Dziennikarze pod przykrywką. Ryzykują zdrowie i bezpieczeństwo

[object Object]
26.11 | Duże ryzyko i jeszcze większe niebezpieczeństwo. Kulisy pracy dziennikarza śledczegoFakty TVN
wideo 2/5

Gdyby nie tak zwane dziennikarstwo wcieleniowe, o licznych nieprawidłowościach nigdy nie dowiedziałaby się polska opinia publiczna. Bez dziennikarzy, w tym reporterów TVN, patologie nie ujrzałyby światła dziennego. Przedstawiamy niektóre z takich spraw.

Choć dziś zazwyczaj kojarzy się z ukrytymi kamerami i mikrofonami, dziennikarstwo wcieleniowe (zwane też dziennikarstwem pod przykrywką) swoje początki miało już w XIX wieku. Jednym z pierwszych reporterów wykorzystujących tę metodę pracy był William Stead z brytyjskiej "Pall Mall Gazette", który w 1885 r. zgłębiając temat dziecięcej prostytucji w wiktoriańskiej Anglii, udawał klienta, który "kupił" nastolatkę dla celów wykorzystywania seksualnego.

Wśród kobiet-dziennikarek prekursorką stosującą metody wcieleniowe była B. Nellie Bly (a naprawdę Elisabeth Cochrane Seaman), która w 1887 r. przez dziesięć dni przebywała w ośrodku psychiatrycznym dla kobiet w Nowym Jorku, wcielając się w osobę psychicznie chorą - by tam się znaleźć, oszukała policjanta, sędziego i czterech lekarzy. Jej obserwacje, które w ten sposób pozyskała i opublikowała w książce "Ten Days in a Mad-House", pozwoliły ujawnić okrucieństwo personelu wobec 1600 pacjentek.

Według dr Izabelli Adamczewskiej z Instytutu Kultury Współczesnej Uniwersytetu Łódzkiego w reportażu wcieleniowym autor udaje kogoś, kim nie jest, albo zataja informacje o swojej profesji i celu przeprowadzenia researchu (dokumentacji – red.), działając "jak szpieg czy agent pod przykrywką". Zgodnie z definicją Adamczewskiej, dziennikarstwo wcieleniowe jest wariantem dziennikarstwa uczestniczącego, którego celem jest infiltracja danego środowiska w celu przekazania informacji niedostępnych doświadczeniu czytelnika lub wskazaniu nieprawidłowości związanych np. z warunkami pracy czy funkcjonowaniem opieki społecznej.

W Polsce za prekursora tej formy uznaje się Janusza Rolickiego, który w PRL-u konwojował zwierzęta idące na rzeź, tropił rybacką kontrabandę przez sześć tygodni pływając na statku, a nawet pracował jako likwidator PZU, co opisał w reportażu pod wymownym tytułem "Brałem łapówki".

Ekologiczny terror

Jeden z pierwszych materiałów wcieleniowych, jakie powstały w TVN, to "Ekolodzy" z 2002 r. Dziennikarze Superwizjera TVN i "Newsweeka" ujawnili prawdziwe oblicze kilku stowarzyszeń ekologicznych, które organizowały protesty tylko po to, by brać pieniądze za ich przerwanie od firm, które protesty te dotykały najbardziej. To także ten reportaż był jednym z pierwszych, w których zastosowano ukrytą kamerę - dosyć wtedy jeszcze prymitywną - dużą, ciężką, schowaną… w segregatorze, który przy sobie miał dziennikarz.

Udawał on przedstawiciela jednej z sieci komórkowych - podczas spotkań z pseudoekologami chciał dowiedzieć się, w jaki sposób zdobywa się poparcie takich organizacji, tak by te nie protestowały przeciwko budowie stacji przekaźnikowej. Udało mu się dokładnie poznać mechanizm "kupowania protestów" i funkcjonowania pseudoekologów. Gdy w jednej z takich organizacji ujawnił się, działacz ekologiczny usiłował zjeść fakturę - dowód wpłaty dziennikarza udającego biznesmena na rzecz organizacji. Myślał, że w ten sposób zniszczy dowód korupcji - nie zdawał sobie sprawy, że wszystko zostało zarejestrowane.

Korupcja w wymiarze sprawiedliwości i służbie zdrowia

To dzięki dziennikarstwu wcieleniowemu wielokrotnie reporterom TVN udało się także pokazać patologię w służbie zdrowia, sądach i prokuraturach. Udając pacjentów, udowodnili jak krakowskie przychodnie wyłudzały pieniądze z NFZ - niezwykle rzadko przyjmowały pacjentów, za to podrabiały karty medyczne i z zupełnie zdrowych osób robiły osoby chore, którym rzekomo wykonywano specjalistyczne zabiegi. Dzięki pracy dziennikarzy, ABW zatrzymało osoby zamieszane w proceder, który okazał się potem być nie tylko krakowską przypadłością.

Podobny efekt przyniósł reportaż Superwizjera z 2004 r., w którym dziennikarz udający mężczyznę, który pijany miał spowodować wypadek, uzyskał fałszywe zaświadczenie psychiatryczne. W programie udowodniono także, że takie zaświadczenia o chorobach psychicznych wcześniej zdobywali groźni przestępcy, co pozwalało im na unikanie więzienia.

Dziennikarze Grupy TVN ujawnili także, ile i komu trzeba zapłacić, aby wyjść z polskiego więzienia. Udało im się po raz pierwszy pokazać najgorszy wymiar łapownictwa w więzieniach - kupowanie wolności. Jeden z reporterów, ukrywając swoją tożsamość i profesję, udawał, że chce wyciągnąć z więzienia kolegę - dzięki temu pozyskał wiedzę o tym, jak takie mechanizmy korupcji wyglądają.

Czasem reportaż wcieleniowy bywa też wykorzystywany, by pokazać rzeczywistość, która odbiorcom jest obca i często trudna do zrozumienia. Paweł Reszka, dziennikarz "Newsweeka", podjął się "pod przykryciem" pracy sanitariusza – czyli - jak mówi - "na samym dnie medycznej hierarchii". W książce "Mali bogowie" opisał jak wygląda świat zmęczonych, sfrustrowanych i nierzadko obojętnych lekarzy, którzy na co dzień ratują ludzkie życie.

Inny, zazwyczaj nieznany odbiorcom świat, pokazywał w swoich wcieleniowych reportażach także Jacek Hugo-Bader. Trzykrotnie wcielił się w bezdomnego, by sprawdzić jak osoby wykluczone czują się w kapitalizmie. "Nie napiszesz prawdy o menelach z perspektywy normalsa", mówił w rozmowie z "Dużym Formatem".

Brudne interesy

Ron F. Smith, autor książki "Groping for ethics in journalis" ("Poszukując etyki w dziennikarskie") rozróżnia trzy formy dziennikarstwa wcieleniowego: maskaradę (motyw "dziennikarstwa w przebraniu" jest od razu sygnalizowany w materiale), pasywną mistyfikację (kiedy dziennikarz nie ujawnia swojej roli i nie wyprowadza z błędu osób biorących go za np. policjanta) i aktywną mistyfikację (dziennikarz aranżuje sytuacje mające doprowadzić do zdemaskowania).

Wykorzystując tę trzecią z metod, w 2015 r. dziennikarz programu Uwaga TVN Tomasz Patora, ujawnił, że w jednym z krakowskich krematoriów mogło dochodzić do bezczeszczenia ludzkich zwłoki, a tysiące rodzin mogły pochować inne prochy niż swoich bliskich. Jedną z metod, które zastosował pracując nad tym tematem ponad osiem lat, była dziennikarska wcieleniówka - reporterzy programu założyli firmę pogrzebową "In Memoriam" i wcielili się w jej pracowników.

Dziennikarze Grupy TVN ujawnili także, że w Polsce łatwo jest kupić szczegółowy billing telefoniczny obcej osoby (dzięki czemu można np. odtworzyć jej zachowania, miejsca logowania, sieć znajomych, itp.) - wystarczą 4 tys. zł i spotkanie z detektywem. Ujawnienie tych informacji nie byłoby możliwe, gdyby dziennikarka nie wcieliła się w rolę pracownicy PR, która chce wykryć, kto z firmy, dla której pracuje, ujawnia informacje dziennikarzom.

W ten sposób - ukrywając swoją prawdziwą tożsamość i wcielając się m.in. w biznesmenów - dziennikarze TVN i TVN24 ujawnili także m.in. sprawę adwokata, który podjął się sfałszowania testamentu, czy rzeczoznawców, którzy dopuszczają do użytku niesprawne samochody. Dzięki realizacji reportażu pod przykryciem, dziennikarze Uwagi pokazali także jak wygląda proceder handlu świadectwami maturalnymi. Dziennikarzom "Super Expressu" udało się kupić trotyl od brygady antyterrorystycznej na Okęciu, by udowodnić, że nabycie środków wybuchowych nie jest szczególnie trudnym wyzwaniem.

Z kim rozmawiałeś, do kogo pisałeś, gdzie byłeś. Tak handlują billingami (cz.1)
Z kim rozmawiałeś, do kogo pisałeś, gdzie byłeś. Tak handlują billingami (cz.1)Superwizejr TVN

Patologie

Podczas realizacji reportaży wcieleniowych, dziennikarze nierzadko stają twarzą w twarz z przestępcami, ale i ludźmi nieobliczalnymi. Podejmują działania, które potencjalnie mogą nieść ryzyko dla ich zdrowia i bezpieczeństwa.

Dziennikarze TVN kilkukrotnie przenikali do sekt i organizacji wykorzystujących naiwność albo kłopoty ludzi potrzebujących pomocy. Przebywali w duńskiej sekcie TVIND, chodzili na spotkania groźnego Himawanti - nie przyznając się do tego, że są dziennikarzami. Podczas pobytu w odosobnionym ośrodku TVIND, dziennikarka mieszkała w pokoju bez światła i zamków, a po korytarzu chodził mężczyzna z nożem. Po publikacji reportażu o Himavanti, autorka otrzymywała pogróżki, a w okolicy jej miejsca zamieszkania rozwieszano szkalujące ją, nieprawdziwe informacje.

Jeden z dziennikarzy Superwizjera wziął także pod przykryciem udział w "terapii", w ramach której homoseksualiści mieli zostać "wyleczeni" ze swojej "choroby", a z której mogli wyjść niezwykle okaleczeni psychicznie. W tym roku dziennikarka TVN/TVN24 Iwona Poreda-Łakomska dołączyła na zajęcia Teatru Akademickiego, by zweryfikować doniesienia o molestowaniu uczestniczek kursu. Dzięki wcieleniu się w jedną z nich, nie tylko uzyskała dowody na panującą na zajęciach patologię, ale także zdobyła zaufanie kobiet, które zgodziły się opowiedzieć jej o swoich doświadczeniach.

– Od początku byłam przy tej realizacji sobą, posługiwałam się swoim numerem telefonu i nazwiskiem. Powiedziałam, że chciałabym chodzić na zajęcia i nikt nie interesował się kim jestem, zostałam przyjęta na zajęcia. Nikt nie wiedział kim jestem - opowiada. - Dopiero po pierwszym incydencie, na tydzień przed premierą spektaklu, gdy nauczyciel Ryszard A. został sam na sam z licealistką (zachęcał ją m.in. do striptizu – red,), poprosiłam ją o numer telefonu. I wtedy ujawniłam się jako dziennikarka. Ona powiedziała, że cieszy się, że tam byłam i że to zostało nagrane, bo inaczej nikt by jej nie uwierzył, że to się działo.

Molestowanie w Teatrze Akademickim. Debata, część 1
Molestowanie w Teatrze Akademickim. Debata, część 1tvn24

Reportaż o molestowaniu w Teatrze Akademickim nie był pierwszym reportażem wcieleniowym Iwony Poredy-Łakomskiej. W styczniu 2017 r. Jako dziennikarka Nowa TV dzwoniła do różnych komend policji w kraju, podając się za urzędniczkę gabinetu jednego z wiceministrów MSWiA. Twierdziła, że zepsuł jej się samochód, nalegała i oczekiwała podwiezienia jej służbowym pojazdem do hotelu lub warsztatu. To wystarczyło, by przyjechali do niej policjanci z jednej z komend - z Zambrowa, wylegitymowali ją i dopiero wtedy okazało się, że telefonicznie podała nieprawdziwe dane. Policja zambrowska zdecydowała o oddaniu sprawy do sądu. Dziennikarka została skazana za wprowadzanie dyżurnego w błąd co do swej tożsamości i miejsca zatrudnienia. Kilka miesięcy później została uniewinniona od wszystkich zrzutów. Ta sprawa nie zniechęca jej jednak do dziennikarstwa wcieleniowego. - Czasem można je realizować pod prawdziwą tożsamością, stąd taka decyzja przy realizacji reportażu o Teatrze Akademickim - tłumaczy.

Także pod swoim nazwiskiem na uczelni Tadeusza Rydzyka studiował Wojciech Bojanowski (obecnie dziennikarz "Faktów" TVN), wówczas początkujący dziennikarz "Gazety Wyborczej". "Przez miesiąc uczyłem się, czym jest manipulacja i czym jest prawda w Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej i Mediów w Toruniu, założonej przez ojca Tadeusza Rydzyka" - tymi słowami zaczął w 2005 r. swój reportaż. Dziennikarzowi, który pracował "pod przykrywką" udało się pokazać nie tylko jak prowadzona jest szkoła, jak wyglądają na niej studia, ale także zdemaskować prawdziwe relacje tam panujące (np. studenci podejrzewali, że są podsłuchiwani).

"Nikt się na to nie nabierze"

W historii Grupy TVN zdarzały się reportaże wcieleniowe, których efekty zaskakiwały nawet samych realizatorów. Było tak m.in. w 2006 r. Jeden z klientów znanego warszawskiego domu aukcyjnego poskarżył się wówczas redakcji Superwizjera, że sprzedano mu fałszywy obraz Mojżesza Kisslinga. Miał potwierdzającą to ekspertyzę paryskiego instytutu wydającego certyfikaty autentyczności pracy artysty. Przedstawiciele domu aukcyjnego mieli ekspertyzę polskiego rzeczoznawcy i upierali się, że transakcja była uczciwa.

Dziennikarze "Superwizjera" nagrodzeni za reportaż o polskich neonazistach
Dziennikarze "Superwizjera" nagrodzeni za reportaż o polskich neonazistachFakty TVN

W trakcie dokumentacji tematu, dziennikarze zorientowali się, że ekspertyzy takie często wydają osoby bez odpowiedniej wiedzy na ten temat. Dziennikarz Jarosław Jabrzyk do dalszej współpracy nad tematem zaprosił malarza Franciszka Starowieyskiego - poprosił go o wydanie zgody na stworzenie podrabiającego styl i podpisanego jego nazwiskiem falsyfikatu. Gdy artysta zobaczył gotową pracę, zakrzyknął "O Jezus Maria! Dajmy sobie z tym spokój, z tego nic nie wyjdzie! Nikt się na to nie nabierze. Tylko oprawa jest przyzwoita".

Kilka dni później obraz został przyjęty przez jeden z renomowanych domów aukcyjnych, który potwierdził autentyczność pracy i nawet nadał jej tytuł: Zjawa. Obraz trafił na aukcję, sprzedającym był dziennikarz TVN udający biznesmena wyprzedającego majątek firmy. Gorącą aukcję wygrali dziennikarze tej samej redakcji - także pod ukryciem.

Dziś Jarosław Jabrzyk jest producentem Superwizjera TVN i uzgadnia z reporterami, czy wykorzystanie metod dziennikarstwa wcieleniowego jest uzasadnione przy ich materiałach. – Są takie dziedziny życia publicznego, które są niesłychanie trudne do penetracji dla organów ścigania. W wielu sprawach śledztwa prokuratorskie utknęły w ślepym zaułku i organy ścigania nie są w stanie doprowadzić do postawienia zarzutów prawdziwym sprawcom przestępstw. Pewnych spraw nie da się inaczej udokumentować niż przez wcieleniową pracę dziennikarza śledczego – tłumaczy. - Wyznacznikiem dla zastosowania takiej metody jest głównie to, że temat musi pokazywać zjawisko, które jest istotne ze społecznego punktu widzenia. Co ważne, dziennikarstwo wcieleniowe to tylko obserwacja rzeczywistości, a nie ingerowanie w treść zdarzeń. Dziennikarz nie może w sposób bezpośredni prowokować do jakichkolwiek zachowań. To kryterium zawsze było spełnione w naszych reportażach – dodaje Jabrzyk.

