Kategorie wiekowe dla filmów i gier to fikcja. Żadna instytucja nie czuwa nad ich przyznawaniem i nikt nie sprawdza, czy są przestrzegane. Decyzja, co obejrzy lub w co zagra twoje dziecko, zależy tylko… od kasjera w kinie czy sklepie.
Czternastoletnia Ola zgodziła się być naszym królikiem doświadczalnym i sprawdzić, czy uda jej się kupić w jednym ze stołecznych multipleksów bilet na film, na który - teoretycznie - nie powinna mieć wstępu. Wybór padł na „Underworld – bunt Lykanów”, dość szmirowaty horror o wilkołakach i wampirach. W USA film dostał kategorię R (osoby poniżej 17 roku życia wpuszczane tylko z rodzicami), głównie za spory ładunek przemocy i krwi. W Polsce ma kategorię wiekową „od 15 lat”
- Od 15? To nas nie wpuszczą – Ola jest sceptyczna. – Ostatnio na „Idealnego faceta dla mojej dziewczyny” nie chcieli mi sprzedać biletu, ale pogadałam i weszłam – uspokaja jej koleżanka Paulina. Tym razem problemów nie było, a bilet ulgowy na horror trafił do rąk 14-latki. – Kasjerka nawet nie chciała legitymacji – relacjonowała Ola.
Kategoria wiekowa? Bardziej wskazówka niż nakaz
Nic dziwnego, że kina nie patrzą na kategorie wiekowe, bo w Polsce są one czysto uznaniowe. Nie ma instytucji, które by je przyznawała, robią to sami dystrybutorzy. Nie ma też żadnych kar. – Rzeczywiście, brak precyzyjnych reguł, wszystko zależy od ciężaru gatunkowego filmu. Zwykle patrzymy na amerykańskie oznaczenia. Zresztą to i tak bardziej wskazówka niż nakaz – mówi nam Paweł Kazubek z Best Film. I szczerze przyznaje: - Oczywiście wszyscy jak ognia unikają od 18 lat, bo to zawęża odbiór. Film dozwolony od 12 roku życia – to z kolei nie wiadomo dla kogo. 15 lat to najbezpieczniejsza kategoria wiekowa.
Nikt kategorii wiekowych nie sprawdza. To tylko informacja dla widza, lepsza lub gorsza. W USA żaden film nie wejdzie do dystrybucji bez oficjalnej klasyfikacji, nie ma przebacz. A u nas – wolna amerykanka Rafał Lew-Starowicz
"Nikt tego nie sprawdza"
Rzeczywiście, w obecnym repertuarze kin dominują filmy dozwolone od lat 15. Tę kategorię ma zarówno dramat obyczajowy „Droga do szczęścia”, jak triller „Transporter 3” czy paradokumentalny film o włoskiej mafii „Gomorra”.
- Nikt tego nie sprawdza. To tylko informacja dla widza, lepsza lub gorsza. W USA żaden film nie wejdzie do dystrybucji bez oficjalnej klasyfikacji, nie ma przebacz. A u nas – wolna amerykanka – przyznaje Rafał Lew-Starowicz z zespołu ds. przeciwdziałania dyskryminacji małoletnich w mediach elektronicznych przy kancelarii premiera.
W USA nie ma przebacz
W USA kategorie wiekowe filmom przyznaje MPAA (Motion Picture Asscociation of America), instytucja tyleż potężna, co kontrowersyjna. MPAA deklaruje, że filmy oceniają typowi amerykańscy rodzice, jednak ich nazwiska są tajemnicą instytucji. Stowarzyszenie jest krytykowane za nadmierny konserwatyzm i kładzenie większego nacisku na zawartość seksu niż przemocy przy przyznawaniu wyższych kategorii wiekowych.
