Czwartek z kampanią prezydencką. W sztabie Bronisława Komorowskiego liczą, że Donald Tusk udzieli mu oficjalnego poparcia. Andrzeja Dudę przywitano kiełbasą, ogórkami i pytaniami o in vitro. Magdalena Ogórek zapowiada: 10 województw w 10 dni.
W czwartek Bronisław Komorowski zamiast na kampanii skupił się na prezydenturze. Kiedy pytamy Roberta Tyszkiewicza, szefa jego sztabu, co dziś robi prezydent, ten szybko odpisuje na SMS-a: "Spędza dzień prezydencko".
"Prezydencki" czwartek kandydata Komorowskiego to przede wszystkim dwa spotkania w Warszawie z zagranicznymi gośćmi: prezydentem Rumunii i premierem Francji.
"Bronkobus" ponownie ruszy w drogę w piątek, zaczynając od Rzeszowa. W weekend prezydent uda się na Górny i Dolny Śląsk. Niewykluczone, że odwiedzi Oborniki Śląskie - miejscowość, w której się urodził.
Sztab Komorowskiego liczy na Tuska
Jak słyszymy w sztabie, współpracownicy prezydenta zabiegają o oficjalne poparcie ze strony Donalda Tuska. Szef Rady Europejskiej na razie jedynie symbolicznie zaznaczył, po czyjej jest stronie w kampanii. Po sobotniej konwencji wyborczej Bronisława Komorowskiego, na której pojawiło się hasło: "Wybierz zgodę i bezpieczeństwo", Tusk napisał na Twitterze:
Zgoda i bezpieczeństwo - tego potrzebuje Polska, tego potrzebuje cała Europa.
— Donald Tusk (@donaldtusk) marzec 7, 2015
Wiary w zwycięstwo kandydata popieranego przez PO były szef tej partii nie ma jednak aż tyle, by obstawić triumf w pierwszej turze. Tusk założył się bowiem z Janem Kozłowskim, pełniącym obowiązki przewodniczącym Platformy Obywatelskiej na Pomorzu, że będzie druga tura. Lokalny polityk lekkomyślnie zdradził to na antenie Radia Gdańsk. - Założyłem się z Donaldem Tuskiem, że będzie tylko jedna tura. Przewodniczący Rady Europejskiej uważa, że dojdzie do drugiego głosowania - powiedział cytowany przez radiogdansk.pl Jan Kozłowski. Ten brak wiary Tuska wywołał rozdrażnienie w kancelarii prezydenta.
Kiełbasa wyborcza i niewygodne pytania
Kiełbasa i kiszone ogórki – to czekało na Andrzeja Dudę i dziennikarzy w Kłonówku Kolonii w województwie mazowieckim. Tak pracownicy sztabu kandydata PiS postanowili powitać pasażerów "Dudobusu".
Na @AndrzejDuda i ekipę dziennikarzy z #DudaBus czekamy już w #KłonówekKolonia ;) pic.twitter.com/prg0T6voNa
— Magdalena Żuraw (@MagdalenaZuraw) marzec 12, 2015
Nie wszystko było jednak aż tak sympatyczne. W kierunku Andrzeja Dudę popłynęła od dziennikarzy seria pytań dotyczących in vitro, w której to kwestii kandydat PiS zajmował w poprzednich dniach niejednoznaczne stanowisko. Tym razem odparł, że jest przeciwnikiem tej metody i rzucił : - Znam wiele osób, które tak oszukano i nic z tego nie wynika. To nie jest leczenie niepłodności - mówił Duda, przekonując jednocześnie, że państwo powinno wspierać metody leczenia niepłodności.
Następny problem, z którym musiał się w czwartek zmierzyć Andrzej Duda, to kłopoty ze SKOK-ami. W poniedziałek tygodnik "Wprost" napisał, że senator PiS i twórca SKOK-ów Grzegorz Bierecki wyprowadził kilkadziesiąt milionów złotych do spółki, której dziś jest właścicielem i prezesem. Takie wnioski - napisał tygodnik - "płyną z pisma, które szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak wysłał do najważniejszych osób w państwie". Bierecki został w PiS zawieszony, ale sprawa rykoszetem uderzyła w Andrzeja Dudę.
SKOK-ami w Dudę?
W środę Mirosław Drzewiecki na antenie tvn24 mówił: - Śp. Lech Kaczyński skierował ustawę o SKOK do Trybunału Konstytucyjnego. W 2012 roku ustawa została przegłosowana, wtedy PiS znowu zgłosił ją do Trybunału Konstytucyjnego. Szczęśliwie weszła w życie, dzięki Platformie. Inaczej pieniądze ze SKOK Wołomin nie zostałyby odzyskane. Kto był prawnikiem Lecha Kaczyńskiego? Andrzej Duda - zaznaczył Drzewiecki.
Beata Szydło w rozmowie z tvn24.pl broni kandydata PiS, a dokładniej - uderza w Mirosława Drzewieckiego. - Czy dla opinii publicznej może być wiarygodny człowiek, który wyleciał z Platformy i z rządu? - pytaniem komentuje słowa byłego ministra sportu. I dorzuca: - Politycy PO od dawna mówili w kuluarach, że mają na nas bombę, którą odpalą.
Adam Lipiński, wiceprezes PiS mówi tvn24.pl, że w czasie kampanii partia jest narażona na wiele ataków. – Sprawa niejasności finansowych wokół SKOK skończy się tak jak zwykle, czyli nic im nie udowodnią – przewiduje Lipiński.
Ogórek u Mulla
Magdalena Ogórek w czwartek spotkała się z ambasadorem USA Stephenem Mullem.
Ambasador @SteveMullUSA o współpracy, o amerykańskim spojrzeniu na działania Rosji a następnie o TTIP @ogorekmagda pic.twitter.com/hlngZ3WVE5
— Konrad Gołota (@KonradGolota) marzec 12, 2015
Po środzie (kiedy spotkała się z premierem Francji) i czwartku poświęconych na sprawy międzynarodowe, od piątku kandydatka SLD znowu rusza w Polskę. – Magdalena Ogórek odwiedzi dziesięć województw w dziesięć dni – mówi tvn24.pl Tomasz Kalita, rzecznik jej sztabu. W piątek będzie w Małopolsce, w sobotę w województwie świętokrzyskim, a w niedzielę na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Tam będzie zbierała podpisy pod swoją kandydaturą. Oficjalnie SLD nazwał tę akcję "spacerem z kandydatką".
Sztab Magdaleny Ogórek miał już wyprodukować wyborcze spoty, ale nie spieszy się z ich emisją. – Wszyscy za wcześnie zaczęli kampanię. Tę robi się w ciągu ostatnich sześciu tygodni – przekonuje członek sztabu Ogórek. I dorzuca, że kampanijny pośpiech nie służy ani Bronisławowi Komorowskiemu, ani Andrzejowi Dudzie. – Komorowski jeździ "Bronkobusem" tydzień i już jest zmęczony. A Dudzie w kampanii przeszkadzają obowiązki europosła – mówi anonimowo członek sztabu Ogórek, próbując jednocześnie przekonać, że początkowy brak aktywności w kampanii dobrze przysłużył się kandydatce Sojuszu.
Autor: Joanna Miziołek / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: twitter