne uprawnienie - zauważył. - Miał naciskać na prokuraturę, ostrzegać klientów? - wtórował mu Barcikowski. Na koniec Barcikowski zastanawiał się, kto spowodował, że w mediach nastąpiła "detonacja" tematu Amber Gold. - Jak to się stało, że w ogóle ta afera nagle stała się głośna. Bo od dawna o tym pisały niektóre media - pytał. Sam na ten temat więcej rozważać nie chciał. - Nie jestem uprawniony, żeby stawiać hipotezy - uciął.
Autor: nsz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24