- To faktyczna samolikwidacja partii jako samodzielnego podmiotu politycznego - tak Ludwik Dorn, poseł Polski Plus, ocenił decyzję swojej partii o poparciu Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Prezes ugrupowania w sobotę oficjalnie poinformował o wyborze zarządu.
Dorn powiedział też, że nie chce tej decyzji firmować i dlatego złożył rezygnację z członkostwa w prezydium partii i funkcji przewodniczącego koła parlamentarnego Polski Plus.
Decyzję zarządu Polski Plus Jerzy Polaczek przedstawił w Sejmie. Powiedział, że poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego partia uzasadnia "nadzwyczajnym charakterem przyspieszonych wyborów prezydenckich po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem".
Według uchwały, wybory prezydenckie "nie dają podstawy do prezentacji partykularnych programów i zobowiązują do poszukiwania form szerokiej współpracy środowisk o zbliżonej wrażliwości ideowej wokół celów państwowych". Ponadto podkreślono, że "podstawowe znaczenie ma doświadczenie i dorobek w pracy publicznej kandydatów oraz ich zdolność do prowadzenia aktywnej polityki państwowej i zapewnienia Polsce podmiotowej pozycji na arenie międzynarodowej w XXI wieku".
Kaczyński "pokonał" Jurka
Dorn, w oświadczeniu wydanym po posiedzeniu zarządu poinformował, że uchwałę o bezwarunkowym poparciu kandydatury prezesa PiS podjęto większością 12 głosów, przy 5 przeciwnych. - Tym samym zarząd odrzucił alternatywny projekt uchwały, formułujący warunki do negocjacji umowy politycznej o poparciu w wyborach prezydenckich i wskazujący jako kandydatów, z którymi należy przeprowadzić rozmowy polityczne, Jarosława Kaczyńskiego i Marka Jurka - podkreślił.
Polaczek, pytany o stanowisko Dorna, odparł, że decyzja o poparciu zapadła w partii "zdecydowaną większością głosów, a pan marszałek Dorn zajął w tej sprawie inne stanowisko".
Ludwik Dorn był kandydatem Polski Plus w wyborach prezydenckich. Jednak po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zdecydował się wycofać z wyścigu o urząd prezydencki.
Źródło: PAP