Druga nauczycielka z gimnazjum nr 6 w Krakowie, która była świadkiem ataku 13-letniej nożowniczki na swoją rówieśniczkę, została ukarana naganą. Decyzja nie jest prawomocna, a jej pełnomocnik zapowiada odwołanie.
13-latka zaatakowała 9 września 2010 r. podczas przerwy między lekcjami. Dziewczyna rzuciła się na swoją koleżankę zadając jej ciosy nożem w twarz i szyję. Były to pierwsze dni pobytu w szkole agresywnej 13-latki, która wcześniej uczyła się w Szkocji. Napadnięta trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację.
Świadkami ataku był dwie nauczycielki. Jedna z nich udała się do sekretariatu, aby zlecić wezwanie pogotowia i policji. Druga pozostała przy szarpiących się uczennicach.
Druga nagana
Jest to druga odsłona sprawy. W grudniu komisja dyscyplinarna dla nauczycieli przy wojewodzie małopolskim ukarała jedną z nich karą nagany. Wnioski o kary dyscyplinarne dla nauczycielek przygotował krakowski rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli. Zdaniem rzecznika, kobiety atak widziały, ale nie podjęły żadnych działań.
W piątek komisja podjęła decyzję o ukaraniu naganą drugiej z nich.
Kara nagany oznacza, że przez trzy lata nauczycielki nie będą mogły liczyć na nagrodę czy premię, nie będą mogły ubiegać się o stanowisko dyrektora.
Będzie odwołanie
Decyzji dziwi się Barbara Nowak, prezes Towarzystwa Nauczycieli Szkół Polskich. Jak mówiła, nauczycielki zrobiły to, czego od nich wymagano - jedna została na korytarzu, by obserwować sytuację i pilnować, żeby nikt nie podchodził, a druga pobiegła po pomoc. Dodała, że w ciągu 10 minut w szkole pojawiły się policja i pogotowie. - Teraz ta pani za to, że zrobiła to, co od niej wymagano, do czego ją zobowiązano w procedurach, jest ukarana - podkreśliła.
Odwołanie już zapowiedział pełnomocnik ukaranej nauczycielki Mirosław Sanek z Towarzystwa Nauczycieli Szkół Polskich. - Została skrzywdzona, potraktowana jak kozioł ofiarny. Kuratorium może powiedzieć: "Nie jest tak, że nic nie robiliśmy w tej sprawie, ponieważ obwiniliśmy dwie nauczycielki i udało się nawet wlepić naganę, a więc sprawa jest załatwiona. Problem związany z tym atakiem dotyczył wyłącznie tych nauczycielek. Nic więcej nas nie obchodzi, nie widzimy nigdzie indziej żadnego problemu" - mówił po ogłoszeniu decyzji komisji.
Śledztwo umorzone
Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez dyrekcję krakowskiego gimnazjum w zakresie zapewnienia uczniom bezpieczeństwa prowadziła prokuratura. Zostało ono umorzone na początku grudnia.
Zdaniem śledczych, dyrektorka szkoły dopełniła obowiązków w zakresie zapewnienia młodzieży i nauczycielom bezpiecznych warunków nauki i pracy. Prawa nie złamały - według ich ustaleń - również nauczycielki. Jak orzekli, nauczycielka, która udała się do sekretariatu nie zaniechała swojego obowiązku udzielenia pomocy, ale podjęła działania, by wezwać odpowiednie służby. Natomiast druga z nich - jak stwierdzili śledczy - nie miała świadomości niebezpiecznego charakteru zajścia i nie zdawała sobie sprawy, że istniało zagrożenie dla życia i zdrowia uczennicy.
13-letnia napastniczka trafiła do schroniska dla nieletnich, a potem do szpitala psychiatrycznego. Zdaniem lekarzy ze względu na stan zdrowia nie mogła zrozumieć swojego postępowania ani nim pokierować.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pełnomocnik ukaranej nauczycielki Mirosław Sanek (TVN24)