Stadion Narodowy z pieniędzy z budżetu, za inne zapłacą samorządy? - Rząd nie wycofał się z obietnic dotacji do innych stadionów - uspokaja minister sportu Mirosław Drzewiecki. Ale pytany o konkrety, wymijająco tłumaczy: - Będziemy to ustalać z samorządami w przyszłym roku.
To odpowiedź na doniesienia "Gazety Wyborczej", że wbrew obietnicy poprzedniej ekipy rząd może nie dofinansować Gdańskowi, Poznaniowi ani Wrocławowi stadionów na Euro 2012.
Mamy czas, będziemy rozmawiać
- Na razie nie ma stanowiska rządu. Chcemy je ustalić wspólnie z samorządami - wyjaśnia Drzewiecki. Dodaje, że na państwie spoczywa tylko odpowiedzialność za Stadion Narodowy, za inne stadiony na Euro 2012 odpowiadają władze poszczególnych miast. - Na dziś nie mamy pełnej wiedzy, ile będą kosztowały poszczególne obiekty. PiS obiecywał 20 proc. dotacji, ja mogę obiecać nawet 80 proc, bo obietnica nic nie kosztuje - mówił. Zapewniał, że organizacja Euro 2012 jest dla rządu priorytetem. - Czas jeszcze jest, ale decyzję chcemy podjąć razem z samorządowcami. Trzeba znaleźć rozwiązanie, jak uczciwie obdzielić wszystkie miasta - dodał.
Obecnego ministra ponagla jednak była szefowa resortu sportu. Elżbieta Jakubiak przyznaje, że rozmawiać trzeba, ale zastrzega, że w jednym przypadku na dyskusje jest już za późno, bo lada dzień potrzebna jest decyzja. - Poznań jest na zupełnie innym etapie. Tam pieniądze będą potrzebne już zaraz - ostrzega. Na zarzut Drzewieckiego, dlaczego w takiej sytuacji PiS nie wpisał do budżetu pieniędzy na poznański stadion, odpowiada: - Bo jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, ile będzie potrzeba. Nie mogliśmy wpisać kwoty "x".
Drzewiecki zapewnia, że jest już po pierwszych rozmowach z prezydentem Poznania. - Ustaliliśmy, że będziemy jeszcze na ten temat rozmawiać. Marcinkiewicz? Miał być tylko twarzą
Pytany o to, dlaczego Kazimierz Marcinkiewicz nie chce przewodniczyć przygotowaniom do Euro, minister Drzewiecki zapewnia, że takiej deklaracji byłego premiera nie słyszał. - Czy ja wiem, że nie chce. Nie słyszałem o takiej wypowiedzi. Zaraz tłumaczy jednak, że Marcinkiewicz wcale propozycji nie otrzymał, a jego nazwisko pojawiało się tylko w kontekście "pewnej koncepcji". - Z tego, co ja wiem, miał być tylko pewną twarzą organizacji - wyjaśnia i spekuluje: - Może dostał propozycję przedłużenia kontraktu w Londynie. Ciężko mi wyobrazić sobie, że pan premier będzie ciężko pracował przy organizacji mistrzostw. Na sugestię, że być może były szef rządu po prostu boi się, że rząd nie zdąży z budową obiektów zapewnia, że niedawno rozmawiał z byłym szefem rządu i ten "był optymistycznie nastawiony".- Trzeba tylko wziąć się do roboty a nie tylko mówić, to zdążymy - dodaje.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24