Ponadto jeśli film dostanie znaczek NC-17 (żadnych osób w wieku lat 17 i młodszych), ma małe szanse, żeby na siebie zarobił. Będzie miał ograniczoną liczbę kopii, a największe wypożyczalnie DVD (Blockbuster) oraz sieci supermarketów (Walmart) nie będą go sprzedawać. Dlatego studia czasem zmuszają reżyserów, żeby złagodzili wymowę filmu.
Polskiego MPAA nie będzie
Jednak przeciwnicy takich ingerencji w twórczość mogą odetchnąć: nie zanosi się, żeby w Polsce powstała instytucja przyznająca kategorie wiekowe filmom. - Adresatem takich inicjatyw powinno być ministerstwo kultury – uważa Lew-Starowicz. Ministerstwo odsyła do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. A PISF rozkłada ręce: - Wszystko zależy od dobrej woli dystrybutorów. Jest to niewątpliwie luka w prawie i dobrze by było, żeby taki organ powstał, ale PISF nic nie wiadomo, żeby były takie plany – mówi Gabriela Jarzębowska z biura prasowego Instytutu.
Próbę uzupełnienia tej luki podjęła w 2001 roku grupa rodziców, która zebrała 100 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy w tej sprawie. Ruch "Dobre Media" chciał zakazać przedstawiania przemocy, seksu i wulgaryzmów w prasie i grach, a w radiu i telewizji pozwolić tylko w nocy. Za złamanie zakazu groziłoby nawet więzienie. Projekt zmasakrowała prasa, filmowcy i prawnicy. Posłowie debatowali nad nim bez efektu całą kadencję, w następnej inicjatywę jako poselską i z poprawkami zgłosił go PiS, ale ostatecznie ustawa przepadła.
"Policjanta mamy przed kasą postawić?"
- Idea słuszna, ale nierealistyczna. Bo co, policjanta mamy przed kasą postawić? – pyta szefowa sejmowej komisji kultury i środków przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska. - W obu wersjach projekt rozbijał się o skuteczność skodyfikowania treści dostępnych dla konkretnych grup wiekowych oraz problem sankcji. Bo nie będziemy przecież wprowadzać cenzury – zastrzega. Zdaniem posłanki PO najlepszym rozwiązaniem byłaby samoregulacja dystrybutorów.
Gry są (europejsko) oznakowane...
Taka samoregulacja powstała na rynku gier komputerowych. Utworzone we wrześniu Stowarzyszenie Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego stworzyło kodeks dobrych praktyk, w którym zobowiązuje się do nie sprzedawania produktów niesklasyfikowanych zgodnie z zasadami PEGI (Pan-European Game Information). Ogólnoeuropejska klasyfikacja zawiera zarówno kategorię wiekową (od 3+ do 18+), jak i graficzne oznaczenia, czego można się spodziewać po zawartości pudełka (seks, przemoc, narkotyki, wulgaryzmy itp.).
Nigdy nie miałem najmniejszego problemu z zakupem gry dla dorosłych. GTA San Andreas kupiłem sam, kiedy miałem 13 lat. Wziąłem z półki, podszedłem do kasy, zapłaciłem. Żadnych pytań Bartek
... ale dalej nieletni kupi, co będzie chciał
Oznaczenia oznaczeniami, ale w rzeczywistości wszystko sprowadza się do przytomności kasjera. Bo, podobnie jak z filmami, nie żadne przepisy nie regulują rynku gier. Co oznacza, że nie ma też sankcji. – Nigdy nie miałem najmniejszego problemu z zakupem gry dla dorosłych – mówi 16-letni Bartek. – Na przykład GTA San Andreas (jedna z bardziej kontrowersyjnych gier, zdaniem krytyków premiująca przemoc, kradzieże i inne społecznie nieakceptowane zachowania, red.) kupiłem sam, trzy lata temu. Wziąłem z półki, podszedłem do kasy, zapłaciłem. Żadnych pytań.
Katarzyna Wężyk//mat
Źródło: marca.com,sport.es,telegraph.co.uk,PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu