Dość tego szmaciarstwa - mówi Jurek Owsiak i staje w obronie Lecha Wałęsy, którego w kolejnych publikacjach oskarża się o agenturalną przeszłość. - Jakby co mogę przyłożyć z baśki, czyli trzy razy mocno po pysku - odgrażał się w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24.
Owsiak nie kryje oburzenia tym, co się ostatnio dzieje wokół byłego prezydenta (najpierw historycy: Piotr Gontarczyk i Sławomir Cenckiewicz napisali w swojej książce, że Wałęsa przystał w latach 70. na współpracę z SB, potem Paweł Zyzak, pracownik IPN zarzucił w swojej publikacji, iż były prezydent był agentem i miał nieślubne dziecko). I dlatego, w liście otwartym do byłego prezydenta, który umieścił na swoim internetowym blogu postanowił wyrazić swoje poparcie dla niego .
"Pan podrywa mój nerw, ale..."
W programie "Piaskiem po oczach" tłumaczył swoją inicjatywę. I słowa, że jakby, co to może przyłożyć z baśki, czyli trzy razy mocno po pysku. - To absolutne powiedzenie z mojej strony - i myślę, że reprezentuję większość Polaków - dość tego szmaciarstwa - tłumaczył Owsiak.
I podkreślił, że nie ma mowy o przemocy fizycznej, chodziło tylko o mocną metaforę. Mimo, że - jak przyznał - Wałęsa nie jest politykiem z jego bajki. I wielokrotnie - co przyznał na swoim blogu - były prezydent "podrywał jego nerw".
- Wiele rzeczy mi się nie podobało, kiedy był prezydentem - wyjaśnił Owsiak. - Ale uważam, że jako człowieka, dotykają go zupełnie bezsensowne sytuacje - podkreślił.
Dodał, że młodzi ludzie, z którymi rozmawiają na przystanku Woodstock, mówią: - Mamy gdzieś budowaną w ten sposób historię. Zaczyna im się mieszać wszystko: kiedy był skok przez mur, kiedy nieślubne dziecko, wobec faktów, które znają.
"Książki o Wałęsie? To jakieś piardy"
Zdaniem Owsiaka, w Polsce ciągle się podważa pewne wydarzenia i decyzje. - Haniebne jest pisanie książki (przez Zyzaka - red.), która nie jest zbiorem faktów, tylko jakiś opowiadań. W pierwszym przypadku (książki Cenckiewicza i Gontarczyka - red.) mogliśmy dyskutować, czy powstała w IPN-ie, na bazie jakich dokumentów. Ale gdzieś sąd przyznał temu człowiekowi status pokrzywdzonego. A my się zastanawiamy, czy człowiek z powodu powieści kucharskiej (red. Zyzaka), nad którą debatujemy ma prawo stracić nerwy. Pochylają się nad nią wszyscy, w tym media a człowiek (Wałęsa - red.) pęka i ja to rozumiem - powiedział Owsiak. I dodał: - Tymczasem to są takie bzdury, takie piardy (ostatnie publikacje o Wałęsie - red.), że człowiek ma dosyć - mówił.
Jego zdaniem, Wałęsa broniąc się przed zarzutami, nie żąda, by stawiać mu pomniki.
"Spalić teczki"
Owsiak uważa, że należałoby spalić teczki. - Jeśli te sprawy się nie wyjaśniły przez 20 lat, to nie wyjaśnią się przez kolejne 200 lat - stwierdził. - Metoda, którą mamy obecnie (którą pracuje IPN - red.) nie pochyla się nad oprawcami, którzy są niejako świadkami koronnymi - dodał.
I przyznał, że on sam na tę chwilę nie wie, gdzie jest prawa, bo też mu się to wszystko zamotało. - Przecież w pewnym momencie próbowano nawet podważyć autorytet profesora Bartoszewskiego - powiedział Owsiak.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24