Jabrzyk: Do pozyskania jest wszystko, również rozmowy
Jabrzyk: Do pozyskania jest wszystko, również rozmowyTVN 24

Efekty inaczej nieosiągalne

Tradycyjne metody zbierania informacji nie zawsze są wystarczające do zdemaskowania nieprawidłowości, nadużyć władzy czy osób zaufania publicznego i patologii otaczającej rzeczywistości. Wielokrotnie dziennikarstwo wcieleniowe przynosiło efekty, o które inaczej byłoby trudno bądź byłyby one w ogóle nieosiągalne.

W XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii dzięki Williamowi Steadowi - który oskarżony o stręczycielstwo, dwa miesiące spędził w więzieniu - parlament przesunął tzw. wiek zgody z 13 na 16 lat. Dzięki B. Nellie Bly, Nowy Jork przeznaczył dodatkowy milion dolarów rocznie na opiekę nad chorymi umysłowo. W wyniku pracy dziennikarzy TVN - często nagradzanej w najważniejszych konkursach dziennikarskich w Polsce, udało się ujawnić skorumpowanych urzędników, nagłośnić tematykę przemocy i nieprawidłowości, które mają wpływ na zdrowie i bezpieczeństwo obywateli, ale i na budżet państwa.

Autor: Beata Biel, Konkret24 / Źródło: tvn24.pl, Zeszyty Literackie

Pozostałe wiadomości

Jedna z osób będących na pokładzie samolotu azerskich linii lotniczych zarejestrowała ostatnie chwile przed rozbiciem się maszyny w środę w Kazachstanie. Na nagraniu widać między innymi pasażerów w maskach tlenowych. W katastrofie zginęło kilkadziesiąt osób, a pozostali z obrażeniami trafili do szpitala.

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Nagrał ostatnie chwile przed tragedią

Źródło:
Reuters, PAP

Boże Narodzenie powinno być czasem pokoju, jednak Ukraina została brutalnie zaatakowana - ocenił przyszły wysłannik do spraw Ukrainy i Rosji w administracji Donalda Trumpa generał Keith Kellogg. "Stany Zjednoczone są bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowane, aby zaprowadzić pokój w regionie" - dodał.

Rosjanie uderzyli w Boże Narodzenie. Człowiek Trumpa: jesteśmy zdeterminowani bardziej niż kiedykolwiek

Rosjanie uderzyli w Boże Narodzenie. Człowiek Trumpa: jesteśmy zdeterminowani bardziej niż kiedykolwiek

Źródło:
PAP

Samolot pasażerski rozbił się w środę w pobliżu miasta Aktau w Kazachstanie. Wicepremier kraju poinformował, że zginęło 38 osób, jest też wielu rannych. Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną było zderzenie ze stadem ptaków i utrata sterowności.

Katastrofa samolotu pasażerskiego. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

Katastrofa samolotu pasażerskiego. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Trudne warunki na drogach w wielu miejscach Polski. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed gęstymi mgłami oraz marznącymi opadami, które mogą powodować gołoledź. Niebezpiecznie będzie do godzin porannych w czwartek.

Ostrzeżenia w kilkunastu województwach

Ostrzeżenia w kilkunastu województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wszyscy przechodzimy przez jakąś formę cierpienia na jakimś etapie naszego życia - mówił Karol III w świątecznym orędziu. W przemówieniu król Wielkiej Brytanii podziękował lekarzom i pielęgniarkom, którzy w tym roku leczyli jego oraz rodzinę królewską, nadając wypowiedzi osobisty charakter. Monarcha oraz jego synowa, księżna Kate, przechodzili terapię przeciwnowotworową.

Osobisty ton królewskiego przesłania świątecznego

Osobisty ton królewskiego przesłania świątecznego

Źródło:
PAP, Reuters

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zniszczyła skład amunicji na poligonie Kadamowskim w obwodzie rostowskim. Do tego celu użyła dronów dalekiego zasięgu. Poligon ten jest jednym z największych w Rosji, a skład służył do zaopatrywania rosyjskich wojsk na froncie donieckim. Informację przekazała w środę agencja Interfax-Ukraina, powołując się na źródło w SBU.

