Na kary dożywocia i 25 lat więzienia skazał łódzki sąd okręgowy trzech młodych mężczyzn, którzy w brutalny sposób zabili 21-letniego studenta z Głowna.
Zabójcy skatowali ofiarę kijem bejsbolowym i kluczem samochodowym, zadając jej ponad 50 ciosów w głowę.
Ponowny proces miał charakter precedensowy. Był efektem uchylenia przez Sąd Najwyższy wyroków wydanych na podstawie zakwestionowanego przez Trybunał Konstytucyjny przepisu Kodeksu karnego dotyczącego szczególnie okrutnych zabójstw. Uzasadniając wyrok, sędzia Izabela Dercz przypomniała, że sąd zajmował się tylko częścią uchylonego wyroku, dotyczącą kwalifikacji prawnej i wysokości kary. Wyrok stwierdzający winę oskarżonych jest już prawomocny.
Sąd uznał, że okoliczności popełnienia przestępstwa, zachowania w jego trakcie, role i działania oskarżonych są takie, jak już wcześniej ustalono i potwierdzono prawomocnym wyrokiem.
Masakra w lesie
Do zbrodni doszło w styczniu 2006 r. Ciało 21-letniego Piotra, studenta informatyki, znaleźli w okolicach Głowna myśliwi dokarmiający w lesie zwierzynę. Oskarżonych zatrzymano trzy dni po odkryciu zwłok. Byli kolegami ofiary.
Jak ustalono, w dniu zbrodni skontaktowali się telefonicznie z chorującym na serce Piotrem, proponując mu dorywczą pracę. 21-latek, niczego nie podejrzewając, chętnie się zgodził. Miał być zapasowym kierowcą w intratnym kursie. Cała czwórka pojechała samochodem, w trakcie jazdy skręcili do lasu. Tam student został zaatakowany.
Jeden z oprawców, Krzysztof K., prysnął mu gazem łzawiącym w twarz; drugi - Konrad Ł. - bił go kijem bejsbolowym. Piotr próbował uciekać; po kilkuset metrach trzeci z oskarżonych dogonił go. Później Ł. katował go kijem bejsbolowym - bił po głowie tak mocno, że kij się złamał. Wtedy postanowili dobić ofiarę ciężkim samochodowym kluczem do kół. Później oprawcy zasypali ciało śniegiem i wrócili do domów. Spalili poplamione krwią ubrania, telefon komórkowy ofiary i portfel. Uzgodnili też wspólne alibi.
Miał dług - 150 zł
Po zatrzymaniu relacjonowali zdarzenia bez żadnych emocji. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że cała trójka była poczytalna w chwili popełniania zbrodni. Nie udało się ustalić jasnego motywu zbrodni. Oskarżeni podawali sprzeczne wersje. W ich wyjaśnieniach pojawia się m.in. sprawa długu. Ofiara miała być winna jednemu z nich 150 zł.
W lutym 2007 roku Sąd Okręgowy w Łodzi skazał Konrada Ł. i Krzysztofa K. na kary dożywotniego więzienia. Łukaszowi J., który nie brał bezpośrednio udziału w biciu ofiary - wymierzył karę 25 lat pozbawienia wolności. Po apelacji obrońców, którzy domagali się zmiany kwalifikacji prawnej i wymierzenia łagodniejszych kar, sąd odwoławczy utrzymał wyrok w mocy. Uznał wówczas, że tylko takie kary są "sprawiedliwą odpłatą" za tak okrutne zabójstwo.
Źródło: PAP