14 grudnia 1981 r. pod ziemią w kopalni Piast w Bieruniu rozpoczął się protest przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Dwa tysiące górników przyszło na poranną zmianę i zjechało na dół, mimo iż na ulicach śląskich miast stały już czołgi. Na powierzchnię wrócili dopiero po dwóch tygodniach.
Początkowo protestowało ich dwa tysiące, a prawie tysiąc z nich wytrwało pod ziemią aż do 28 grudnia. Żaden z nich nie przypuszczał, że będzie tak długo pod ziemią. - Do mnie to nie docierało - wspomina Zdzisław Piórkowski, uczestnik podziemnego strajku, który pod ziemią spędził 14 dni w tym swoje urodziny i wigilię.
Do tej pory w kopalni Piast pracuje jeszcze kilku strajkujących w 1981 roku. - Tu jest dokładnie tak samo jak 30 lat temu, tylko ludzi leżących brakuje, którzy jak śledzie w puszce na ziemi byli ułożeni - wspomina Wojciech Wikarek uczestnik podziemnego strajku, pracujący w kopalni do tej pory.
Pomagał kto mógł
Górnicy nie przetrwaliby gdyby nie pomoc z powierzchni. Wiele osób pomagało strajkującym dostarczając m.in. jedzenie. Jedną z nich była Krystyna Kozioł, która obecnie pracuje w kopalnianej stołówce - Ja byłam sercem z nimi, dlatego postanowiłam utworzyć kuchnię - mówi.
Według zeznań uczestników, do świąt było wesoło. Górnicy spędzali czas grając w karty, śpiewając kolędy czy pisząc listy. "Nie mam ochoty wyjeżdżać, dopóki się to nie skończy, dopóki nie będzie bezpiecznie, nie proście mnie bo i tak nie wyjadę" - pisał jeden z uczestników strajku.
Do kapitulacji próbowano ich nakłonić nie siłą a głodem, próbując ograniczyć kontakt z powierzchnią. - Najsmutniejsza była Wigilia. Ksiądz, opłatek i już nie było jedzenia - wspomina Piórkowski.
- Był strach przed wyjazdem, nikt nie wiedział co nas czeka na górze, okazało się, że był spokój. Dopiero później do naszych domów zastukał pan w skórzanym płaszczu - mówi Wikarek.
Protest zakończył się pod dwóch tygodniach. Siedmiu górników stanęło przed sądem, jednak wszyscy świadkowie oskarżenia wycofali zeznania. W efekcie sąd wojskowy musiał ich uniewinnić. Po internowaniu prawie wszyscy wyemigrowali za granicę.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24