"Piekielny" nalot na tyłach Rosjan 

"Piekielny" nalot na tyłach Rosjan 

Źródło:
PAP

77-letni kierowca samochodu osobowego wjechał w grupę pieszych w Myśligoszczy (Pomorskie). Poszkodowane zostały trzy osoby, w tym dwoje dzieci. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do warunków jazdy i na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, a następnie wjechał na chodnik - przekazała rzeczniczka człuchowskiej policji mł. asp. Agnieszka Prorok. Kierowca był trzeźwy.

Kierowca wjechał w pieszych. Poszkodowane trzy osoby, w tym dzieci

Kierowca wjechał w pieszych. Poszkodowane trzy osoby, w tym dzieci

Źródło:
PAP

Jaki będzie świat po objęciu urzędu w USA przez Donalda Trumpa? O tym rozmawiali dziennikarze "Faktów" TVN. Marcin Wrona zauważył, że "są osoby, które, gdy tylko wejdą do jakiegoś pomieszczenia, natychmiast zużywają cały tlen". - To robi Donald Trump - ocenił gość "Faktów po Faktach". Wskazywał, że choć republikanin jeszcze nie został zaprzysiężony, tak naprawdę już rządzi. Maciej Woroch powiedział, że Trump będzie chciał zakończyć konflikt na Bliskim Wschodzie, ale "on lubi zakańczać słowami bardzo wiele rzeczy". Andrzej Zaucha mówił zaś, że nowy przywódca będzie mógł łatwo "wywrzeć presję na Zełenskiego" w kontekście losów wojny w Ukrainie.

Świat w erze Trumpa. "Tak naprawdę to on już rządzi"

Świat w erze Trumpa. "Tak naprawdę to on już rządzi"

Źródło:
TVN24

Na malezyjskiej wyspie Borneo naukowcy odkryli nowy gatunek rośliny zwanej dzbanecznikiem. Ma ona liście pokryte włoskami przypominającymi futro orangutana. Znaleziono tylko 39 okazów.

Ta roślina jest jak orangutan

Ta roślina jest jak orangutan

Źródło:
PAP

Orka, która kilka lat temu przez 17 dni w akcie żałoby pływała ze swoim zmarłym cielęciem, znów urodziła. Naukowcy przekazali tę wiadomość tuż przed świętami, mają jednak obawy dotyczące zdrowia młodego osobnika.

Przez 17 dni pływała z martwym młodym. Teraz ma nowe dziecko

Przez 17 dni pływała z martwym młodym. Teraz ma nowe dziecko

Źródło:
CNN, tvnmeteo.pl

Śnieżyce od początku tygodnia paraliżują ruch na drogach Islandii. Najtrudniejsza sytuacja w święta panuje na zachodzie kraju. Drogi do Reykjaviku są zamknięte. Relację z tamtych regionów otrzymaliśmy na Kontakt24.

"Na drogach jest bardzo dużo śniegu i wieje silny wiatr"

"Na drogach jest bardzo dużo śniegu i wieje silny wiatr"

Źródło:
ruv.is, en.vedur.is, Kontakt24
Kompania braci

Kompania braci

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nocą na dużym obszarze kraju będzie mroźno. Temperatura obniży się do -5 stopni na Podkarpaciu. Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia zapowiada się przeważnie pochmurno, a termometry wskażą dodatnie wartości.

W nocy pięć stopni mrozu

W nocy pięć stopni mrozu

Źródło:
tvnmeteo.pl

Miliony pacjentów przyjmują na stałe leki, których odstawienie może grozić nawet śmiercią. Ministerstwo Zdrowia ma listę leków krytycznych i chce, by jak najwięcej z nich produkowano w Polsce. Polpharma otworzyła już w Starogardzie Gdańskim zakład produkcji wysoce aktywnych substancji czynnych, a Adamed w Pabianicach uruchomił nowe laboratoria.

