Formalnie nie istnieją. Dzieci par jednopłciowych kontra polskie urzędy

Polskie urzędy nie uznają dokumentów dzieci par jednopłciowych urodzonych za granicą
Polskie urzędy nie uznają dokumentów dzieci par jednopłciowych urodzonych za granicą
Źródło: tvn24

Polskie urzędy nie uznają dokumentów dzieci par jednopłciowych urodzonych za granicą. Sprawa jest poważna, bo w przypadku przeprowadzki do Polski dziecka w Polsce - według dokumentów - nie ma. Urzędnicy powołują się na konstytucję, a Naczelny Sąd Administracyjny na dobro dziecka. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Victor w Polsce formalnie nie istnieje. Nie ma numeru PESEL, paszportu ani żadnego innego polskiego dokumentu. Dzieje się tak od trzech lat, czyli od kiedy urodził się w Wielkiej Brytanii. - Akt brytyjski się różni od polskiego. Jest matka i drugi rodzic. W tym akcie urodzenia są wpisane dwie mamy - powiedziała Sylwia, matka Victora.

W Wielkiej Brytanii taki wpis to nic niezwykłego, ale dla polskich urzędników to przeszkoda nie do pokonania. - Odmówiono nam transkrypcji dokumentu, czyli wystawienia polskiego aktu urodzenia ze względu na to, że - jak to oni określili - "wystawienie tego aktu byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczpospolitej Polskiej" - opowiedziała kobieta.

Urzędy nie chcą wydawać transkrypcji

Urzędnicy powołują się na konstytucyjną definicję małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. - Polskie organy twierdzą, że jakikolwiek dokument wzmiankujący o małżeństwie jednopłciowym mógłby naruszać polski porządek publiczny i to jest dość abstrakcyjna dla mnie argumentacja - ocenił doktor Paweł Marcisz z Instytutu Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Warszawskiego.

Z drugiej strony, w przypadku dziecka urodzonego za granicą jest obowiązek przeprowadzenia tak zwanej transkrypcji aktu urodzenia, by otrzymać choćby numer PESEL. Tu sprawa zatacza koło.

- Transkrypcja to jest dosłowne przeniesienie tego aktu do rejestru stanu cywilnego w Polsce. Urzędy powołują się na to, że nie mogą dokonać dosłownej transkrypcji, bo nawet nie ma takich miejsc w formularzu - wyjaśniała Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, koordynator do spraw strategicznych postępowań sądowych przy Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.

Wyroki NSA po myśli rodziców

Jednak Naczelny Sąd Administracyjny uznał niedawno w bliźniaczo podobnej sprawie, że takie działania urzędów to dyskryminacja dziecka obywatela Polski.

(…) w przedmiocie odmowy przeniesienia do rejestru stanu cywilnego w drodze transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia 1. uchyla zaskarżony wyrok oraz zaskarżoną decyzję i poprzedzającą ją decyzję Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Krakowie (…) Wyrok NSA II OSK 2552/16

- Dziecko nie może ponosić konsekwencji wyborów swoich rodziców. Nie może być dyskryminowane ze względu na pochodzenie i ze względu na orientację seksualną swoich rodziców, i ze względu na rasę, wyznanie czy inne przesłanki - argumentowała Rudzińska-Bluszcz.

NSA pod koniec października wydał też orzeczenie w sprawie dzieci urodzonych dwóm ojcom, w tym Polakowi, przez surogatkę w Stanach Zjednoczonych. W tym przypadku chodziło o potwierdzenie polskiego obywatelstwa. Urząd i wojewoda odmówili. Sąd i w tym przypadku uznał, że złamano prawa dzieci.

(…) w przedmiocie odmowy potwierdzenia posiadania obywatelstwa polskiego 1. uchyla zaskarżony wyrok i zaskarżoną decyzję oraz poprzedzającą ją decyzję Wojewody (…) Wyrok NSA II OSK 1871/16

- Organy bardzo zlekceważyły prawa dziecka w tych sprawach i rzeczywiście dla Naczelnego Sądu Administracyjnego, przynajmniej w tej sprawie, którą prowadziłem, to był rozstrzygający argument - podkreślał Paweł Marcisz.

- Czy mamy konwencję o prawach dziecka? - pytał. - Mamy gwarancję praw dziecka w polskiej konstytucji. Sprawa dotyczy praw dziecka, a nie praw rodziców jednopłciowych i nie praw matki surogatki. Te prawa muszą być uwzględnione - zaznaczył prawnik z UW.

W obu przypadkach sprawy wracają teraz do ponownego rozpatrzenia w urzędach, a urzędnicy muszą uwzględnić orzeczenie NSA. Dla Gosi i Sylwii to promyk nadziei.

Boją się przyjeżdżać do Polski

- Ja się za każdym razem boję, jak przyjeżdżam do Polski, że mi go odbiorą - przyznała Sylwia. Victor może podróżować, bo dostał brytyjski paszport. Tylko dlatego, że Gosia i Sylwia mieszkają tam od wielu lat i płacą podatki, ale to - jak mówią - "nie jest rozwiązanie sprawy".

- Trudno powiedzieć, jak to będzie po brexicie i trudno to przewidzieć. Takie rzeczy wychodzą w życiu, ale gdyby zachorował w Polsce, musi iść do szpitala i nie może tam iść, bo nie ma PESEL-u - zwróciła uwagę Sylwia.

Dlatego kobiety walczą w sądzie również o prawa Victora. Ich sprawa czeka na rozpatrzenie w NSA.

- Jeżeli urzędy odmawiają ze względu na akt urodzenia, powinny wtedy jakąś alternatywę przygotować, a nie po prostu zignorować prawa obywatela polskiego, bo on nadal jest i sprawa nie jest rozwiązana - powiedziała Sylwia.

- Należy uregulować tę kwestię. Konieczne jest tutaj wypowiedzenie się ze strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Powinno się po prostu dostosować formularze - skomentowała Mirka Makuchowska z Kampanii Przeciw Homofobii.

Ministerstwo odmówiło odpowiedzi, tłumacząc, że czeka na pisemne uzasadnienie orzeczeń NSA.

Autor: asty / Źródło: tvn24

Czytaj także: