Wielkie zwycięstwo, narodowe święto - tak o 31 sierpnia 1980 roku i chwili podpisywania "Porozumień Sierpniowych" mówił w Gdańsku Lech Kaczyński. Prezydent zaznaczył, że wydarzenia sprzed 29-ciu lat były "pierwszą łopatą wkopaną w grób komunizmu". Podczas uroczystości nie obyło się bez incydentu. Buczenie i gwizdy towarzyszyły wymawianym nazwiskom m.in. Lecha Wałęsy i Bogdana Borusewicza.
Ostatnim akordem obchodów było złożenie kwiatów pod bramą stoczni. W czasie uroczystości część zgromadzonych głośno buczała i gwizdała, kiedy padały nazwiska m.in. byłego prezydenta Lecha Wałęsy i marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Prowadzący uroczystość przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" Krzysztof Dośla kilkakrotnie musiał zwracać uwagę, że uroczystość odbywa się w miejscu, gdzie w 1970 r. pomordowano stoczniowców, ale nie przyniosło to skutku.
Głośną dezaprobatę części tłumu słychać też było, kiedy jako gości wymieniono członków rządu wicepremiera Waldemara Pawlaka. Gwizdano szczególnie podczas przemówienia prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. - To dzięki sierpniowi 1980 r. można buczeć nawet dzisiaj. Brawo buczycielom - próbował dyskutować z tłumem Adamowicz.
"Polska zrodziła się z czynu"
W Gdańsku na uroczystościach z okazji 29. rocznicy podpisania "Porozumień Sierpniowych" i powstania "Solidarności" pojawił się prezydent Lech Kaczyński. Wręczył odznaczenia państwowe 52 osobom (głównie byłym i obecnym działaczom Związku - w tym obecnemu wiceprzewodniczącemu "S" w Stoczni Gdańsk Karolowi Guzikiewiczowi).
- Cieszę się, że mogę odznaczyć ludzi tamtego czasu. Cieszę się i będę to robił dalej. Bo ta (wolna) Polska nie zrodziła się z niczego. Zrodziła się z czynu - mówił Lech Kaczyński. Nie obyło się jednak bez łyżki dziegciu, bo prezydent chwilę wcześniej przyznał, że dziś "niektóre działania" związkowych działaczy "nie znajdują jego akceptacji".
Pierwsza łopata wkopana w grób
Lech Kaczyński ocenił, że 31 sierpnia 1981 roku dał początek nowemu ruchowi, rozwijającemu się później w duchu "Solidarności", "która jest jedna". - To była pierwsza łopata wkopana w grób komunizmu. Można powiedzieć: w dół, w którym pochowano dziewięć lat później komunizm. (...) To dzień, który w istocie jest naszym narodowym świętem - podkreślał Lech Kaczyński.
Po 31 sierpnia 1981 roku nasz kraj zmienił się w ocenie prezydenta nieodwracalnie. - Mimo represji, pomimo że więźniów politycznych było setki razy więcej niż w latach 70-tych, (Polska) była już inna – zaznaczał Lech Kaczyński. - Czcijmy ten dzień za 10, 20, 50 lat. Czcijmy nawet wtedy, gdy świadków będzie mniej, albo nie będzie ich wcale – zaapelował.
"Porozumienia Sierpniowe" zasługują na docenienie, bo to właśnie wtedy "zadano ustrojowi niewolącemu przez dwa pokolenia nasz kraj, cios, z którego nigdy się już nie podniósł". - To był wielki spontaniczny ruch. Największa, a do tego pokojowa, rewolucja w ponad tysiącletnich dziejach naszego narodu – mówił prezydent o początkach "Solidarności".
Abp Głódź: Nie zwijajcie sztandarów
Godzinę po uroczystości rozdania odznaczeń Lech Kaczyński wziął udział we mszy św. w Bazylice św. Brygidy w Gdańsku, koncelebrowanej przez metropolitę gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia. Arcybiskup również podkreślał w homilii wagę "Porozumień Sierpniowych", ale sięgał też głębiej w naszą historię.
- Bracia i siostry, wy ludzie Solidarności, jesteście depozytariuszami testamentu tamtych obrońców ojczyzny z września 1939 roku, testamentu "Polski Walczącej" i testamentu tych, którzy w powojennych latach powiedzieli "nie" narzuconemu systemowi komunistycznemu. Trzeba nam wpatrywać się w ten nurt nieśmiertelnych polskich pragnień do życia w wolności. Wydobywać jego motywy i szczegóły. Te rocznice, które są przed nami, dają ku temu okazję - zwracał uwagę arcybiskup. - "Solidarność" wspierała się o imperatyw prawdy - podkreślał.
Metropolita w mocnych słowach zaapelował też do obecnych działaczy "Solidarności": "Nie zwijajcie sztandarów. Jeszcze nie czas". Chwilę później w Bazylice rozległy się długie brawa. Stało się to po słowach arcybiskupa Głodzia, w których wspomniał o księdzu Henryku Jankowskim.
- Są z nami kapłani, którzy towarzyszyli drogom "Solidarności" z duszpasterską posługą. Błogosławili ją i utwierdzali w nadziei, kiedy przyszło nieszczęście stanu wojennego. Pośród nich ksiądz prałat Henryk Jankowski (...). Jego imię i nazwisko na stałe związało się z tą świątynią, która jest bożym bastionem "Solidarności" na pomorskiej ziemi - podkreślił arcybiskup.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24