Rząd chce, żeby tzw. leki krytyczne były produkowane w Polsce. Dla wielu pacjentów to kwestia życia i śmierci

Rząd chce, żeby tzw. leki krytyczne były produkowane w Polsce. Dla wielu pacjentów to kwestia życia i śmierci

Źródło:
Fakty TVN
"Nawrocki ma problem, który nazwałbym kulinarnym"

"Nawrocki ma problem, który nazwałbym kulinarnym"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tylko jedna firma zgłosiła się do przetargu ogłoszonego przez Koleje Mazowieckie na zakup nowych pociągów z silnikami spalinowymi. Zaproponowana cena jest o kilkadziesiąt milionów złotych wyższa niż kosztorys kolejarzy. Z powodu braku szynobusów pasażerowie muszą korzystać z komunikacji zastępczej, co na niektórych odcinkach oznacza podróż trwającą nawet godzinę dłużej.

Z powodu wypadków brakuje pociągów spalinowych. Cena nowych przekracza budżet

Z powodu wypadków brakuje pociągów spalinowych. Cena nowych przekracza budżet

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poważny wypadek, kierowca nie reaguje - takie zgłoszenie postawiło na nogi wszystkie służby w Staszowie (Świętokrzyskie). Kiedy jednak policjanci dotarli na miejsce zastali pustą drogę. Okazało się, że zgłoszenie wysłał automatycznie upadający na jezdnię telefon.

Telefon po upadku z dachu auta zaalarmował służby o wypadku

Telefon po upadku z dachu auta zaalarmował służby o wypadku

Źródło:
tvn24.pl

Czternaście osób, w wieku od trzech do 78 lat, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. Mieli zawroty głowy i zaburzenia równowagi, niektórzy wymiotowali. Okazało się, że wszyscy mieli, jak podaje policja, w organizmach ślady marihuany.

14 osób, w tym dzieci, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. "Ślady marihuany w organizmach"

14 osób, w tym dzieci, po kolacji wigilijnej trafiło do szpitali. "Ślady marihuany w organizmach"

Źródło:
tvn24.pl/Onet

Czy to same pszczoły "zbudowały własną architekturę" z plastra miodu, która przypomina kształtem serce? Tak przekonują internauci, komentując popularne w sieci zdjęcie. Ono jest prawdziwe, ale towarzysząca mu historia niezupełnie.

Pszczoły same tak zrobiły? "To coś, w co wszyscy chcemy wierzyć"

Pszczoły same tak zrobiły? "To coś, w co wszyscy chcemy wierzyć"

Źródło:
Konkret24

W środę z Bałtyku w miejscowości Jantar Leśniczówka wyciągnięto mężczyznę. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować.

Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

Tragedia nad Bałtykiem, nie żyje mężczyzna

Źródło:
tvn24.pl

W domu jednorodzinnym w Kutnie doszło do zatrucia tlenkiem węgla. W budynku przebywała pięcioosobowa rodzina. Zmarło dwóch chłopców w wieku 9 i 12 lat. Na miejsce przyleciały trzy śmigłowce LPR, które zabrały pozostałych poszkodowanych - dwoje dorosłych oraz niemowlę - do szpitala. Według wstępnych ustaleń przyczyną pojawienia się czadu mógł być niewłaściwie działający piec gazowy lub system odprowadzający spaliny.

Dwoje dzieci zmarło po zatruciu czadem. Wstępne ustalenia dotyczące przyczyn tragedii

Dwoje dzieci zmarło po zatruciu czadem. Wstępne ustalenia dotyczące przyczyn tragedii

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Czworo podróżnych przyleciało z różnych kierunków: Niemiec, Włoch, Grecji oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach wszyscy zostali zatrzymani. 

Przylecieli na święta, trafili do aresztu

Przylecieli na święta, trafili do aresztu

Źródło:
tvn24.pl
Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Rodzinny obiad to koszmar. Mlaskanie, siorbanie, przełykanie… każdy dźwięk ich boli

Źródło:
tvn24.pl
Premium

We wtorkowym losowaniu Lotto żaden z graczy nie trafił szóstki. W efekcie kumulacja wzrosła do czternastu milionów złotych. Oto wyniki losowania Lotto i Lotto Plus z 24 grudnia.

Ogromna kumulacja w Lotto

Ogromna kumulacja w Lotto

Źródło:
PAP
Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Ponad 3 mln zł dotacji Ministerstwa Sportu, które "mogły mieć związek" z kampanią Kamila Bortniczuka. Ujawniamy dokumenty

Źródło:
tvn24.pl
Premium